II liga piłkarska: BŁĘKITNI Stargard - GRYF Wejherowo 2:1 (0:0); 1:0 Sanocki (49), 1:1 Szewczyk (52), 2:1 Paczuk (71).
BŁĘKITNI: Rzepecki - Szrek, Ostrowski, Sadowski, Nowak - Sanocki (83 Bochnak), Karmański, Łysiak, Paczuk (90 Jabłoński), Fadecki - Kurbiel (65 Cywiński)
Żółte kartki: Szrek, Ostrowski, Jabłoński - Lisiecki.
Stargardzianie odnieśli dotychczas tylko jedno zwycięstwo na swoim stadionie, więc w sobotę chcieli poprawić ten domowy bilans i zaatakowali już od pierwszych minut. W 8 minucie Karmański trafił w boczną siatkę, a pięć minut później dwóch stargardzian nie potrafiło z najbliższej odległości posłać piłi do siatki i skończyło się rzutem rożnym, po którym strzał Sadowskiego został wybity z samej linii bramkowej. W końcu gola w 37 minucie strzelił Paczuk, ale arbiter nie uznał bramki z powodu spalonego.
Błękitni nie udokumentowali golem swojej przewagi w pierwszej połowie, ale zrobili to wkrótce po przerwie, gdy Sanocki wywalczył rzut rożny (jego strzał sparrował bramkarz), a po centrze Fadeckiego posłał piłkę do siatki. Gospodarze nie cieszyli się jednak długo prowadzeniem, bo trzy minuty później piłka po strzale Szewczyka odbiła się od słupka i trafiła do bramki.
Po wyrównaniu tempo pojedynku spadło i dopiero w końcówce ponownie przyspieszyli Błękitni, a w 71 minucie niepilnowany Paczuk strzałem z kilkunastu metrów ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Drużyna Adama Topolskiego dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, a za drugim razem już go nie oddała i zwyciężyła 2:1 w starciu z ostatnim w tabeli II-ligowcem. Bezpośrednio po zakończeniu spotkania stargardzianie zostali aż wiceliderami, ale po zakończeniu innych spotkań trochę obsunęli się w tabeli.
- W pierwszej połowie stwarzaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, ale nie przynosiło to efektu, za to sztuka udała się tuż po przerwie, lecz rywal szybko wyrównał, na co jednak zdołaliśmy odpowiedzieć na dwadzieścia minut przed końcem - streścił spotkanie trener Błękitnych Adam Topolski. - Był to trudny mecz, w którym byliśmy faworytem i potrafiliśmy wytrzymać tę presję zwyciężając i zdobyliśmy komplet punktów, a to jest w tej chwili najważniejsze. ©℗ (mij)
Fot. R. Pakieser