Dla Piotra Liska tegoroczny sezon halowy był niezwykle udany. Zawodnik OSOT Szczecin w marcowych halowych mistrzostwach Europy w Glasgow zdobył srebrny medal. Lepszy od szczecinianina okazał się tylko kolega z reprezentacji Polski Paweł Wojciechowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL). Tyczkarz OSOT może też pochwalić się najlepszym tegorocznym rezultatem na świecie 5,93 m. Powyżej 5,90 m skoczyło w 2019 roku jeszcze tylko trzech innych tyczkarzy.
Do sezonu letniego, w którym najważniejszą imprezą będą mistrzostwa świata w Katarze Lisek będzie w tym roku przygotowywać się będzie głównie w Szczecinie.
- Mam teraz jeszcze więcej energii i motywacji do pracy. Nikomu do tej pory o tym nie mówiliśmy - poza najbliższą rodziną, ale przyszła pora, żeby zakomunikować światu, że zostaniemy rodzicami. Staraliśmy się o to dziecko z moją żoną jakiś czas i jesteśmy niezwykle szczęśliwi, że się udało. Będę więcej trenował na miejscu - w Szczecinie. To już postanowione. Chcę być częściej i więcej w Polsce niż do tej pory, bo będą to dla mnie niezwykle ważne miesiące. Mamy na miejscu wszystko, czego potrzeba do trenowania skoku o tyczce. Nie zamierzam nic zaniedbać, niczego odpuszczać. Więcej - teraz dopiero czuję, że jestem w gazie - mówi Piotr Lisek.
Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce odbędą się w Katarze na przełomie września i października. To także dobrze się składa, bo termin porodu przewidywany na początek września powoduje, że szczęśliwy tata być może będzie miał szansę towarzyszyć żonie w tym niezwykle ważnym dla wszystkich rodziców momencie.
- Wiem, że w Dausze będzie trzeba bardzo wysoko skakać, żeby liczyć się w walce o medale. Już starty w hali w tym roku pokazały, że poziom jest bardzo wysoki. Takiego w mojej konkurencji w historii jeszcze nigdy nie było. Będę jednak gotowy na walkę. Zimą zrobiliśmy świetną bazę, co pokazywały osiągane wysokości, a teraz też przez kilka najbliższych tygodni będziemy trenowali niezwykle ciężko i sumiennie - zapowiedział Lisek, który dwa lata temu w Londynie został wicemistrzem świata.
Wówczas na MŚ przegrał złoto z Amerykaninem Samem Kendricksem, który podobnie jak Lisek tej zimy poszybował już nad poprzeczką zawieszoną na 5,93 m. (opr.woj)
Fot. R. Pakieser