W sobotę rozegrano mecze II kolejki zimowego turnieju piłkarskiego o Puchar Prezesa ZZPN Macieja Mateńki, a patronat nad imprezą sprawuje nasza redakcja, co wydaje się czymś naturalnym, bo jest to jakby kontynuacja mających wieloletnią tradycję turniejów o Puchar „Kuriera Szczecińskiego".
Odwiedziliśmy boisko ze sztuczną trawą przy ul. Kresowej, gdzie odbywały się derby Szczecina, w których A-klasowi piłkarze Czarnych pokonali B-klasowy Okręt 3:2 (0:1). W I połowie więcej z gry miał zespół Okrętu, który często zagrażał bramce przeciwnika. Po rzucie rożnym najpierw była poprzeczka, a po pół godzinie rywalizacji na strzał zza pola karnego zdecydował się Łukasz Sypniewski i marynarze objęli prowadzenie. Ze strony Czarnych groźnie po kornerze główkował Tomasz Sosnowski, a przed przerwą, sytuacji sam na sam z bramkarzem, nie wykorzystał Karol Lubiński.
Po zmianie stron obraz gry uległ radykalnej zmianie. Czarni ruszyli do przodu i w ciągu minuty zdobyli dwa gole. Najpierw z bliskiej odległości bramkę strzelił Sebastian Gellera, a chwilę później, akcję na tzw. długim słupku zamknął Lubiński i skierował piłkę do pustej bramki. A-klasowicze mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale zabrakło im zimnej krwi pod bramką przeciwnika. Po 20 minutach pasażerowie Okrętu się przebudzili i po rzucie wolnym oraz strzale samobójczym, doprowadzili do wyrównania. Pod koniec meczu obydwie ekipy dążyły do zwycięstwa. Bliżej tego byli Czarni i po strzale Lubińskiego ponownie wyszli na prowadzenie. Okręt próbował wyrównać, ale w II połowie nie stworzył sobie zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Co prawda ekipa z B Klasy strzeliła bramkę na 3:3, ale sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną. Po ciekawym spotkaniu wygrała drużyna lepsza, która na początku drugiej połowy zdominowała swojego przeciwnika, pokazując mu, kto gra ligę wyżej. To drugie zwycięstwo Czarnych w stosunku 3:2, którzy po tym meczu są liderami grupy E.
- Przeciwnik był bardziej konsekwentny i konkretniejszy w swojej grze - powiedział po spotkaniu Jakub Bogdanowicz, trener Okrętu. - Zrobił zdecydowanie więcej, by zwyciężyć w tym spotkaniu. Miał mniej niewymuszonych strat i lepszą organizację gry. Przez większą część meczu przeciwnik kontrolował przebieg pojedynku, a my fragmentami przeważaliśmy, czego efektem była bramka na 1:0. Kilku kluczowych zawodników nie było do naszej dyspozycji. Jesteśmy w okresie przygotowawczym, co odczuliśmy fizycznie w drugiej połowie. Po przerwie wyszliśmy na boisko za bardzo rozprężeni i mało zdeterminowani.
- Nie czuję się bohaterem tego spotkania - zaznacza Karol Lubiński. - Na moje bramki pracował cały zespół. Pierwsza połowa nie poszła po naszej myśli i po kilku słowach w szatni, w pierwszej fazie drugiej połowy zdominowaliśmy rywala i pomimo straconych dwóch bramek, udało nam się zwyciężyć. Jesteśmy w okresie przygotowawczym i tych sił może nam brakować. Dlatego od początku drugiej połowy usiadłem na ławce rezerwowych. Była to moja indywidualna decyzja i prośba do trenera, aby mógł wpuścić mnie w końcówce spotkania, wykorzystując tak zwane lotne zmiany. ©℗ (PR)