Środa, 26 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. 60 lat po debiucie w ekstraklasie

Data publikacji: 15 marca 2019 r. 14:01
Ostatnia aktualizacja: 15 marca 2019 r. 16:49
Piłka nożna. 60 lat po debiucie w ekstraklasie
 

Równo 60 lat temu, 15 marca 1959 roku Pogoń rozegrała swój pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przeciwnikiem była Gwardia Warszawa. Gospodarze przegrali mecz 0:1 (0:0) po golu wielokrotnego reprezentanta Polski, króla strzelców ekstraklasy, olimpijczyka z Rzymu Hachorka (68).

REKLAMA

Pogoń zagrała 60 lat temu w następującym składzie: Konarski – Domżalski, Leszczyński, Nowacki, Ksol – Wiśniewski, Jabłonowski, Przybylski, Jaworski – Kalinowski, Mielniczek. To był debiut w pierwszej drużynie Eugeniusza Ksola, później wieloletniego piłkarza, kapitana zespołu, a także jednego z najwybitniejszych szkoleniowców.

Gwardia Warszawa była po wojnie tym klubem, który miał dla Legii stanowić konkurencję w mieście. Chodziło o to, by Polonia przestała się w stolicy liczyć, a kibice swoją sympatię skierowali w inną stronę. Zarówno Legią, jak i Gwardią opiekowały się mundurowe resorty. Nic zatem dziwnego, że nie tylko Legia była klubem, który liczył się w krajowej rywalizacji.

Tak się składa, że Pogoń swój inauguracyjny mecz na najwyższym szczeblu rozgrywek rozegrała właśnie z Gwardią. 15 marca 1959 roku szczeciński stadion wypełnił się po brzegi, a do Szczecina zjechała drużyna, mająca w swoim składzie graczy nietuzinkowych.

- O takich piłkarzach, jak Hachorek, Baszkiewicz, czy Stefaniszyn słyszeliśmy tylko z prasy - mówi po latach Teodor Jabłonowski, który w roku 1959 powrócił do Pogoni po dwóch latach gry w Arkonii.

Stefaniszyn i Hachorek, to byli reprezentanci Polski. Ten pierwszy należał do najlepszych bramkarzy w kraju, uczestniczył dwukrotnie w Igrzyskach Olimpijskich - w roku 1952 i 1960. Również Hachorek był powołany do reprezentacji na turniej olimpijski w Rzymie, w jednym z meczów zdobył nawet gola.

- Pokonać Stefaniszyna było bardzo trudno - kontynuuje Jabłonowski. - Przekonaliśmy się o tym sami w naszym premierowym występie, który przegraliśmy 0:1.

Gwardia okazała się zespołem stabilniejszym i bardziej doświadczonym. Początek sezonu pokazał, że przeskok do najwyższej klasy rozgrywkowej był bardzo trudny.

- Gwardia grała bardzo twardo, dla większości z nas to była pierwsza przygoda z ekstraklasą - tłumaczy Jabłonowski.

Choć Jabłonowski wrócił do Pogoni po dwóch latach, koledzy z drużyny przyjęli go serdecznie i liczyli na pomoc w grze z potentatami krajowego futbolu.

- Ta Pogoń która po raz pierwszy awansowała do ekstraklasy, tworzyła się już dużo wcześniej - mówi Jabłonowski. - Już w połowie lat 50 ubiegłego wieku mieliśmy ten sam trzon zespołu, co kilka lat później.

Dla 23 letniego wówczas defensora najbardziej niebezpiecznym piłkarzem był Krzysztof Baszkiewicz.

- To był silny i przebojowy skrzydłowy - wspomina Jabłonowski. - Toczyłem z nim najwięcej pojedynków. Był już piłkarzem doświadczonym.

Baszkiewicz byłby trzecim piłkarzem Gwardii, grającym w Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie w roku 1960, ale z udziału w imprezie wyeliminowała go kontuzja. (par)

REKLAMA

Komentarze

nowepokolenie
2020-11-30 21:25:28
Krzysztof Baszkiewicz zdobywał dla Gwardii Warszawa gole z rzutu rożnego, bezpośrednio!!!, zarówno w lidze, jak i z w UK, na występach gościnnych.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Piękne wspomnienia !!
2019-03-15 16:46:08
Byłem na tym meczu.Atmosfera niesamowita.Lucek Konarski był wtedy moim sąsiadem przez ogródek.Gwardia Warszawska jednak była potęgą wówczas.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA