20-letni szczecinianin Robin Rogalski chce w roku 2023 zadebiutować w Formule 1. W świecie motosportu funkcjonuje dopiero od trzech lat, ale nie ma żadnych wątpliwości, że talentem i możliwościami nie odbiega od starszego o 15 lat Roberta Kubicy.
Obaj mieli już okazję się zmierzyć. W grudniu ubiegłego roku na hiszpańskim torze Jerez brali udział w testach kierowców DTM. Kubica testował samochód BMW M4 DTM, natomiast młody szczecinianin korzystał z samochodu Audi RS5 DTM. Obserwatorzy byli zgodni. Rogalski niczym nie ustępował starszym i bardziej doświadczonym kierowcom, radził sobie z nimi bez kompleksów.
Zawodnik ze Szczecina znakomicie wykorzystał swoją szansę, ale rok 2020 podobnie, jak dla innych kierowców okazuje się stracony. Wszystko przez koronawirusa, który mocno skomplikował plany wielu sportowcom. Kariera przed kierowcą ze Szczecina wciąż jednak jest otwarta.
20-latek ze Szczecina na torze Jerez prezentując świetne tempo i mimo zerowego doświadczenia za kierownicą tego auta wykręcał znakomite czasy. Wśród wszystkich kierowców był najmłodszym uczestnikiem i choć jego celem było głównie nabranie doświadczenia, to zdołał pokazać się ze znakomitej strony.
84 okrążenia w cztery godziny
Łącznie przejechał przez 84 okrążenia nie zatrzymując się ani razu. Spędził w samochodzie cztery godziny i pozostawił po sobie znakomite wrażenie. Szczególnie zapamiętał polecenie wydane przez słuchawki, że ma na następnej prostej wyprzedzić Kubicę. Wtedy tak naprawdę poczuł, w jakim znalazł się towarzystwie i nie dzieje się to przez przypadek.
Jego sportowa historia jest niestandardowa i raczej nie należy do banalnych. Na torach wyścigowych występuje dopiero od trzech lat. Zaczęło się dość przypadkowo. Mając 16 lat postanowił pościgać się ze swoim kolegą na szczecińskim torze kartingowym i na tle swojego konkurenta wypadł dość blado.
Absolutnie go to nie załamało. Wręcz przeciwnie, złapał bakcyla, postanowił kontynuować zabawę, która bardzo szybko przerodziła się w pasję.
Rozpoczynał od krajowych wyścigów Renault Clio Cup i w pucharze Kia Platinum Cup, choć nie miał jeszcze nawet prawa jazdy. Z czasem przesiadał się do samochodów, które wewnątrz absolutnie nie przypominały tradycyjnych pojazdów, którymi poruszają się tysiące zwykłych ludzi. Szybkość i technika były na coraz wyższym poziomie, co jeszcze bardziej napędzało absolwenta VI LO w Szczecinie do rywalizacji.
W latach 2018 i 2019 ścigał się już w cyklu Audi Sport R8 LMS Cup. Wiele tych wyścigów rozgrywanych jest na torach przeznaczonych dla Formuły 1. Prędkości również są zawrotne, a Robin odnajdywał się w nowej sportowej rzeczywistości doskonale.
Najmłodszy triumfator cyklu
W poprzednim roku na dwanaście startów aż w dziewięciu uplasował się na podium. Łącznie dało mu to zwycięstwo w całym cyklu. Stał się najmłodszym w historii triumfatorem tych zawodów, choć tradycja tych zawodów jest wieloletnia, a poziom sportowy i technologiczny bardzo wysoki.
Znakomita postawa szczecinianina nie uszła uwadze DTM – jednym z najbardziej prestiżowych cykli w samochodach z dachem. Sam udział, nawet bardzo obiecujący w testach DTM niczego jeszcze nie gwarantuje. Rokowania na przyszłość są jednak dla szczecińskiego kierowcy znakomite.
W swojej krótkiej karierze ścigał się już z największymi w swojej kategorii. Jego rywalami na torze byli między innymi: Stefano Comini, mistrz serii TCR, czy Niko Mueller, wicemistrz DTM z 2019 roku. Z powodzeniem ścigał się też z Robertem Kubicą.
Robin Rogalski swoją karierę ma rozpisaną bardzo dokładnie. W ciągu dwóch najbliższych lat zamierza pokazać się w wyścigach Le Mans i w Formule E. Ta ostatnia rozgrywana jest na ulicach dużych miast, a kierowcy rywalizują w elektrycznej serii.
DTM przepustką do Formuły 1
Młody szczecinianin chciałby też zaistnieć w wyścigach DTM. W przeszłości w tym cyklu rywalizowało wielu późniejszych kierowców Formuły 1: Ralf Schumacher, David Coulthard, Mika Häkkinen, Paul di Resta, czyli absolutne gwiazdy Formuły 1, które trafiały do wymarzonej dla wszystkich kierowców i absolutnie elitarnej grupy z cyklu wyścigów, które są już w zasięgu szczecińskiego 20-latka.
Robin Rogalski po zakończeniu poprzedniego sezonu związał się ze znanym i cenionym menedżerem Rudigerem Seyffarthem, który wprowadził już do wyścigowych stajni Formuły 1 wielu utalentowanych kierowców: Karuna Chandoka, Timo Glocka i Karla Wendlingera. Obaj są związani 10-letnią umową, która ma w przyszłości zaowocować awansem na szczyt, czyli do wyścigów Formuły 1.
Kariera młodego szczecinianina jest nietypowa z jeszcze jednego powodu. Zanim stał się mocnym kandydatem do zawodowej światowej kariery w motosporcie, uprawiał z powodzeniem breakdance. Był na samym szczycie, startował w mistrzostwach świata, jest zatem przyzwyczajony do ciężkiej pracy, wyrzeczeń, a siła fizyczna, sprawność, dobre przygotowanie gimnastyczne, ogólnorozwojowe, to wbrew pozorom nie jest rzecz absolutnie obojętna i niepotrzebna kierowcom wyścigowym.
Ćwiczenia na siłowni to stały element treningu wszystkich kierowców charakteryzujących się nienaganną sylwetką i świetną sprawnością. Robin Rogalski dzięki swojej dziecięcej pasji i sukcesom nie ma z tym żadnych problemów, wciąż regularnie ćwiczy na siłowni, przeważnie pięć razy w tygodniu.
Kubica i Verstappen
Obecnie jego naturalnym idolem jest Robert Kubica. Chcąc czy nie, to zawsze będzie z nim porównywany. Kubica w wieku 24 lat wygrywał wyścig w Formule 1 w Montrealu, Rogalski w tym wieku chce dopiero trafić tam, gdzie jego starszy kolega już był od jakiegoś czasu.
Pewnych barier nie da się przeskoczyć, choć szczeciński następca Kubicy wydaje się nadspodziewanie łatwo pokonywać kolejne przeszkody, radzi sobie bez kompleksów i gdyby nie światowa pandemia epidemiologiczna, to jego rozwój na pewno uległby mocnemu przyspieszeniu.
Prócz Kubicy, Rogalski podziwia też Maksa Verstappena, jednego z najbardziej walecznych kierowców Formuły 1. Przykład 22-letniego Holendra pokazuje, że będąc nawet nastolatkiem można ścigać się z najlepszymi w najbardziej prestiżowym cyklu wyścigów samochodowych.
Verstappen zadebiutował w Formule 1 mając zaledwie 17 lat, Rogalski natomiast będąc o rok młodszy po raz pierwszy ścigał się na torze kartingowym. Drogi do sukcesu mogą być różne, choć w Formule 1 młodych i utalentowanych kierowców jest coraz więcej i wywodzą się głównie z Formuły 2, naturalnego zaplecza najlepszych kierowców na świecie.
Młode wilki na torze
W poprzednim sezonie w rywalizacji kierowców Formuły 1 roiło się od zawodników 22- lub 23-letnich. 35-letni Robert Kubica był wyjątkiem. Charles Leclerc, Pierre Gasly, Aleksander Albon czy George Russell znają się nie tylko z torów Formuły 1, ale od najmłodszych lat, kiedy rywalizację między sobą rozpoczynali od wyścigów kartingowych.
Robin Rogalski poszedł inną, znacznie trudniejszą drogą, ale idzie mu jak dotąd doskonale. Droga na szczyt wiedzie też poprzez solidne zaplecze finansowe. Jeszcze na początku obecnego roku nie było wiadomo, jakimi środkami będzie mógł dysponować Robin Rogalski. Koszt jego startów na cały sezon wynosi od 300 tys. do 1 mln euro.
Obecnie zawodnik korzysta z oferty DTM ścigania się w wyścigach wirtualnych, które bardzo dokładnie odwzorowują prawdziwe. Jego wyniki pozwalają wierzyć, że formy nie stracił. Rywalizuje ze sobą bardzo wielu znanych kierowców, jak Rene Rast, dwukrotny wicemistrz DTM, albo Gary Paffet, mistrz DTM w barwach Mercedesa. Jest też Frank Biela, pięciokrotny zwycięzca Le Mans.
I wśród nich 20-latek ze Szczecina, dla którego jest to kolejne przeżycie i kolejne mocne doświadczenie. W pierwszym wyścigu Rogalski jechał na trzeciej pozycji, ale po kontakcie z Kelvinem van de Lindem, świetnym kierowcą z GT3, spadł na szóste miejsce. W drugim wyścigu był czwarty na ponad 20 zawodników w stawce.
Przy takim składzie wyścigów to na pewno powód do dużej satysfakcji i kolejny dowód na to, że mamy do czynienia ze sportowcem znakomicie rokującym i świetnie rozwijającym się. ©℗
Wojciech PARADA