Rozmowa z Piotrem Liskiem, tyczkarzem OSOT Szczecin
Konkurs skoku tyczce z udziałem halowego mistrza Europy i rekordzisty Polski Piotra Liska oraz byłego mistrza świata Pawła Wojciechowskiego będzie jedną z ciekawszych konkurencji sobotniego memoriału Janusza Kusocińskiego. Rywalizacja tyczkarzy rozpocznie się o godz. 16.35, równolegle z konkursu rzutu młotem kobiet z udziałem rekordzistki świata Anity Włodarczyk.
– Ma pan za sobą w sezonie letnim trzy konkursy. Jest pan zadowolony z uzyskanych w nich rezultatów?
– Nie licząc jednego startu, w którym nie zaliczyłem żadnej wysokości, to nie było najgorzej. Zrobiłem minimum na mistrzostwa świat i później je powtórzyłem, ale po sezonie zimowym wysokość 5,70 nie jest już taką, która by mnie satysfakcjonowała.
– Na jak wysokie skakanie w sobotnim memoriale Kusocińskiego jest pan przygotowany?
– Myślę, że każdy wynik powyżej 5,80 będzie dobry. To zawsze jest wysokość, który cieszy, ale wiele będzie zależało od warunków m.in. wiatru. Do startu w memoriale przygotowywałem się, jak do mistrzostw Polski. Bo dla mnie to wyjątkowy mityng, takie małe mistrzostwa Polski. Wystąpię przed szczecińską publicznością i licznymi znajomymi. Zależy mi, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony.
– Uzyskany w lutym rekord Polski (6.00) wciąż budzi uznanie w lekkoatletycznym świecie. Kiedy uda się ponownie pokonać magiczną barierę 6 metrów?
– Zawsze powtarzam, że łatwiej jest pierwszy raz skoczyć tak wysoko, a o wiele trudniej powtórzyć ten wynik i ustabilizować formę na tym poziomie. Cały czas pracuję na treningach, żeby kolejny raz złamać 6 metrów.
Rozmawiał Wojciech TACZALSKI
Fot. R. Pakieser