Środa, 26 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Ksiądz Henryk Marszałek: Życie to sportowe zawody...

Data publikacji: 01 stycznia 2020 r. 23:53
Ostatnia aktualizacja: 07 stycznia 2020 r. 07:32
Ksiądz Henryk Marszałek: Życie to sportowe zawody...
 

Rozmowa z księdzem Henrykiem Marszałkiem, byłym opiekunem duchowym piłkarzy Pogoni

REKLAMA

Ksiądz Henryk Marszałek obecnie jest proboszczem w Mostach, a wcześniej, gdy pełnił posługę w Szczecinie, często można go było spotkać na piłkarskich meczach Pogoni czy Odry. Pracując w parafii w miejscowości Trzechel, zaczął pomagać piłkarzom pobliskiego Orła Łożnica i tak mu się ta rola spodobała, że przez blisko cztery lata opiekował się portowcami jako ich duszpasterz, więc dołożył swoją cegiełkę do powrotu Pogoni do ekstraklasy. W okresie świąteczno-noworocznym postanowiliśmy porozmawiać z nim o sporcie i religii.

- Jak czuł się ksiądz w roli kapelana Pogoni?

- Formalnie nie pełniłem takiej roli, bo do tego potrzebna była nominacja arcybiskupa, więc można powiedzieć, że byłem takim kapelanem-samozwańcem, a naprawdę to byłem opiekunem duchowym piłkarzy i czułem, że byłem im potrzebny, co sprawiało mi satysfakcję. Byłem z Pogonią, gdy trener Bogusław Baniak wprowadzał portowców do ekstraklasy, a później bardziej poznałem sportowe brazylijskie klimaty. Często panuje przekonanie, że piłkarz, to człowiek prosty, bez wyższych celów w życiu, myślący głównie o pieniądzach, ale prawda jest całkiem inna i gdy bliżej poznałem zawodników, to zmuszony zostałem zaprotestować przeciwko takim twierdzeniom. Piłkarze są z reguły młodzi, bardzo zaabsorbowani karierą, ale zazwyczaj bywają wrażliwi, mają potrzeby duchowe i potrzebują wsparcia w tej materii. Mają różne wątpliwości i rozterki, a zauważyłem, że najczęściej wtedy, gdy dłużej przesiadują na ławce rezerwowych. Wtedy piłka nożna staje się dla nich szkołą życia i pokory. Rola sportowca wiąże się z krótszymi lub dłuższymi rozjazdami i nieobecnością w domu, więc próbowałem im też doradzać, jak wywiązywać się w takich warunkach z roli męża, czy ojca i jak wychowywać dzieci.

- Jak u piłkarzy wygląda sprawa praktyk religijnych?

- Wielu zawodników podchodzi do tych spraw bardzo poważnie i na msze święte chodzi nie tylko w niedziele i uroczystości. W szczecińskiej katedrze czasami spotykałem zawodników nawet w dni powszednie. Pamiętam takie zdarzenie, że którejś niedzieli zaaranżowałem wieczorem towarzyskie spotkanie całego zespołu, a kilku zawodników poprosiło o późniejsze rozpoczęcie imprezy, bo na wieczór zaplanowali... wizytę w kościele. Piłkarzom, i to tak znanym jak Olgierd Moskalewicz, Radosław Majdan, Kamil Grosicki czy Piotr Celeban, udzielałem też sakramentów świętych. Były to sakramenty małżeństwa, a później w ich konsekwencji chrzty. Zawodnicy także się spowiadali i to nie zawsze w konfesjonale, czasem w formie pouczającej rozmowy.

- Prosimy powiedzieć parę słów o swoich sportowych zainteresowaniach.

- Zaczęło się oczywiście od piłki nożnej, ale nie był to sport kwalifikowany, lecz jedynie szkolny i amatorski. Lubiłem też sędziować w towarzyskich rozgrywkach. W pewnym momencie myślałem też o roli arbitra związkowego i wypełniłem stosowną ankietę, ale było w niej pytanie o dyspozycyjność w soboty i niedziele, więc w tym momencie czar prysnął... Okazjonalne kopanie piłki skończyło się wraz z kontuzją łękotki i pozostało mi najczęściej kibicowanie z fotela podczas telewizyjnych transmisji. Oprócz futbolu lubię wszystkie gry zespołowe, a szczególnie siatkówkę, a kibicuję także narciarskim zmaganiom, a zwłaszcza skokom.

- Czy w Piśmie Świętym można znaleźć sportowe motywy?

- Sport jest ważnym elementem naszego życia, więc jest obecny także w Biblii, a chyba najobszerniej w listach Świętego Pawła. Czasami używa on obrazowych porównań i można przeczytać, że życie to zawody sportowe. Ważne, by w dobrych zmaganiach wystąpić, bieg ukończyć oraz odebrać nagrodę, jaką będzie życie wieczne.

- Jakie noworoczne życzenia chciałby ksiądz złożyć naszym Czytelnikom, a szczególnie sportowcom i kibicom?

- Wszystkim czytającym „Kurier Szczeciński" oraz kibicom i sportowcom, ale także trenerom, sędziom i działaczom nad Odrą i Bałtykiem, życzę ciągłego zwyciężania dobra nad złem, opieki Bożej Opatrzności oraz żebyśmy trafili do nieba. Mam też takie dwa kibicowskie serdeczne życzenia, by na Twardowskiego jak najszybciej powstał nowoczesny stadion, a Pogoń Szczecin po raz pierwszy w historii została piłkarskim mistrzem Polski.

- Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)

REKLAMA

Komentarze

Potr
2020-01-07 04:03:30
tu widac dwulicowosc jak ktos slawny to ksiadz pomaga a jak komus rozwalono zycie to mu ksiadz mowi o koniecznosci nawrocenia - gdyby to bylo sredniowiecze to by zakazano sportu....
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Świdwin
2020-01-06 16:28:20
Ksiądz Henryk to prawdziwy duszpasterz, zawsze ma czas dla innych, kocha i czuje sport. Co roku spotykamy się w Świdwinie na Memoriale Stefana Moskalewicza. Tylko ktoś, kto go nie zna, może o nim źle pisać...
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
kibic
2020-01-04 20:33:10
to naprawde świetny Ksiądz ze sportowym zacieciem, a to co pisze cap kościelny to żenada. Myślę, że Ksiądz Heniu nie tylko siE nie obrazi ale jeszcze pomodla sie za tego Capa
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Cap kościelny
2020-01-04 11:57:37
"..próbowałem im też doradzać, jak wywiązywać się w takich warunkach z roli męża, czy ojca i jak wychowywać dzieci." Obłudny "doradca-teoretyk!!!"
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA