W piłkarskiej III lidze na plan pierwszy wysunęły się zachodniopomorskie derby, w których liderująca Kotwica pokonała w Kołobrzegu spadkowicza z II ligi Błękitnych Stargard, a rozstrzygnięcie zapadło dopiero w doliczonym czasie gry, zaś trener gości miał żal do sędziów. Rezerwy Pogoni Szczecin - tym razem bez zawodników z PKO BP Ekstraklasy, ale za to z czterema juniorami, którzy w środę pokonali Deportivo La Coruna 3:0 - po dobrym występie wygrały na wyjeździe GKS Przodkowo, a ten mecz także rozstrzygnął się w końcówce.
KOTWICA Kołobrzeg - BŁĘKITNI Stargard 2:1 (1:0); 1:0 Mateusz Rościszewski (40), 1:1 Damian Niedojad (63), 2:1 Grzegorz Goncerz (90+1).
Derbowy pojedynek Kotwica zaczęła od ataków na bramkę Błękitnych, ale goście też przeprowadzali groźne akcje a w 21 minucie strzał Damiana Niedojada obronił Oskar Pogorzelec. Na siedem minut przed końcem pierwszej części meczu, stuprocentową sytuację miał kołobrzeżanin Grzegorz Goncerz, ale uderzył nieczysto. W 40 minucie pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Mateusz Rościszewski, piłka odbiła się od poprzeczki, a arbiter liniowy zasygnalizował bramkę dla Kotwicy.
Druga cześć meczu rozpoczęła się od bardzo nerwowej gry z obu stron. W 63 minucie Niedojad strzałem zza szesnastki wyrównał wynik spotkania. Pięć minut przed końcem rezerwowy Ondrej Jakubow dośrodkował prosto na głowę Dominika Chromińskiego, który trafił w poprzeczkę, a dobitka była już niecelna. Na minutę przed końcem kolejna sytuacje miał Chromiński, ale piłka została zablokowana i wybita na rzut rożny. Już w doliczonym czasie z rzutu rożnego zacentrował Piotr Łysiak, do piłki wyskoczyli Michał Kozajda oraz Damian Kostkowski, który uderzył tak, że futbolówka spadła na głowę Goncerza, który trafił od słupka do siatki Błękitnych.
- Za nami bardzo trudny mecz, cieszą trzy punkty, ale nie było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu - powiedział trener Kotwicy Dietmar Brehmer, były asystent Kosty Runjaica w Pogoni Szczecin. - W naszych szeregach było dużo niedokładności. Nie można nam jednak zarzucić braku determinacji. Byliśmy zespołem, który prowadził grę i był częściej przy piłce. Błękitni to zespół, który jest dobrze zorganizowany i szuka szans w kontrach. Dobrze rozgrywali akcje i wyrównali wynik spotkania. Nie powinniśmy dopuścić do straty bramki. Do końca walczyliśmy o to, żeby to spotkanie wygrać. Zadecydował stały fragment gry w końcówce. Podsumowując, za nami duży wysiłek i sporo do analizy po meczu.
- Z przebiegu meczu jestem bardzo zadowolony jeśli chodzi o mój zespół, bo pokazaliśmy charakter i to, że jesteśmy drużyną - powiedział Maciej Sayed, trener Błękitnych. - W końcówce zabrakło nam sił. Moim zdaniem mecz popsuli arbitrzy. Zaliczyli dwie kontrowersyjne bramki, które według naszych nagrań nie powinny być odgwizdane. To kolejne spotkanie, w którym cierpimy po ewidentnych błędach sędziów. Ciągle popełniają błędy, nie tylko w naszych meczach. Czują się bezkarni i to jest przykre. Najbardziej mi szkoda mojego zespołu, który dał z siebie maksimum, a złymi decyzjami arbitrów zostaliśmy pozbawieni punktów.
GKS Przodkowo - POGOŃ II Szczecin 0:1 (0:0); 0:1 Bartosz Boniecki (83).
Rezerwy Pogoni, grając bez ekstraklasowych wzmocnień, już od pierwszych minut spotkania uzyskały przewagę, ale wynik meczu rozstrzygnęły dopiero w końcówce po centrze Borysa Freilicha i szczupaku Bartosza Bonieckiego.
- W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę, Aron Stasiak strzelił w słupek i poprzeczkę, a Wojciech Lisowski trafił w słupek, a ponadto mieliśmy jeszcze dwie stuproicentowe okazje, lecz raziliśmy nieskutecznością - powiedział trener Pogoni II Paweł Ozga. - Po przerwie mecz się wyrównał i tym razem to nas uratował słupek, a w odpowiedzi przeprowadziliśmy kilka podbramkowych akcji, a po jednej z nich w końcówce zdobyliśmy gola na wagę zwycięstwa.
KLUCZEVIA Stargard - STOLEM Gniewino 1:1 (0:0); 0:1 Paweł Sobczyński (61), 1:1 Seweryn Wrzeszcz (85).
Mecz rozgrywany na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Ceglanej w Stargardzie długo był wyrównany i dopiero w końcówce, gdy w 72 minucie kapitan Stolemu Mateusz Wachowiak otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną, zespół z Kluczewa uzyskał przewagę.
- W pierwszej połowie oba zespoły miały po kilka podbramkowych sytuacji, a po przerwie straciliśmy gola praktycznie z niczego, po kontrze gości - powiedział trener Kluczevii Marcin Narkun. - Po stracie bramki ruszyliśmy do ataku, który został jeszcze zintensyfikowany, odkąd zaczęliśmy grać w liczebnej przewadze. Wyrównaliśmy na pięć minut przed końcem, a później mieliśmy jeszcze dwie okazje, lecz nie były to tak zwane setki. W przekroju całego spotkania remis uważam za sprawiedliwy.
JAROTA Jarocin - BAŁTYK Koszalin 1:2 (1:0); 1:0 Mateusz Dunaj (33), 1:1 Paweł Łysiak (71), 1:2 Paweł Łysiak (86).
ŚWIT Skolwin - UNIA Janikowo mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 16.
(mij)