Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. 37 lat temu Pogoń przegrała finał PP

Data publikacji: 19 maja 2019 r. 09:58
Ostatnia aktualizacja: 19 maja 2019 r. 14:14
Piłka nożna. 37 lat temu Pogoń przegrała finał PP
 

19 maja 1982 roku Pogoń przegrała w finale Pucharu Polski z Lechem Poznań 0:1 (0:1). Był to drugi finał portowców rok po roku. W roku 1982 gorycz porażki była jednak zdecydowanie większa. Szczecinianie byli rewelacyjnym beniaminkiem ekstraklasy, ich akcje stały wyżej od Lecha, ale zadecydował błąd Marka Szczecha i spryt Mirosława Okońskiego.

Pogoń w drodze do finału musiała pokonać aż sześciu przeciwników. Trzy z tych meczów kończyły się dogrywkami. Między innymi Pogoń w 1/16 finału pokonała po dogrywce Stal Stocznię Szczecin 3:1 (1:1, 0:0). Stoczniowcy po golu Jerzego Hawrylewicza prowadzili, a wyrównał zaledwie na 5 minut przed końcem Jarosław Biernat. Gole w dogrywce Janusza Turowskiego i Andrzeja Woronko dały zwycięstwo Pogoni.

Również mecz z Odrą Opole zakończył się po dogrywce. Przeciwnik też w tym meczu prowadził, a wyrównał na kwadrans przed końcem Marek Włoch. Zwycięską bramkę w dogrywce strzelił Janusz Turowski.

Ćwierćfinałowy pojedynek z Wisłą Kraków Pogoń wygrała w regulaminowym czasie 2:1 (0:1), ale jeszcze na kwadrans przed końcem przegrywała. Gole Zbigniewa Kozłowskiego i Marka Włocha zapewniły zwycięstwo. Również w spotkaniu 1/8 finału Pogoń miała kłopoty. Przegrywała do przerwy z Zagłębiem Wałbrzych 0:1, ale po zmianie stron w ciągu kwadransa zdobyła trzy gole (Biernat, Stelmasiak, Woronko) i wygrała ostatecznie 3:2.

Najbardziej dramatyczny był półfinałowy pojedynek z Górnikiem Zabrze naszpikowanym młodymi reprezentantami Polski (Dolny, Matysik, Pałasz), którzy kilka miesięcy później pojechali na mistrzostwa świata do Hiszpanii. Pogoń niemal przez cały mecz przegrywała 0:1, a wyrównał dopiero na trzy minuty przed końcem strzałem z rzutu karnego rozgrywający swój ostatni sezon w Pogoni 36-letni Zenon Kasztelan. W dogrywce gola na wagę awansu do finału zdobył Andrzej Woronko.

W finałowym meczu z Lechem strat nie udało się już odrobić. Okoński pogrążył portowców po raz drugi z rzędu.

- Rok wcześniej byłem jeszcze piłkarzem Legii - zauważa Okoński. - Ale też dałem się Pogoni we znaki w finale pucharu Polski. To bowiem po moim dośrodkowaniu jedyną bramkę meczu strzelił Topolski.

Trenerem Pogoni był wówczas 38-letni Jerzy Kopa, który kończył swój trzyletni pobyt w Szczecinie naznaczony wieloma sukcesami – awansem do ekstraklasy, tytułem mistrza jesieni, dwukrotnym udziale w finale Pucharu Polski. To był trenerski wizjoner. Gdyby w tamtych czasach miał takie wsparcie w lokalnym samorządzie, jakie ma Pogoń obecnie, to w latach 80 mogliśmy doczekać w Szczecinie drugiego Widzewa, grającego bez kompleksów z najlepszymi drużynami w Europie.

Swój premierowy sezon 1981/82 Pogoń zakończyła na szóstym miejscu, a do trzeciej w tabeli Stali Mielec straciła zaledwie dwa punkty. Sezon jednak mogła uratować, bo grała w finale pucharu Polski z Lechem Poznań.

- Znałem tą drużynę doskonale - mówi Jerzy Kopa. - Trenowałem ją kilka lat wcześniej, wiele się tam nie zmieniło. Byliśmy faworytami, ale zadecydował jeden błąd i przegraliśmy 0:1.

Finał rozegrano we Wrocławiu. W ostatniej chwili przeniesiono go z Warszawy, bo w stolicy trwały zamieszki, demonstracje solidarnościowe i napływ kibiców ze Szczecina i Poznania jeszcze bardziej mógł zaognić sytuację.

- Wyjechaliśmy ze Szczecina po południu dzień przed meczem - wspomina Kopa. - Po drodze nasz autobus dwa razy złapał gumę. Na drodze żywej duszy, ludzie nie jeździli tak jak obecnie. Nie mieli benzyny, ta była na kartki. Szukaliśmy w pobliskich wsiach mechanika, znaleźliśmy i dotarliśmy do Wrocławia po północy. W miejscowym hotelu czekała na nas kolacja. Stół zastawiony szynką, polędwicą i innymi rarytasami, których na co dzień w domach brakowało. Piłkarze zjedli zdecydowanie więcej, niż powinni i musieli. Być może ten fakt w jakiś sposób wpłynął na ich formę na boisku. ©℗ (par)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Mateusz
2019-05-19 13:59:17
co ma piernik do wiatraka...dzisiaj Pogon gra z Cracovia i może warto byłoby o tym coś napisac. ,jakiś wywiad przed emczem a nie przypominanie prehistorii .Przeciez Kurier jesteście gaeztą codzienną
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA