Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

MMA. Ósma Arena Berserkerów dobiegła końca

Data publikacji: 11 października 2015 r. 09:24
Ostatnia aktualizacja: 11 października 2015 r. 14:06
MMA. Ósma Arena Berserkerów dobiegła końca
 

Ósma Arena Berserkerów już za nami. W walce wieczoru Patryk Grudniewski poddał w pierwszej rundzie Marcina Parchetę kimurą. Na osłodę dla szczecińskich kibiców pozostało szybkie zwycięstwo Maćka Różańskiego w co-main evencie. W pozostałych walkach przyjezdni postawili ostre warunki miejscowym. Nie obyło się bez kontrowersyjnych decyzji.

O ile we wstępnej karcie trzy z czterech pojedynków kończyło się zwycięstwami berserkerów, o tyle w głównej karcie zwyciężali już tylko Marcin Mazurek oraz wspomniany wcześniej stargardzianin Maciej Różański.

Piotr Zagdański w pierwszej rundzie szybko zasypał Marcina Mazurka gradem ciosów, ale ten mądrze ratował się klinczem. Później z minuty na minutę z rywala berserkera zaczęła uchodzić para. M. Mazurek zbijał ciosy przeciwnika, sam punktował, a dominacje potwierdził w trzeciej rundzie. W końcówce świetnie wykorzystał swoje parterowe umiejętności, gdy po obaleniu rywala doszedł do pozycji bocznej, a później zaszedł rywalowi za plecy. Sędziowie orzekli jednogłośnie zwycięstwo berserkera.

Adam Kowalski przez dwie rundy udanie punktował Adama Wiśniewskiego. Prezentował lepsze zapasy, obalał i zdobywał punkty pozycjami w parterze. Wiśnia przebudził się w trzeciej rundzie, którą wyraźnie wygrał, ale rywala skończyć nie zdołał. Tym samym sędziowie orzekli jednogłośnie zwycięstwo Kowalskiego.

Maciej Kałuszewski dostał trudnego przeciwnika. Ruszył na Daniela Skibińskiego bez kompleksów, już na samym początku ładnie trafił, ale później było gorzej. Rywal nie przyjmował zaproszeń Kaki do parteru. Sędzia kilkakrotnie nakazywał wznowienie walki w stójce. A tam zawodnik poznańskiego Ankosu wyraźnie dominował nad berserkerem. Sędziowie jednogłośnie przyznali zwycięstwo Skibie.

Pojedynek Asłanbeka Arsamikova z Kamilem Gniadkiem był najlepszy na gali. I wzbudził jednocześnie najwięcej kontrowersji. Po wyrównanej batalii sędziowie orzekli niejednogłośnie zwycięstwo Czeczena. - W drugiej rundzie trochę zaspałem, bo chciałem pokazać swoje jiu-jitsu, ale rywal okazał się zbyt silny. Ale poza tym wydaje mi się, że wygrałem pierwszą rundę i na pewno wygrałem trzecią - powiedział „Kurierowi” Gniadek - Wraz z końcowym gongiem czułem się zwycięzcą. W najgorszym razie spodziewałem się remisu - dodał.

Maciej Różański szybko uporał się z Kalmanem Kovacsem. Już na początku pierwszej rundy doszedł do dosiadu i z tej pozycji zasypał rywala gradem ciosów. Przypomnijmy, że zawodnik ze Stargardu dostał rywala na ostatnią chwilę, bo wcześniejszy przeciwnik wycofał się z walki na kilka dni przed galą. Różnica klas między berserkerem, a Kovacsem była wyraźna… - Zawsze pozostaje ta niepewność, że zawodnik nieprzygotowany do walki od razu rzuci się do ataku, bo nie będzie przygotowany kondycyjnie na trzy rundy i będzie szukał szczęścia na początku. Po takich walkach jestem jednak rozczarowany, bo ciężko trenowałem, żeby stoczyć trudniejszy pojedynek. Ale jeżeli mam do wyboru - zawalczyć ze słabszym przeciwnikiem, a nie zawalczyć w ogóle, to wybieram tą pierwszą możliwość - powiedział „Kurierowi” Różański.

W walce wieczoru Patryk Grudniewski pokonał Marcina Parchetę w pierwszej rundzie. Reprezentant Fighters Factory Oleśnica i Ankosu Zapasy wykorzystał swoje lepsze umiejętności w parterze i poddał rywala kimurą. Po walce M. Parcheta podziękował za pomoc w przygotowaniach do walki trenerom i kolegom, a kibicom za doping. - Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Będę wygrywał w MMA - zapowiedział M. Parcheta. ©℗

Tekst i fot. Bartosz TURLEJSKI

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA