Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Bezkompromisowa Olimpia

Data publikacji: 15 czerwca 2020 r. 16:48
Ostatnia aktualizacja: 15 czerwca 2020 r. 16:48
Piłka nożna. Bezkompromisowa Olimpia
 

Piłkarki Olimpii Szczecin zakończyły sezon na siódmym miejscu. Ekstraliga kobiet zdołała rozegrać zaledwie dwanaście kolejek spotkań, w tym jedną w rundzie wiosennej. Szanse na poprawę lokaty nie były zbyt wielkie, jednak przed rozpoczęciem sezonu nikt nie oczekiwał od szczecinianek walki o miejsce w czołówce.

Celem było wypracowanie stylu gry, nastawionego na ofensywę nawet kosztem większej liczby straconych goli. To się udało. Trener Adam Gołubowski pracuje w szczecińskim klubie od stycznia ubiegłego roku. Efekty jego pracy nie są piorunujące, bo nie miał odpowiednich narzędzi, żeby drużyna poczyniła zdecydowany skok jakościowy.

Obraz gry i analiza dorobku punktowego i bramkowego wskazują, że postęp został poczyniony, jest zauważalny i znakomicie rokujący. Zespół zrobił postęp, ale jeżeli klub myśli o bardziej znaczących efektach, to musi dojść przynajmniej do lekkiego wzmocnienia drużyny, która w obecnym zestawieniu nie jest w stanie wejść na zdecydowanie wyższy poziom.

Tymczasem z klubu dotarły wieści o poważnym osłabieniu. Najskuteczniejsza i najlepsza zawodniczka Roksana Ratajczyk skorzystała z oferty najlepszego polskiego klubu i od nowego sezonu występować będzie w Górniku Łęczna.

Olimpia w ekstralidze występuje od sezonu 2014/15. W szóstym kolejnym, choć niepełnym zajęła drugie najlepsze miejsce. Tylko w sezonie 2017/18 udało się uplasować o jedną pozycję wyżej. Biorąc jednak pod uwagę dorobek punktowy i bramkowy, to obecny sezon jest najlepszy w historii klubu.

Najlepsza średnia w historii

Olimpia po dwunastu meczach wypracowała średnią zdobytych punktów na poziomie 1,5 na mecz. Nigdy jeszcze nie grała tak skutecznie, nie odnosiła tak wielu zwycięstw. Trzy lata temu zespół uplasował się na wyższej pozycji, ale ze średnią zdobytych punktów na poziomie 1,3 na mecz. Różnica jest zatem spora na korzyść obecnego sezonu.

Miniony sezon był pierwszym, w którym Olimpia zdobywała średnio powyżej dwóch goli na mecz. To pierwszy taki sezon w historii jej występów w ekstralidze. Trener Adam Gołubowski przejął drużynę, która w rundzie jesiennej roku 2018 zdobywała średnio 1,2 gole na mecz. Biorąc pod uwagę wszystkie mecze Olimpii pod wodzą 39-letniego szkoleniowca, zespół średnio zdobywa 2,4 bramki na jedno spotkanie, czyli poprawił się pod tym względem o sto procent.

Zespół oblicze zmienił diametralnie, w każdym ze spotkań chciał prowadzić grę, zdobywać gole. Chaos na boisku był coraz mniejszy, choć zdarzały się też długie fragmenty meczu, kiedy drużynie trudno było opanować sytuację na boisku. Utrzymanie większej płynności w grze powinno być celem na kolejny sezon.

Zdarzało się, że niektóre mecze kończyły się bolesnymi porażkami, ale był też taki pojedynek, choć przegrany, z którego zespół i jego trener powinni być dumni. Zdecydowany lider i najlepszy zespół w Polsce Górnik Łęczna pokonał na własnym boisku Olimpię 6:4. To był wynik zaskakujący pod kilkoma względami.

Strzelanina z Górnikiem

Górnik w całym sezonie stracił zaledwie osiem goli, z czego połowę ze szczeciniankami. W żadnym z pozostałych meczów Górnik nie tracił więcej niż jednego gola, natomiast Olimpia potrafiła tych goli wbić aż cztery. To klasyczny przykład na to, w jakim kierunku poszła Olimpia, w jakim kierunku rozwija się i jak chce być postrzegana.

Zespół swoimi występami pragnie zwrócić na siebie większą uwagę. Potencjał zespołu jest mocno ograniczony, ale każda z zawodniczek mocno się poprawiła, szczególnie w grze ofensywnej. Olimpia jest drużyną bezkompromisową, o czym świadczy fakt, że pod wodzą Adama Gołubowskiego nie zremisowała ani jednego meczu. Po raz ostatni zdarzyło się to drużynie jeszcze w roku 2018.

Zespół nie kalkuluje bez względu na to, jaki przeciwnik staje po drugiej stronie boiska. Idea jest taka, że z każdym zespołem trzeba powalczyć na tyle, na ile jest to możliwe. Kurczowe pilnowanie wyniku nie leży w naturze zespołów prowadzonych przez Adama Gołubowskiego, jednego z najbardziej cenionych szczecińskich szkoleniowców w ostatnich latach.

Już wcześniej dał się poznać jako trener bezkompromisowy, nastawiony na odważny, ofensywny styl gry, atak przeciwnika na jego połowie bez względu na to, jakie są potencjalne możliwości prowadzonego przez niego zespołu. Tak jest zawsze w prowadzonych przez niego zespołach bez względu na to, czy są to mężczyźni, kobiety, juniorzy czy seniorzy.

Medal i talent Starzyńskiego

W roku 2007 wywalczył z juniorami młodszymi SALOS-u brązowy medal mistrzostw Polski juniorów młodszych, ale ważniejsze od samego medalu jest to, że z tego zespołu wypromował się późniejszy reprezentant Polski, uczestnik finałowego turnieju mistrzostw Europy, jeden z najlepszych środkowych pomocników ostatnich lat w polskiej ekstraklasie Filip Starzyński.

To jest piłkarz prezentujący charakterystyczny dla filozofii niespełna 40-letniego szkoleniowca styl gry nastawiony na grę ofensywną, strzelanie bramek, niekonwencjonalne rozegranie. Starzyński od lat jest jednym z najbardziej kreatywnych piłkarzy w polskiej ekstraklasie.

Gołubowski przez siedem lat pracował w Pogoni Szczecin i pełnił w niej ważne role w grupach młodzieżowych. Był jednym z najbardziej cenionych młodych szkoleniowców przez śp. Włodzimierza Obsta i pełnił w klubie różne funkcje od skauta przez trenera drużyny rezerw i asystenta Czesława Michniewicza w pierwszej drużynie.

Jego praca przynosiła konkretne, wymierne efekty, nie trzeba było czekać na nie przez wiele lat. Po każdej rundzie organizował gry kontrolne dla najbardziej utalentowanych piłkarzy z regionu, ale także z innych stron Polski i spoza kraju. Przyjeżdżali piłkarze anonimowi, odnajdywani przez trenera w różnych miejscach.

Piłkarze z testów

W ten sposób do Pogoni trafili tacy piłkarze, jak: Takafumi Akahoshi, Adam Frączczak, a nieco bardziej pokrętną drogą: Hubert Matynia i Michał Koj, którymi nikt praktycznie nie interesował się, a obaj funkcjonują w ekstraklasie do dziś i byli nawet w pewnym momencie swoich karier blisko pierwszej reprezentacji Polski.

Stworzona niemal w jednym okresie przygotowawczym drużyna Młodej Ekstraklasy była liderem i największą rewelacją rozgrywek, a piłkarz Pogoni Kamil Zieliński został królem strzelców. Znakomicie w tamtym czasie rozwinęli się również: Patryk Paczuk, Sebastian Murawski i Szymon Kapelusz. Dwaj pierwsi zadebiutowali w ekstraklasie, Kapelusz uczestniczył w treningach z pierwszym zespołem.

Adam Gołubowski został z Pogoni zwolniony cztery lata temu, ale na brak ofert nie narzekał. Skorzystał z propozycji III-ligowego Stilonu Gorzów i wytrwał w tym klubie dwa lata. Wykonał tam bardzo dobrą pracę, ale rozstał się z klubem w wyniku nieuzasadnionych ataków ze strony miejscowych działaczy. Cała sprawa skończyła się w sądzie, a winowajcy musieli trenera później publicznie przepraszać.

Gołubowski objął Stilon pod koniec sezonu 2015/16 i nie zdołał utrzymać zespołu w zreformowanej trzeciej lidze. W kolejnym już jego autorski zespół awans uzyskał w cuglach zdobywając w 34 meczach rekordową liczbę 127 goli. Nawet jak na poziom rozgrywek czwartej ligi to był wynik imponujący, ale charakterystyczny dla drużyn prowadzonych przez szczecińskiego szkoleniowca.

Gorzowski plan

Trener wygraną w czwartej lidze traktował jako okres przejściowy. Bardzo szybko chciał ze Stilonem awansować do drugiej ligi, miał plan na cały klub, ale natrafiał na różne przeszkody, bardzo często wewnątrz klubu i wewnątrz piłkarskiego środowiska Gorzowa. Takie typowe lokalne piekiełko.

Stilon Adama Gołubowskiego w roli beniaminka po rundzie jesiennej roku 2017 plasował się jeszcze w czołówce trzeciej ligi, ale wiosną drużyna targana wewnętrznymi konfliktami mocno spuściła z tonu, jednak bez kłopotów utrzymała się w trzeciej lidze. Zadecydowała o tym solidnie rozegrana runda jesienna, kiedy była jeszcze pełna kontrola nad klubem i drużyną.

W kolejnym sezonie Stilon już bez Adama Gołubowskiego zajął ostatnie miejsce w swojej grupie trzeciej ligi i spadł do czwartej. W obecnym sezonie nie zdołał do trzeciej ligi powrócić, a rywalizację w czwartej lidze przegrał nawet z lokalnym rywalem Wartą Gorzów. Okazało się zatem, że po zwolnieniu Adama Gołubowskiego klub ze Stilonu popadł w rzeczywiste sportowe tarapaty.

Na pewno wartościowym punktem odniesienia podczas pracy Adama Gołubowskiego w Stilonie był sparing prowadzonej przez niego drużyny grającej w czwartej lidze przeciwko zespołowi Pogoni Szczecin prowadzonemu przez Macieja Skorżę.

Pogoń oczywiście ten mecz wygrała, ale tylko 2:1, bo miała na każdej pozycji zdecydowanie lepszych piłkarzy, jednak pod względem organizacji gry wcale już nie górowała. Wręcz przeciwnie, długimi okresami Stilon lepiej organizował zarówno atak pozycyjny, jak i pressing na połowie rywala.

Można oczekiwać, że pod wodzą Adama Gołubowskiego zespół Olimpii zrobi kolejny postęp, jednak bez znaczącego wsparcia finansowego raczej trudno oczekiwać wyraźnego progresu. Zespół składa się z zawodniczek, które głównie się uczą, są bardzo młode i potrzebują konkretnego bodźca, żeby walczyć o coś więcej, niż miejsce w środku tabeli, czy lepsze punktowe i bramkowe statystyki. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA