Nieco ponad dwa lata, a dokładniej 27 miesięcy temu juniorzy młodsi Pogoni Szczecin odnieśli największy w historii tego klubu sukces na tym poziomie wiekowym. Młodzi piłkarze z rocznika 2001 wywalczyli wicemistrzostwo Polski. W finale przegrali zdecydowanie z Jagiellonią Białystok 0:4, jednak po ponad dwóch latach widzimy, że to szczecinianie zrobili bardziej wyraźne, indywidualne postępy.
To oni mogą o sobie powiedzieć, że ich proces szkoleniowy odbywa się zgodnie z planem i można być z niego zadowolonym. Ponad dwa lata temu ci chłopcy mieli po 16 lub 17 lat i wtedy było jeszcze za wcześnie na grę w ekstraklasie. Dziś z Pogoni na poziom lig centralnych dostało się aż ośmiu piłkarzy, ci z rocznika 2002 są jeszcze juniorami, niektórzy z pierwszymi sukcesami w ligach zagranicznych.
Przez wiele lat rocznik 2001 nie był uważany w Pogoni za szczególnie utalentowany. Po latach okazało się, że to jedyny rocznik, który zdołał wygrać własną grupę makroregionalną, wyprzedzając Lecha Poznań i jedyny, który wywalczył medal. Wcześniej ani później nie udało się to żadnej innej drużynie.
To jest też rocznik, z którego na poziom lig centralnych ma szansę dostać się jeszcze przynajmniej trzech kolejnych graczy terminujących obecnie w zespole III-ligowych rezerw Pogoni. Dwóch kolejnych gra w innych III-ligowych klubach z regionu. Wciąż zatem mogą liczyć na to, że ich kariera nabierze przyspieszenia.
Wyjazdy do Włoch
Krótko po finałowym meczu z Jagiellonią okazało się, że z Pogonią nie chce się na dalsze lata związywać dwóch utalentowanych 16-latków: Jakub Iskra i Hubert Idasiak. To dla Pogoni był cios, obaj bowiem znakomicie rokowali, Iskra prawdopodobnie dziś miałby szansę na regularną grę w ekstraklasie na prawej obronie. Stało się jednak inaczej.
Iskra i Idasiak trafili do drużyn juniorskich klubów z włoskiej Serie A i dziś na pewno swojej decyzji nie żałują. Iskra ma za sobą debiut we włoskiej Serie A, w poprzednim sezonie rozegrał dwa spotkania jeszcze jako piłkarz niepełnoletni, był trzecim najmłodszym graczem w tych rozgrywkach w całym sezonie. Obecnie jego zespół SPAL Ferrara występuje w Serie B, został zdegradowany. Iskra trenuje z pierwszym zespołem, ale regularnie występuje jeszcze na boiskach juniorskich.
Hubert Idasiak nie zadebiutował jeszcze w pierwszym zespole Napoli, ale ma na koncie pierwszy realny sukces. Jako gracz pierwszego zespołu wywalczył Puchar Włoch, ma za sobą występy w młodzieżowej Lidze Mistrzów, ale droga do regularnej gry na poziomie włoskiej Serie A jest jeszcze daleka. Na razie pozostają występy w juniorskiej Primavera.
Dwóch piłkarzy z drużyny wicemistrzów Polski sprzed dwóch lat zadebiutowało już w polskiej ekstraklasie. Dokonali tego Marcel Wędrychowski i Kacper Smoliński. Ten pierwszy dokonał tego jako gracz niepełnoletni, ale zademonstrował bardzo duży potencjał. Dziś miałby tych występów znacznie więcej niż dwa, ale nieszczęśliwa kontuzja zerwania więzadeł krzyżowych pozbawiła go regularnych treningów i piłkarz do gry powinien powrócić raczej dopiero w przyszłym roku.
Smoliński wykorzystuje szansę
Smoliński natomiast znakomicie wykorzystuje swoją szansę. W ekstraklasie rozegrał już siedem spotkań, zdobył gola i zaliczył asystę, ma też na koncie bramkę w meczu pierwszej drużyny o Puchar Polski. W zespole juniorów młodszych pełnił rolę kapitana, jednak większe nadzieje wiązano z takimi piłkarzami, jak: Iskra, Wędrychowski czy Rościszewski.
Na poziomie pierwszej ligi występuje obecnie Kryspin Szcześniak. 19-letni obrońca został wypożyczony do GKS Jastrzębia, wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, rozegrał w obecnym sezonie trzy spotkania, ale wszystkie były przegrane, a zespół z pięcioma porażkami w pięciu meczach zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Szcześniak nabiera jednak potrzebnego doświadczenia, którego nie dostałby na boiskach trzeciej ligi.
Dwa incydentalne występy na poziomie I ligi ma też na koncie Daniel Pietraszkiewicz, który jest obecnie piłkarzem Termaliki Nieciecza. Oba zaliczył w poprzednim sezonie, w obecnym jeszcze nie zagrał nawet minuty. Dwa sezony temu nieźle radził sobie w II-ligowej Legionovii, dla której zdobył gola i zaliczył dwie asysty. Pierwsza liga to jednak dla niego dziś jeszcze za wysoki poziom.
Piłkarzami I-ligowych klubów są też: Jędrzej Grobelny i Jowin Radziński. Ten pierwszy został wypożyczony z Pogoni do Miedzi Legnica, natomiast ten drugi został piłkarzem ŁKS Łódź na zasadzie transferu definitywnego. Obaj jednak nie zadebiutowali jeszcze na boiskach pierwszej ligi.
Trójka z III-ligowych rezerw
Wciąż przed szansą zrobienia kariery na szczeblu centralnym jest trójka graczy III-ligowych rezerw: Mateusz Rościszewski, Kacper Cichoń i Michał Kwiecień. Ten pierwszy przez długi czas leczył kontuzję, z całej trójki wydaje się być piłkarzem o największym potencjale, z dobrym dryblingiem, szybkością.
W drużynie juniorów młodszych sprzed dwóch lat był prócz Iskry i Wędrychowskiego jednym z trzech najważniejszych piłkarzy w drużynie. Nie notuje jednak liczb, musi poprawić się pod względem skuteczności, nabrać większej pewności siebie. W obecnym sezonie w sześciu meczach wciąż jest bez gola i asysty.
Kwiecień i Cichoń mieli już kontakt z pierwszą drużyną, przebywali z zespołem Kosty Runjaica na zimowym zgrupowaniu w Turcji, wciąż znajdują się pod obserwacją. Obecnie są ważnymi postaciami w zespole III-ligowych rezerw Pawła Ozgi, ale to ostatni dla nich czas, żeby wejść na wyższy poziom.
Na poziomie trzeciej ligi, ale w innych klubach w regionie występuje dwóch kolejnych wicemistrzów Polski sprzed dwóch lat. Piłkarzem walczącym o awans do drugiej ligi jest Oskar Potoczny, natomiast w Bałtyku Koszalin występuje Paweł Jachno.
Obaj w finałowym meczu z Jagiellonią rozpoczęli mecz w wyjściowym składzie, mają za sobą występy w juniorskich reprezentacjach Polski. Ten ostatni rywalizował o miejsce w składzie reprezentacji Polski juniorów młodszych na środku pomocy z obecnymi reprezentantami kraju: Mateuszem Boguszem i Michałem Karbownikiem. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser