Piłkarze występującej w PKO BP Ekstraklasie Pogoni Szczecin bezbramkowo zremisowali w Gdańsku z miejscową Lechią i jest to drugi kolejny wyjazdowy remis portowców, którzy zachowali szansę na wicemistrzostwo Polski.
PKO BP Ekstraklasa: LECHIA Gdańsk - POGOŃ Szczecin 0:0
LECHIA: Dušan Kuciak - Joseph Ceesay, Michał Nalepa (84 Kristers Tobers), Mario Maloča, Rafał Pietrzak - Maciej Gajos, Jakub Kałuziński, İlkay Durmuş - Łukasz Zwoliński, Flávio Paixão (85 Kacper Sezonienko), Christian Clemens (58 Conrado)
POGOŃ: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Kóstas Triantafyllópoulos, Mariusz Malec, Luís Mata - Michał Kucharczyk (82 Kamil Drygas), Damian Dąbrowski, Maciej Żurawski (46 Mateusz Łęgowski), Sebastian Kowalczyk (46 Wahan Biczachczjan), Kamil Grosicki (90 Piotr Parzyszek) - Luka Zahovič (71 Jean Carlos Silva)
Czerwona kartka: Jakub Bursztyn (Pogoń, 75. minuta, za 2 żółte kartki z powodu zachowania na ławce rezerwowych). Żółte kartki: Paixão, Durmuş - Malec, Kowalczyk. Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 13 870.
W meczu drużyn, prowadzonych przez trenerów, którzy zaczynali obecny sezon wspólnie w Pogoni (Kosta Runjaić jako pierwszy i jego asystent Tomasz Kaczmarek), lecz postanowili się z nią rozstać, padł polubowny, bezbramkowy remis.
Kaczmarek, po wysokiej porażce 1:5 jesienią w Szczecinie, w sobotę zaskoczył swojego niemieckiego mistrza bardzo ofensywnym ustawieniem i choć już w 1. minucie Zahovič oddał celny strzał obroniony przez Kuciaka, lecz mimo takiego rozpoczęcia, początek spotkania należał do gospodarzy, którzy przez kwadrans albo i dłużej, zamykali szczecinian w hokejowym zamku na ich przedpolu. W 6. minucie 100-procentową okazję na gola miał były gracz Pogoni Zwoliński, ale Stipica z dużą intuicją obronił sytuacyjnie ręką i głową. W 21. minucie Grosicki uderzył na bramkę centrostrzałem po ziemi z ostrego kąta i piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej, lecz nie było nikogo, kto mógłby zamknąć akcję. Cztery minuty później po rzucie rożnym Malec z bliska strzelił nogą, ale Kuciak popisał się kapitalnym refleksem. W 42. minucie trzecią okazję dla portowców miał po dośrodkowaniu Kowalczyka Żurawski, lecz strzał głową praktycznie trafił w bramkarza.
Druga połowa była znacznie mniej ciekawa, choć rozpoczęła się od strzałów rezerwowych: Biczachczjana i Łęgowskiego. Czyżby w przerwie szczecinianie przeprowadzili kalkulację: czy opłaca się wygrywać? Rozpatrzmy dwa warianty, biorąc pod uwagę, że nasza drużyna znała już wyniki zakończonych spotkań Lecha Poznań (mistrz Polski!) i Rakowa Częstochowa. Pierwszy wariant to taki, że Pogoń wygrywa, a wówczas Lechia, jeśli chce grać w europejskich pucharach - zakładając zwycięstwo w ostatniej kolejce Piasta z będącym bez formy Radomiakiem - musi co najmniej zremisować pod Jasną Górą z Rakowem. Ze stresu gdańszczanie mają spętane nogi i przegrywają, a Pogoni pozostaje III lokata. Drugi wariant zakłada, że jeśli portowcy zremisują z Lechią, to gdańszczanie mają już zagwarantowaną Ligę Konferencji Europy i grając w Częstochowie na luzie zwyciężają, co może dać Pogoni wicemistrzostwo Polski jeśli wygra z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Czy piłkarze wybrali wariant drugi, czy po prostu zabrakło im sił i umiejętności do zwycięstwa - o tym wiedzą tylko oni. Po zmianie stron gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska - z przerwą na kibicowskie dymy oraz fajerwerki - i dopiero w ostatniej, 98. minucie doliczonego czasu, rezerwowy Drygas miał tzw. piłkę meczową, lecz strzelił tuż nad poprzeczką.
(mij)