Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Lekkoatletyka. Kontuzja nie przeszkodziła

Data publikacji: 07 sierpnia 2018 r. 19:53
Ostatnia aktualizacja: 07 sierpnia 2018 r. 19:53
Lekkoatletyka. Kontuzja nie przeszkodziła
 

30-letni wychowanek Ósemki Police, wspierany przez policką Grupę Azoty Marcin Lewandowski z dużym optymizmem i ambicją podchodzi do startu na 1500 m w mistrzostwach Europy w Berlinie. Zmienił technikę biegu, popracował mocniej na siłowni i zapewnia, że jest gotowy do walki, choć medalu nie obiecuje.

To dopiero drugi sezon, w którym mistrz Europy na 800 m z Barcelony (2010) koncentruje się na dystansie 1500 m. W przygotowaniach do tego startu przeszkodziła mu kontuzja. Eliminacje rozpoczną się w środę o godz. 12.15.

- To był mój pierwszy poważniejszy uraz. Na szczęście udało się go na czas wyleczyć. To jednak pokazało także jakim koniem jestem. Miałem na 3 cm naderwany mięsień łydki. Bardzo szybko po tym udało mi się wrócić do treningów i niemal też od razu do rywalizacji na super poziomie światowym - wspomniał.

Lewandowski, halowy wicemistrz świata na 1500 m, nie ma złudzeń, że gdyby nie ta przymusowa przerwa, która trwała ponad miesiąc, osiągane przez niego wyniki byłyby jeszcze lepsze.

- Często mówi się też, że kontuzja ratuje życie zawodnikowi. Tak nie jest jednak w moim wypadku. Mój trening nie jest eksploatujący, więc mi nie była potrzebna przerwa. Skąd się zatem wzięła? Po prostu wprowadziliśmy do zajęć nowe elementy. Układ mięśniowy zaczął inaczej pracować - ocenił.

Lewandowski przede wszystkim mocniej pracuje na siłowni i zmienił technikę biegu.

- Bardziej zacząłem pracować śródstopiem i mam mocniejsze grzebnięcie, to było widać na treningach - byłem zdecydowanie szybszy, mocniejszy, zwinniejszy, bardziej dynamiczny. Ale skończyło się kontuzją - powiedział.

W Berlinie startował często. Ma mieszane uczucia, jak wspomina Stadion Olimpijski. To właśnie na nim osiągnął swój pierwszy finał mistrzostw świata - na 800 m.

- Ale półfinał był dla mnie bardzo pechowy. Mimo że przyjechałem na imprezę z jednym z najlepszych wyników na świecie, to wywrotka spowodowała, że wszystko się posypało. Awansowałem do finału bocznymi drzwiami. Głowa już nie podawała tak jak powinna i skończyłem na ósmej pozycji. Potem było jeszcze kilka mityngów, na których uzyskiwałem świetne rezultaty, także myślę, że powinienem do tego podejść z chłodną głową i dobrymi, pozytywnymi wspomnieniami" - zaznaczył.

Lewandowski ma ósmy czas w Europie na 1500 m - 3.35,06, ale nie biegał tego dystansu zbyt często. Liderami są norwescy bracia - Filip i Jakob Ingebrigtsenowie. Mają odpowiednio czasy 3.30,01 i 3.31,18. (pap)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA