Piotr Lisek z OSOT Szczecin i Marcin Lewandowski – wychowanek Ósemki Police zostali zaproszeni na pierwszy finał Diamentowej Ligi w Zurychu. Piotr Lisek ma duże szanse na zwycięstwo.
Wicemistrz świata z Londynu po najważniejszej imprezie w roku odpuścił z treningiem. Nie przygotowywał się już tak intensywnie, raczej stara się podtrzymać formę. 25-letni szczecinian ćwiczył ostatnie dni w Sopocie.
Do Zurychu zjechali także m.in. mistrz świata i lider klasyfikacji generalnej cyklu Amerykanin Sam Kendricks i multimedalista wielkich imprez Francuz Renaud Lavillenie.
W finale Diamentowej Ligi startują tylko najlepsi w sezonie. Przez pozostałe mityngi lekkoatleci zbierali punkty, by dostać się do ostatecznej rozgrywki. W walce o diamentowe trofeum i czek w wysokości 50 tys. dolarów ma 8 lub 12 zawodników – w zależności od konkurencji.
Na – jak sam twierdzi – nie swoim jeszcze dystansie 1500 m pobiegnie Marcin Lewandowski. Jest wprawdzie już rekordzistą Polski i zajął siódme miejsce w mistrzostwach świata w tej konkurencji, ale... nadal czuje się 800-metrowcem.
Na starcie stanie 17 mistrzów świata, a z trybun będzie im kibicować komplet publiczności - 25 tys. biletów zostało dawno wyprzedanych.
Dzień przed mityngiem – tradycyjnie w hali głównego dworca kolejowego w Zurychu – odbędzie się konkurs tyczkarek. Nie zabraknie w nim szczecińskich elementów, bo zaproszona do niego została 19-letnia Robeilys Peinado.
Wenezuelka, brązowa medalistka mistrzostw świata z Londynu, na co dzień trenuje w Szczecinie pod okiem Wiaczesława Kaliniczenki. (par)