Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Lekkoatletyka. Lisek wrócił z RPA

Data publikacji: 11 grudnia 2018 r. 18:41
Ostatnia aktualizacja: 11 grudnia 2018 r. 18:41
Lekkoatletyka. Lisek wrócił z RPA
 

Rekordzista Polski w skoku o tyczce i wicemistrz świata z Londynu z 2017 roku wrócił w niedzielę z obozu w RPA. W Potchefstroom jest przyjazny tyczkarzom ośrodek, do którego Lisek wraca z chęcią od kilku lat.

– Tam zacząłem pierwsze poważniejsze treningi przed nowym sezonem. Wcześniej się trochę bawiłem. Wszyscy wiecie, że sport jest dla mnie hobby, więc na treningach się nie nudziłem. W RPA była już solidna praca. Potchefstroom jest miasteczkiem studenckim – bardzo ucywilizowanym. Nie jest tam niebezpiecznie. Lubimy tam wracać. Ośrodek doprowadziliśmy do tego, że jest mocno tyczkarski. Wymienili nam przez lata zeskok, kółka, drążek. Jeżdżę tam raz czy dwa razy do roku i wszystko, o co prosiliśmy szefostwo ośrodka, się tam pojawiło. Cenowo taki obóz wcale nie jest droższy niż taki w Portugalii. Tylko bilet nieco droższy – mówi Lisek w rozmowie z PAP.

W RPA spotkał skoczków w dal i biegaczy z innych krajów. Tyczkarzy nie było, więc z trenerem Marcinem Szczepańskim mieli spokój. Teraz zostają już w Polsce i będą kursować między Szczecinem a Spałą.

– Od zeszłego roku stwierdziliśmy, że nie będziemy robili przerwy od skakania, więc skoki są już od początku przygotowań. Bardzo to lubię. Gdy mam skakać, to idę na trening bardziej uśmiechnięty niż na każdy inny. Marcin zapisze czasami siłownię i gimnastykę, a ja na rozgrzewce chwycę sobie tyczkę i wychodzi z tego technika. Poddaję się fantazji. Mój trener nie hamuje mnie w skakaniu. To tak jakby piłkarza powstrzymywać od grania w piłkę. Byłby to absurd – dodaje Piotr Lisek

Absurdalnie w Szczecinie Lisek nie ma dobrych warunków do treningu. Hala przy stadionie Wiesława Maniaka jest za niska i maksymalny rozbieg, który może wziąć, to sześć kroków. Czasami dzięki uprzejmości Norberta Rokity może trenować w normalnych warunkach w hali widowiskowej Netto Arena.

Najwięcej czasu spędza zatem w Spale, gdzie przygotowuje się do sezonu od lat. Przygotowania do nowego sezonu są jednak specyficzne, dlatego że mistrzostwa świata są dopiero na przełomie września i października. Wcześniej celem jest udany start na europejskim czempionacie pod dachem w Glasgow na początku marca.

– Nie wyobrażam sobie, żebym tam nie wystąpił. Nie dałbym rady tego odpuścić i wytrzymać tak długo później bez skakania. Mam czego bronić, a w Europie nie ma już obecnie tak lekko w mojej konkurencji – dodaje Piotr Lisek.

Przed startem na ME Lisek zaprezentuje się w Szczecinie w drugiej edycji halowego mityngu skoku o tyczce (12 lutego).

(pap)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA