Pandemia spowodowała, że sezon lekkoatletyczny rozpoczął się z opóźnieniem i rozgrywany jest w dość nietypowy sposób. Gwiazdy światowej lekkoatletyki powoli dochodzą do wysokiej formy i dotyczy to również szczecińskiego tyczkarza, najlepszego sportowca ostatniej dekady w regionie, Piotra Liska.
28-tyczkarz wziął udział w nietypowych zawodach pod nazwą Inspiration Games, które w sposób korespondencyjny rozgrywane były na siedmiu stadionach. Szczecinianin uzyskał swój najlepszy tegoroczny wynik 5,66, który wciąż jest daleki od jego topowych rezultatów z lat ubiegłych, ale znakomicie rokuje na przyszłość.
Inspiration Games to idea nietypowych zawodów lekkoatletycznych dopasowanych do czasów pandemii w formie trójmeczu pomiędzy Europą, Ameryką Północną i Resztą Świata. Zmagania rozgrywane były na siedmiu stadionach na całym świecie. Rywalizacja odbywała się wirtualnie, a zawodnicy mogli śledzić, co dzieje się na innych stadionach.
W skoku o tyczce do korespondencyjnej rywalizacji stanął Piotr Lisek, mając za rywali Valentina Lavillenie oraz Sama Kendricksa. Lavillenie szybko przestał się liczyć w walce o wygraną, bo nie zaliczył już pierwszej wysokości (5,36 m). Lisek 5,36 pokonał za pierwszym razem, a trzy kolejne wysokości - 5,46, 5,56 oraz 5,66 - zaliczył w drugim podejściu.
Następnie poprzeczka znów powędrowała 10 centymetrów wyżej, ale w czwartek dla Polaka było to zbyt dużym wyzwaniem. 5,66 to i tak jego najlepszy wynik w tym roku. Lisek musiał uznać wyższość Kendricksa, który w czwartek był zupełnie poza zasięgiem rywali. Amerykanin zakończył zmagania z wynikiem 5,81 m.
Lisek skakał na stadionie w Karlstad, gdzie startował także dzień wcześniej. W środę uzyskał tam 5,62 m, co pozwoliło zająć mu trzecie miejsce - za Armandem Duplantisem oraz Benem Broedersem. (par)
