W piątkowy wieczór III-ligowi piłkarze szczecińskiego Świtu wygrali na wyjeździe z byłym II-ligowcem, z którym nie tak dawno w dramatycznych okolicznościach przegrali walkę o awans...
ELANA Toruń - ŚWIT Skolwin 0:1 (0:0); 0:1 Krawiec (70).
ŚWIT: Matłoka - Żulpo, Baranowski, Bil, Wyganowski - Nagórski (60 Krawiec), Wojdak (80 Sareło), Ładziak (88 Mach), Kraśniewicz (80 Bajkiewicz), Nagamatsu (60 Filipowicz) - Kapelusz
Rozgrywany w świetle jupiterów mecz dość długo był wyrównany. W drugiej połowie trener szczecinian Andrzej Tychowski systematycznie wymienił całą pomoc wraz ze skrzydłowymi, od których zaczął roszady, wzmacniając siłę ofensywną zespołu. Dla losów pojedynku kluczowe były dwa momenty; w 59 minucie torunianin Furtak po faulu na Nagamatsu otrzymał drugą żółtą kartkę i opuścił boisko osłabiając swoją drużynę, a w 70 minucie rezerwowy Krawiec strzałem w okienko z rzutu wolnego zza pola karnego zdobył gola na wagę zwycięstwa.
- Mecz był wyrównany, a w pierwszej połowie Elana postawiła nam bardzo trudne warunki, szczególnie przy stałych fragmentach gry, więc musieliśmy się mocno napocić - powiedział po meczu trener A. Tychowski. - Nie przestraszyliśmy się jednak torunian i zagraliśmy wysokim pressingiem, co się opłaciło, bp piłkarze Elany poczuli przed nami respekt. Po przerwie ułatwiła nam zadanie czerwona kartka Furtaka, ale chciałbym podkreślić, że oba jego żółte kartoniki były ewidentne. Dziesięć minut później Krawiec strzelił piękną bramkę, po której grając w przewadze kontrolowaliśmy mecz i dowieźliśmy do końca jednobramkową wygraną. ©℗ (mij)