Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Ciągle chcemy więcej (ROZMOWA)

Data publikacji: 19 sierpnia 2016 r. 09:43
Ostatnia aktualizacja: 19 sierpnia 2016 r. 09:43
Piłka nożna. Ciągle chcemy więcej (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Jakubem Czerwiński - piłkarzem Pogoni Szczecin

25-LETNI Jakub Czerwiński występuje w Pogoni już drugi sezon. Drugi sezon tworzy parę środkowych obrońców z Jarosławem Fojutem. Do ich gry było sporo zastrzeżeń w rundzie wiosennej, a także w trzech pierwszych meczach obecnego sezonu. Od dwóch spotkań jest już tak, jak w większości meczów poprzedniego roku, czyli bardzo dobrze.

– Czy możemy liczyć na to, że duet środkowych obrońców Czerwiński – Fojut powrócił na dobre do formy sprzed roku?

– Mam nadzieję. Ostatnie dwa mecze pokazały nie tylko poprawę naszej gry ofensywnej, ale też w defensywie. Graliśmy wyżej od naszej bramki, staraliśmy się inicjować ataki i nie przytrafiały nam się już takie błędy jak w spotkaniu ze Śląskiem. W trzech meczach wliczając spotkanie w Pucharze Polski straciliśmy tylko jedną bramkę i to w sposób pechowy. Naszą wzrastającą formę chcemy potwierdzić w meczu z Piastem w Gliwicach.

– Pogoń jest w trakcie przebudowy jeśli chodzi o styl gry na bardziej ofensywny. Czy to także dotyczy obrońców?

– Jak najbardziej. Obecny trener wymaga od nas większej inicjatywy szczególnie przy wyprowadzaniu piłki z własnej strefy obronnej. Mamy za zadanie robić przewagę w środku boisku szczególnie wtedy, gdy rywal jest mocno cofnięty. Oczywiście musi być wtedy asekuracja. Ćwiczymy to na treningach, realizujemy zadania w meczach, ale jeżeli nie ma efektów w postaci wyników, to oceny wtedy zawsze są złe. Dlatego tak bardzo czekaliśmy na taki pojedynek, jak z Termaliką. Były gole, akcje, skuteczność, czyli wszystko co kibic lubi.

– Czy analizując ostatnie spotkania widać poprawę w tym elemencie?

– Jak najbardziej, choć na pewno nie jest jeszcze idealnie. Wcześniej nie mieliśmy zadań ofensywnych, polegających na włączeniu się do kreowania gry, ale też łatwiej nam było bronić. W grę defensywną zaangażowany był praktycznie cały zespół, nasza odpowiedzialność rozkładała się. Dziś musimy zachować większą koncentrację, nie mogą się już zdarzać takie sytuacje, jak w meczu ze Śląskiem. Rywal zbyt łatwo znajdował się w sytuacjach strzeleckich i zbyt łatwo zdobywał gole.

– Taki mecz jak z Termaliką może pobudzać wyobraźnie rywali, którzy nie będą dawali tak dużo swobody. Jesteście na to przygotowani?

– To działa w dwie strony. Rywal nie chce nam pozwolić rozwinąć skrzydeł, ale my szukamy takich rozwiązań, by go jednak przechytrzyć. Każdy mecz jest inny, rywal jest inny, najbliższy mecz z Piastem, to już całkiem nowa historia.

– W dwóch ostatnich meczach przeciwnik przy stałych fragmentach gry już nie zagrażał. Wyciągnęliście wnioski z meczów ze Śląskiem i z Koroną?

– Cały czas analizujemy naszą grę i chcemy eliminować mankamenty. Zdarzają się jeszcze błędy w ustawieniu, a czasem zwykłe gapiostwo. Proszę zwrócić uwagę, że Śląsk oddał w całym meczu tylko dwa celne strzały i oba zakończyły się golem. Podobnie było chyba z Zagłębiem. Jeden celny strzał i gol. Brakowało nam zatem ewidentnie szczęścia.

– Z Termaliką to szczęście było już po naszej stronie szczególnie w sytuacji, kiedy rywal wyszedł do sytuacji sam na sam?

– To był mój błąd. Źle się zachowałem, źle oceniłem sytuację, ale skończyło się na strachu. Powinienem pójść za napastnikiem i go absorbować, a ja liczyłem, że złapiemy go na spalonym.

– W meczu z Termaliką zdobyliście aż pięć bramek, ale pan nie znalazł się w sytuacji strzeleckiej. W poprzednich meczach było inaczej.

– Wcześniej miałem wyjątkowego pecha. Piłka po moich strzałach trafiała w meczu z Zagłębiem w poprzeczkę, a z Koroną w słupek. Nie zniechęcam się jednak, w dalszym ciągu chcę brać udział w akcjach po stałych fragmentach gry. W meczu z Termaliką okazji nie miałem, ale nic się w naszych założeniach nie zmieniło. Razem z Jarkiem Fojutem wciąż mamy absorbować obronę rywala przy rzutach wolnych, lub rożnych.

– Po każdym strzelonym golu w meczu z Termaliką wasza radość była szczególnie wielka.

– To był mecz, na który czekaliśmy już długo. We wcześniejszych spotkaniach mieliśmy sytuacje, ale nie strzelaliśmy goli, teraz to się odmieniło. Nic zatem dziwnego, że po każdym golu cieszyliśmy się jak dzieci i chcieliśmy kolejnych bramek. Słyszeliśmy, jak trener z okolic ławki rezerwowych mobilizował nas do kolejnych prób i my ciągle chcieliśmy więcej. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie zawsze wygrywać będziemy po 5:0 i kibice też muszą wziąć to pod uwagę.

– Zdarzyło się panu wygrać na poziomie seniorów tak wysoko?

– Kiedyś na poziomie I ligi grając jeszcze w Termalice wygraliśmy w Głogowie z Chrobrym aż 6:0. Trenerem był wtedy Piotr Mandrysz. Za trenera Moskala też graliśmy efektownie, strzelaliśmy po trzy, lub cztery gole w meczu. Ten mecz w Głogowie był jednak na wyjeździe, zupełnie inaczej, gdy strzela się bramki u siebie, przed własną publicznością, która cieszy się po każdym golu razem z nami. W Szczecinie na meczu z Termaliką nie było tych kibiców zbyt dużo, ale może jak podtrzymamy formę strzelecką, to będzie ich coraz więcej.

– Teraz czekamy na mecz z Piastem. Kibice pewnie będą oczekiwać kolejnej kanonady?

– My na pewno nie zachłysnęliśmy się wygraną z Termaliką. To dopiero nasze pierwsze zwycięstwo, wciąż jesteśmy daleko w tabeli, musimy odrabiać straty, ale na pewno przystąpimy do meczu już z nieco innym nastawieniem. Ten mecz z Termaliką nas mocno pobudził, chcemy więcej, bo dostrzegliśmy, że taka gra daje efekty i przynosi radość z tego, co się robi na boisku.

– Piast jest wicemistrzem Polski, ale to już chyba nie ta sama drużyna, co w zeszłym sezonie. Jak pan uważa?

– Z Piasta odeszło dwóch kluczowych piłkarzy: Vacek i Nespor. Na pewno strata tak dobrych piłkarzy musi być odczuwalna, ale to wcale nie znaczy, że zespół został całkowicie rozregulowany. Mieli trudny początek, ale radzą sobie coraz lepiej. Nastawiamy się na trudny mecz. Na pewno będzie sporo walki. Nie nastawiamy się na efektowne i wysokie zwycięstwo, ale na pewno nie pojedziemy się tam bronić. Mnie osobiście zadowoli wygrany 1:0 po golu w 90 minucie gry.

– Po takich meczach jak z Termaliką chyba przychodzi się na trening w zupełnie innym nastroju?

– Atmosfera jest na pewno teraz znakomita. Zawsze była dobra, wiedzieliśmy i czuliśmy, że może przyjść taki mecz, jak z Termaliką i przyszedł. Nie możemy jednak ciągle o tym spotkaniu myśleć i o nim rozmawiać. To już przeszłość, teraz skupiamy się na Piaście.

– Dziękuję za rozmowę. ©℗
Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA