Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Dzieciaki ze Świtu

Data publikacji: 24 kwietnia 2018 r. 17:42
Ostatnia aktualizacja: 04 maja 2018 r. 19:05
Piłka nożna. Dzieciaki ze Świtu
 

Piłkarze Świtu Skolwin okazują się prawdziwymi rycerzami wiosny i po wygraniu wszystkich siedmiu tegorocznych spotkań o punkty awansowali na fotel lidera III-ligowej Grupy Bałtyckiej i mają obecnie znaczną przewagę nad rywalami. Sukces tym większy, że drużyna jest bardzo młoda, gra w niej nawet 16-latek, a średnia wieku nieznacznie przekracza 21 lat.

Sukcesy zespołu trenowanego przez Pawła Ozgę dostrzeżono już także w Polskim Związku Piłki Nożnej, a na oficjalnym internetowym portalu naszej piłkarskiej centrali (LaczyNasPilka.pl) dużo ciekawych informacji przedstawił Rober Cisek. PZPN zaś zwrócił się do naszego klubu, by do 15 maja przedstawił dokumenty potrzebne do uzyskania licencji na grę w II lidze.

Dodajmy, że w procesie przyznawania licencji brane pod uwagę będą rozmaite kryteria: sportowe, infrastrukturalne, personalne i administracyjne, prawne oraz finansowe. Wydaje się, że największym problemem Świtu będzie dostosowanie stadionu do II-ligowych wymagań…

II liga niestraszna

Wiosną zespół ze Skolwina wygrał wszystkie spotkania i ucieka dużo bogatszym, a także bardziej doświadczonym faworytom. Świt na razie gra na nosie dużo bogatszym klubom. Sam dysponuje budżetem w wysokości około 800 tys. zł, a krezus tej ligi, wicelider Elana Toruń, ma ponad 2 mln zł.

– Piłkarze z trenerem twierdzą, że stać ich na awans i nie boją się gry w II lidze – podkreśla Paweł Adamczak, młody i ambitny prezes klubu z północnej dzielnicy Szczecina.

W 23. kolejce Świt wygrał z Centrą Ostrów Wielkopolski aż 6:1, a podstawowa jedenastka miała średnią wieku 21,7 roku, ale gdyby odjąć jedynego w kadrze piłkarza, który skończył 30 lat (bramkarz Przemysław Matłoka), średnia wieku spadłaby do niespełna 21 (20,9). Średnia wieku całego pierwszego zespołu to zaledwie 23 lata, a w drużynie jest m.in. Dominik Dziąbek, który w III lidze zadebiutował jesienią w wieku 16 lat i 4 miesięcy.

Przed rundą rewanżową Świt był drugi, ale seria wiosennych zwycięstw dała awans i po 24 kolejkach przewagę pięciu punktów (jeśli nie doliczać wiceliderującej Elanie Toruń trzech punktów za walkower z 12 maja z wycofanym z rozgrywek Energetykiem Gryfino). To największe prowadzenie wśród liderów wszystkich grup III ligi (KS Polkowice ma 3 pkt. przewagi, Widzew Łódź – 2 pkt., a Resovia Rzeszów jest współliderem z zerową przewagą).

– To bardzo dobrze ułożona drużyna i podoba mi się jej styl. Nie wybijają piłki na oślep, tylko starają się ją wyprowadzić i grać. Sportowo Świt zrobił na mnie największe wrażenia – mówił Jerzy Jastrzębowski, który w 1983 roku jako trener Lechii Gdańsk grał przeciwko Juventusowi Turyn w Pucharze Zdobywców Pucharów.

Piłkarz został prezesem

A na przełomie wieków los klubu ze Skolwina wisiał na włosku, ale sprawy w swoje ręce wzięli piłkarze.

– Poprzedni prezes uznał, że nie ma pomysłu, co dalej robić z klubem, który ma bogatą historię w regionie szczecińskim. Chciał po prostu zamknąć Świt. Postawiłem sobie za honorowy cel, by wyprowadzić go na prostą. Wtedy byliśmy w A klasie, a sam grałem jeszcze do V ligi – wspomina prezes Adamczak.

W Szczecinie były drużyny, które grały w wyższych ligach – poza ekstraklasowymi Pogonią i Arkonią, także I-ligowa Stal Stocznia. W ubiegłym wieku, założony w 1952 roku Świt, występował w III lidze, ale nigdy jednak nie zagrał na poziomie ogólnopolskim. Teraz w grodzie Gryfa jest drugą siłą za Pogonią.

– Tradycje były, więc zaczęliśmy odbudowywać Świt. Celem był powrót do III ligi. Zakładaliśmy, że uda się to szybciej, ale najważniejsze, że w końcu w 2015 roku się udało – mówi prezes Adamczak. – Teraz możemy zrobić kolejny historyczny krok. Rozmawialiśmy po ostatniej wygranej z drużyną i choć to bardzo młody zespół, to piłkarze sami stwierdzili, że są w stanie tę ligę wygrać. Nie brakuje im zdrowej ambicji. Świt traktują jako przystanek sportowy w przygodzie z piłką. Jest chemia w zespole i to może okazać się decydujące.

– Odpowiednie podejście do treningów, meczów oraz właśnie duża odporność psychiczna to klucze do sukcesu – potwierdza słowa prezesa Michał Kołodziejski, środkowy obrońca Świtu, najskuteczniejszy zawodnik drużyny, zdobywca 12 goli. – Każdy w zespole zdaje sobie sprawę z wielkiej odpowiedzialności, jaka na nas ciąży, aby osiągnąć historyczny wynik ze Świtem. Wchodzimy teraz w taki okres, kiedy spotkań będzie bardzo wiele, więc szeroka i wyrównana kadra będzie niewątpliwie naszym atutem i najbliższe mecze to pokażą.

W awansie ma pomóc trener Ozga, który w 2015 awansował z anonimową Vinetą Wolin do III ligi, a sezon później walkę o II ligę przegrał dopiero w barażach z obecnie I-ligową Odrą Opole.

– Rozmawiałem ze szkoleniowcem przed startem rozgrywek i zapewniał mnie, że po ósmej kolejce będziemy liderem. Uspokajałem, by najpierw pomyśleć o utrzymaniu, proponowałem 2-letnią współpracę i potem zobaczymy, a tymczasem… już po szóstej kolejce prowadziliśmy – opowiada Adamczak. – Spytałem szkoleniowca, czy w takim razie poradzimy sobie w II lidze, bo nie będzie nas stać na transfery i trzeba będzie grać tymi zawodnikami, którzy są teraz w kadrze. Powiedział, bym się nie martwił, no to się nie martwię…

Druga siła po Pogoni

Ze zbudowaniem zespołu trener Ozga nie powinien mieć problemów, bo chętnych nie brakuje. Gdy szkoleniowiec ogłosił test-mecz, zgłosiło się ponad 50 zawodników z okolic i nie tylko.

– W Szczecinie była tylko Pogoń, a inne drużyny z tego miasta grają najwyżej w IV lidze. Nie było przesłanek dla zawodników z okolic, że gdzieś można się wybić, mieć szansę na profesjonalny kontrakt. Nam się udało coś zbudować. Jesteśmy teraz drugim klubem po Pogoni. Każdy, kto ma smykałkę do gry w piłkę na trochę wyższym poziomie, to myśli o tym, by przyjść do nas – zaznacza Adamczak.

Chętni do zespołu muszą liczyć się nawet z… 12 treningami w tygodniu. W kadrze próżno szukać zawodników z nazwiskami znanymi choćby z I ligi. Jedynym, który zagrał nawet w ekstraklasie, jest Charles Nwagou.

– Systematycznie i mozolnie pracowaliśmy z tymi anonimowymi zawodnikami. Mamy właściwie tylko Charliego, który otarł się o ekstraklasę. Chcieliśmy, by był w drużynie ktoś bardziej znany, kto był na pierwszych stronach gazet – tłumaczy Adamczak. – Większość z piłkarzy uczy się lub studiuje, chyba tylko trzech pracuje, a dzięki temu mogą trenować dwa razy dziennie. I trenerzy takie zajęcia im organizują. Czasem w tygodniu ćwiczą 10-12 razy. Oczywiście obciążenia są odpowiednio dawkowane.

Problem ze stadionem

Sen z powiek działaczom Świtu w przypadku awansu spędza infrastruktura. Jedyna trybuna obiektu w Skolwinie może pomieścić niespełna tysiąc osób. Prezes Adamczak liczy więc na wsparcie miasta, które ostatnio bardzo pomaga.

– Chyba zaskoczyliśmy władze Szczecina naszą postawą na boisku. Jesteśmy w sytuacji, w której powinniśmy martwić się o infrastrukturę. Prezydent Piotr Krzystek jest nam przychylny i zostało zapisane 5 mln zł na modernizację naszego obiektu – zdradza Adamczak. – W planach jest budynek socjalno-szatniowy, pomieszczenie dla obserwatora i stanowisko dla kamerzysty w jednej z wież przeniesionych ze stadionu miejskiego przy ulicy Twardowskiego, gdy tam zacznie się generalna przebudowa obiektu. Jeśli nie zrobimy wszystkiego na czas i awansujemy, to będziemy grali tam, gdzie Pogoń, czyli na Twardowskiego! 

(oprac. mij)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

maracana
2018-05-04 18:45:14
800 tys to trochę mało na II lige.Same wyjazdy będą kosztowaly krocie.Ale zycze awansu i utrzymania na poziomie ogólnopolskim.
t
2018-04-24 22:17:24
Murawa hybrydowa jak w Gdańsku i mogą grać dwie drużyny.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA