Do rozstrzygnięcia rywalizacji o piłkarskie mistrzostwo Europy nie wystarczył regulaminowy czas gry. Mimo licznych okazji ani Francuzi, ani Portugalczycy nie strzelili ani jednej bramki i konieczna była dogrywka. W niej lepsi okazali się gracze z Półwyspu Iberyjskiego. Wygrali 1:0 i to oni odebrali na stadionie w Saint-Denis 8-kilogramowy posrebrzany Puchar Henri Delaunaya.
Dmitri Payet dośrodkował do Antoine”a Griezmanna w 10. minucie i ten główkował, ale piłkę wybił Rui Patricio. To była najlepsza z sytuacji bramkowych Francuzów w pierwszym kwadransie meczu. Spośród Francuzów najaktywniejszy był Moussa Sissoko.
Już w 17. minucie Cristiano Ronaldo siadł na murawę i zaczął płakać, po faulu kilka minut wcześniej po wślizgu Dmitri Payeta. Zszedł, ale wrócił z obandażowaną lewą nogą, utykał. Usiadł znów na murawie, rzucając wcześniej o ziemię opaską kapitana i zszedł z boiska w 24 minucie, a dokładniej zniesiony został na noszach do szatni.
W 34. minucie Moussa Sissoko przechwycił piłkę w polu karnym, ale i tym razem Rui Patricio w portugalskiej bramce był czujny i jego strzał obronił.
Portugalczycy umiejętnie taktycznie wybijali z rytmu Francuzów, a sporo czasu akcje rozgrywane były w środkowej części boiska.
W 66. minucie Antoine Griezmann zmarnował strzał głową – będąc na czystej pozycji sam na sam z bramkarzem portugalskim przeniósł piłkę tuż nad poprzeczką. W 75. minucie Olivier Giroud pięknie strzelił, ale i tym razem Rui Patricio pewnie wybronił piłkę w sytuacji sam na sam.
W 80. minucie Nani skierował piłkę z długiego podania tuż pod poprzeczkę i ledwo wybrał ją Hugo Lloris. W rewanżu dwoił się i troił Sissoko, ale Rui Patricio był nie do przejścia –zawsze był tam, gdzie zmierzająca w światło bramki piłka.
W 91. minucie po strzale Andre Pierre’a Gignaca, który ograł Pepe, Portugalczyków od utraty gola uchronił słupek.
W 3. minucie drugiej części dogrywki Guereiro miał świetna okazje, ale to co mu się nie udało, dopełnił minutę później Eder, którzy zza pola karnego strzelił już celnie - Hugo Lloris był bez szans po jego uderzeniu nie do obrony.
Mirosław WINCONEK
Fot. PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH