Piątek, 29 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Ambicja nagrodzona, Pogoń wygrywa

Data publikacji: 24 lutego 2018 r. 20:39
Ostatnia aktualizacja: 25 lutego 2018 r. 12:41
Piłka nożna. Ambicja nagrodzona, Pogoń wygrywa
 

Pogoń Szczecin- Wisła Płock 2:1 (1:0) 1:0 Drygas (33), 1:1 Łasicki (58), 2:1 Rasmussen (69).

Żółte kartki: Nunes, Hołota, Frączczak (Pogoń), oraz Szmański, Kante, Furman (Wisła).

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork)

Widzów: 3688. 

Pogoń: Załuska - Râpă, Rudol, Dwali, Nunes - Delew (86, Matynia), Piotrowski, Drygas (76, Hołota), Frączczak - Buksa, Rasmussen (70, Zwoliński).

Wisła: Dähne - Stefańczyk, Łasicki, Dźwigała, Reca - Michalak (73, Merebaszwili), Furman, Szymański, Štilić (89, Zawada), Varela - Kanté.

Piłkarze Pogoni pokonali niepokonaną od sześciu spotkań Wisłę Płock, odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo na własnym boisku, opuścili ostatnie miejsce w tabeli. Jeżeli chcą utrzymać się w ekstraklasie, to muszą punktować przede wszystkim u siebie i wygląda na to, że za kadencji trenera Runjaica nauczyli się tego.

Sobotni mecz z Wisłą można było równie dobrze przegrać, rywal postawić wysoko poprzeczkę, trzeba nawet przyznać, że pod względem piłkarskim prezentował się lepiej, w zespole gości było więcej piłkarzy z jakością, dobrze wyszkolonych, umiejących wymieniać podania na małej przestrzeni.

Pogoń była za to zespołem bardziej zdeterminowanym, walecznym i jednak skuteczniejszym. Żadnej z drużyn nie udało się stworzyć zbyt wielu sytuacji, Pogoń jednak umiała je wykorzystać, błysnął strzeleckim talentem Rasmussen, choć przez większą część spotkania sprawiał wrażenie zagubionego.

Pozostali włożyli w mecz serce, ambicję i wszystkie swoje atuty. Tym razem szczęście było po stronie portowców, podobne mecze szczecinianie toczyli już w rundzie jesiennej i wtedy z takich konfrontacji wychodzili w roli przegranych, tym razem umieli połączyć wolę walki z umiejętnością zadbania o korzystny wynik.

Wisła dobrze ułożona

Goście od początku sprawiali korzystniejsze wrażenie, atakowali miejscowych wysoko, już na ich połowie, szybko organizowali się w defensywie, nie pozwalali rywalom na przedostanie się w okolice własnego pola karnego. Trener Runjaic wystawił do gry dwóch napastników wobec czego więcej pracy w środkowej formacji mieli: Drygas i Piotrowski. Obaj stanęli na wysokości zadania.

To właśnie po akcji tego duetu padł pierwszy gol na portowców. Piotrowski chciał strzelać, piłka zeszła mu z nogi i wyszło z tego znakomite otwierające podanie do Drygasa, który źle strzelił, prosto w bramkarza, ale szczęśliwie piłka wpadła do bramki między nogami golkipera Wisły.

Pogoń rozochociła się tym prowadzeniem, poczuła się pewniej, do tej pory niewiele mogła wskórać, rozgrywała atak pozycyjny wolno, piłkarze przedniej formacji byli zbyt statyczni, szczególnie uwaga ta dotyczyła 33-letniego Duńczyka, który nie sprawiał wrażenia, jakby doskwierał mu nadmiar ambicji.

Po przerwie Wisła przycisnęła miejscowych, ale oddała tylko jeden celny strzał. Zakończył się on golem Łasickiego po stałym fragmencie gry. Z czterech straconych wiosną goli przez portowców, aż trzy padły po dośrodkowaniach z bocznych rejonów boiska. Wcześniej dwa razy spóźniał się z interwencją Fojut, tym razem przysnął Dwali, który jednak mimo tej wpadki rozgrywał dobry mecz.

Błysnął Rasmussen

Goście mieli więcej z gry, ale to Pogoń zdobyła gola. Był on udziałem dwóch nowych piłkarzy Pogoni, dla których sobotni występ był pierwszym w wyjściowym składzie. Buksa popisał się asystą, a Rasmussen wykończył akcję pokazując tym samym, że świetnie czuje grę, gdy piłka krąży w polu karnym przeciwnika.

Szczecinianie zrobili kolejny ważny krok, jednak droga do utrzymania jest jeszcze daleka. Pogoń imponuje przygotowaniem motorycznym, jest drużyną świetnie zmotywowaną, ambitną, ale brakuje w zespole jakości. To było widoczne w spotkaniu z Lechem, było też widoczne w meczu z Wisłą, tym razem skończyło się wygraną, ale w kolejnych meczach chcemy oglądać więcej składnych, przemyślanych akcji. ©℗ Wojciech Parada  

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Aleksy
2018-02-25 12:28:03
Wisła nie przegrywała...wszystko przemija,nawet najdłuższa żmija. (Jan Sztaudynger)
Kibic od wieków
2018-02-25 12:17:01
Tu się zgadzamy-bez rozgrywającego na odpowiednim poziomie Pogoń ma ogromne problemy w konstruowaniu i rozgrywaniu piłki.Cierpi na tym cała drużyna bo gra jest brzydka chaotyczna a za rozgrywanie biorą się piłkarze na zasadzie "kto pierwszy ten rozgrywa" Dopóki był na boisku Drygas to jeszcze jakoś te piłki były z głową posyłane,ale potem była już tragedia.Zgadzam się z oceną trenera,że był to najbrzydszy mecz w wykonaniu zespołu.No ale jesteśmy w takim miejscu tabeli,że nie liczy się wyraz artystyczny i piękna gra-liczą się punkty,a te zostały zdobyte-wyszarpane.Pogoń była słabsza od Wisły,nie miała tej jakości w grze.Razi kolejny raz postawa Łukasza Załuska.On ma problem z grą na przedpolu w "5" Stałe fragmenty gry to dla niego i zespołu 90% zagrożenie bramką.Jednak z drugiej strony skoro wygrywa rywalizację z kolejnymi dwoma i trener ciągle wierzy w jego umiejętności i przydatność w grze-to wie co robi.Z perspektywy krzesełek na trybunach widać to jednak ciut inaczej.
b.stary kibic
2018-02-25 12:14:36
Kiedyś,dawno temu dano szansę(z konieczności)19-letiemu Markowi Szczechowi.On z tej szansy skorzystał i został(w.g)mnie najlepszym bramkarzem w historii Pogoni.Załuska jest co prawda zdrowy ale...
uk
2018-02-24 22:01:11
Bramkarz przyklejony do lini bramkowej,to nie pierwszy raz gdy piłka powinna być jego, a tak strzelają mu z kilku metrów, tak samo było z poprzednimi bramkarzami,którzy nie potrafili grać na przedpolu.Drugi strzał na bramkę tylko odprowadził wzrokiem i jak by było kilka centymetrów celniej to by wpadło.Może w następnym meczu dać szansę temu co go kupili,być może ma pojęcie o grze na przedpolu...Buksa ,jak na debiut to bardzo dobrze.
Różnica
2018-02-24 21:44:51
Za trenera Skorży na polu karnym przeciwnika jeden zawodnik Pogoni walczył z 6 przeciwnikami. Teraz na polu karnym przeciwnika jest co najmniej 3 Pogoniarzy , a więc większa szansa na bramki. Trzeba ryzykować.
Krok do przodu.
2018-02-24 21:09:21
Rasmussen został sprowadzony , aby strzelać ważne , zwycięskie gole. Właśnie zaczął to robić. Martwi ostatnie 15 minut meczu ,kiedy Pogoń desperacko broniła się. Zawodnicy Pogoni nie potrafili wymienić 5-6 celnych podań. To chyba psychika , a nie braki kondycyjne. Kolejna bramka stracona ze strzału głową z 4 metrów.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA