W niedzielnym meczu I rundy piłkarskiego Pucharu Polski, toczonym w upalnym słońcu, II-ligowi piłkarze Błękitnych Stargard dopiero po rzutach karnych przegrali z beniaminkiem ekstraklasy Wartą Poznań i odpadli z dalszej rywalizacji.
Błękitni Stargard - Warta Poznań 3:3 (3:3, 0:1), karne 4:5 ; 0:1 Jaroch (35), 1:1 Bochnak (53), 2:1 Polkowski (62), 3:1 Krawczun (65), 3:2 Kuzimski (77), 3:3 Laskowski (85).
Błękitni: Rzepecki – Sitkowski, Klimek (91 Bednarski), Ostrowski, Theus - Polkowski, Krawczun, Cywiński (81 Niedojad), Bochnak, Ryk - Rajch
Stargardzianie przystąpili do pucharowego pojedynku w gruntownie przemeblowanym składzie w stosunku do poprzedniego sezonu i kilkoma, dopiero co pozyskanymi zawodnikami. Nasz zespół zmobilizowany był niedawnym zwycięstwem w rundzie wstępnej z Legionovią 2:0 (obie bramki zdobył Bochnak).
Spotkanie rozpoczęło się od ataków gości i już w 6 minucie sam na sam z Rzepeckim znalazł się były piłkarz Pogoni i Błękitnych Jaroch, ale golkiper był górą. Dwie minuty później Błękitni w pressingu odebrali piłkę wyprowadzającym ją warciarzom i sam na sam z bramkarzem był Bochnak, ale choć minął Bielicę, z nadzwyczaj ostrego kąta, niemal przy linii końcowej, nie zdołał trafić do pustej już bramki. W 17 minucie strzał Bochnaka obronił Bielica, a dziesięć minut później Ryk strzelił tuż obok spojenia słupka z poprzeczką.
Po pół godzinie arbiter zarządził przerwę na uzupełnienie płynów w organizmach piłkarzy, a po pauzie ponownie strzelał Ryk, lecz bramkarz nie dał się zaskoczyć. W 35 minucie Jaroch po solowej akcji i dryblingu, strzałem z 16 metrów pokonał niepewnie interweniującego Rzepeckiego. Podopiecznych Tomasza Grzegorczyka nie zdeprymowała strata i do końca pierwszej połowy z determinacją atakowali, lecz nie udało im się wyrównać, choć mocno starali się Rajch z Bochnakiem.
Wkrótce po zmianie stron, w 47 minucie Polkowskiego z rzutu wolnego z blisko 20 metrów mocno strzelił, ale piłka przeleciała nieznacznie obok okienka poznańskiej bramki. Chwilę później stargardzki pomocnik znowu strzelał tuż obok bramki. Napór gospodarzy przyniósł wreszcie efekt w 53 minucie, gdy po składnej akcji i podaniu Ryka, Bochnak precyzyjnie strzelił obok wychodzącego z bramki Bielicy.
Po kwadransie drugiej połowy Czyżycki z Warty napomniany został żółtą kartką za przewinienie blisko linii pola karnego, a do piłki podszedł, tak jak kilkanaście minut wcześniej Polkowski, ale tym razem trafił idealnie w okienko i bramkarz choć wyczuł intencje strzelca, był bezradny.
Błękitni objęli więc nieoczekiwane, ale zasłużone z przebiegu gry prowadzenie. Nasi piłkarze nie spoczęli jednak na laurach i kontynuowali ofensywę. Najpierw w solowej akcji Bochnak został zastopowany, ale trzy minuty później Krawczun płaskim strzałem zza pola karnego podwyższył rezultat. Na przerwę na napoje, zarządzoną na niewiele więcej niż kwadrans przed końcem pojedynku, stargardzianie schodzili w szampańskich nastrojach.
Minutowa pauza wybiła nieco z uderzenia ekipę z Ceglanej i w 77 minucie kontaktową bramkę zdobył wprowadzony za Jarocha Kuzimski, który w polu karnym dobił strzał sparowany na poprzeczkę przez Rzepeckiego. Warta, która zdążyła wykonać już pięć zmian, kontynuowała oblężenie bramki Błękitnych, a w 85 minucie Laskowski strzelił w okienko i wyrównał. W doliczonym czasie drugiej połowy stargardzianie mieli szansę na odzyskanie prowadzenia, ale po dośrodkowaniu Polkowskiego i rykoszecie, piłka minęła słupek. Emocje się więc nie skończyły i doszło do dogrywki.
W setnej minucie Sitkowski interweniował ryzykownie we własnym polu karnym, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. W ostatniej minucie pierwszej połowy Warta miała dwie szanse na objęcie prowadzenia, gdy uderzał Kuzimski i była również dobitka, jednak zmierzająca w kierunku bramki piłka została zatrzymana przez stargardzian. W 107 minucie po podaniu Polkowskiego, strzał Niedojada obronił golkiper. Ostatecznie skończyło się remisem i rzutami karnymi. Dla Błękitnych strzelili: Polkowski, Ostrowski, Bochnak, Ryk; nie trafili: Krawczun, Niedojad i Rajch. (mij)
Fot. Tadeusz Surma