Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. FIFA bezwzględna, Pogoń w kłopotach

Data publikacji: 16 października 2018 r. 21:58
Ostatnia aktualizacja: 16 października 2018 r. 21:58
Piłka nożna. FIFA bezwzględna, Pogoń w kłopotach
 

29-letni Spas Delew to jeden z najbardziej nieszczęśliwych i pechowych piłkarzy, którzy trafili do Pogoni Szczecin. Piłkarzem Pogoni został latem 2016 roku i do pewnego czasu uznawany był za najlepszy transfer po 2015 roku, czyli od czasu, kiedy Jarosław Mroczek rozpoczął samodzielne rządy w klubie.

Jesienią 2016 roku spisywał się znakomicie. Zdaniem Macieja Stolarczyka, wtedy dyrektora sportowego w Pogoni Szczecin, nasz klub dysponował parą najlepszych skrzydłowych w ekstraklasie: Spasem Delewem i Adamem Gyurcso. Obaj na tamten czas spełniali oczekiwania. Delew swój premierowy sezon w Pogoni zakończył zdobyciem na trzech szczeblach (liga, Puchar Polski, reprezentacja) 7 goli i zaliczeniem 12 asyst.

Dziś już absolutnie nie możemy powiedzieć o Delewie jako o piłkarzu z dużą wartością dodaną i nie ze względu na wartość stricte sportową. Problemy zdrowotne byłego reprezentanta Bułgarii, a ostatnio proceduralna afera, w wyniku której zawodnik został przez FIFA zdyskwalifikowany na cztery miesiące, a Pogoń ukarana zakazem transferowym na cały rok powodują, że zupełnie inaczej trzeba ocenić pobyt piłkarza w szczecińskim klubie.

Zgoda z bułgarskiego związku

Delew stał się wolnym zawodnikiem na skutek stwierdzenia przez bułgarską federację, że w sposób legalny rozwiązał umowę o pracę ze swoim poprzednim klubem. Tak twierdzi Pogoń.

Stało się tak na skutek stwierdzenia przez bułgarską federację, iż skutecznie rozwiązał umowę o pracę z Beroe Stara Zagora. W następstwie tego federacja wystawiła dokument ITC umożliwiający rejestrację zawodnika w Pogoni Szczecin.

Werdykt po trwającym ponad dwa lata postępowaniu w FIFA jest jednak dla piłkarza i klubu druzgocący, absolutnie bezprecedensowy, stawiający Pogoń w bardzo złym świetle, zwiastujący spore kłopoty, choć decyzja nie jest prawomocna, a obie strony będą się odwoływać. Jeżeli werdykt zostanie utrzymany w mocy, to rozwój drużyny może ulec bardzo dużemu zahamowaniu.

Pół roku przed dokonaniem transferu Delewa Pogoń podpisała kontrakt z 22-letnim wtedy iworyjskim skrzydłowym Ismailem Traore, po czym w niejasnych okolicznościach anulowała umowę.

Jak przeczytaliśmy w oficjalnym oświadczeniu, kontrakt nie wszedł w życie z uwagi na niejasny status zawodnika (związany z kwestiami kontraktowo-formalnymi), który piłkarz musiał wyjaśnić z federacją hiszpańską, ale w odpowiednim czasie nie uczynił tego.

Wcześniej był Traore

Przypadek Delewa nie był zatem pierwszym podobnym tego rodzaju w bardzo krótkim czasie. Bułgarski klub zareagował bardzo szybko. Po podpisaniu umowy Pogoni z Delewem wydał oświadczenie następującej treści:

„W związku z powstałą sytuacją PFC Beroe informuje wszystkich sympatyków klubu i zainteresowanych, że Spas Delev rozwiązał umowę z własnej inicjatywy i łamiąc jedną z głównych zasad piłki nożnej, a mianowicie stabilności umów, które są ustanowione w przepisach BFU i FIFA. W związku z tym klub będzie bronić swoich praw przed właściwymi instytucjami”.

Pogoń Szczecin uznała jednak, że pozyskała wolnego piłkarza legalnie na skutek stwierdzenia takiego faktu przez Bułgarski Związek Piłki Nożnej. Od samego początku sprawa jednak nie była jasna, była mocno pokrętna, a status piłkarza bardzo nieprecyzyjny. Wszystko zatem wskazuje na to, że szczeciński klub będzie musiał zapłacić bardzo wysoką cenę.

W czerwcu 2016 roku szybko do sprawy ustosunkowała się Komisja Sportowo-Techniczna podlegająca pod Bułgarski Związek Piłki Nożnej i też wydała oświadczenie następującej treści:

„Komisja zauważyła jednostronne rozwiązanie kontraktu przez Deleva. Zgodnie z regulaminem strona, która tego dokonała, w ciągu 30 dni musi złożyć uzasadnienie, dlaczego jednostronnie zerwała umowę”.

Konflikt z kibicami

Spas Delew tłumaczył, że jednostronnie zerwał umowę z klubem po konflikcie z kibicami, którzy uznali go za głównego winowajcę odpadnięcia z rozgrywek o Puchar Bułgarii. Beroe Stara Zagora w półfinale tych rozgrywek została wyeliminowana przez CSKA Sofia, a Delew w obu spotkaniach należał do najsłabszych piłkarzy na boisku. W każdym z dwóch spotkań schodził z boiska w trakcie gry.

CSKA Sofia to klub, w którym piłkarz spędził w latach wcześniejszych najwięcej czasu, rozegrał w nim prawie 100 spotkań, zdobył 28 goli, zaliczył 13 asyst, stamtąd został wytransferowany za kwotę 1 mln euro do tureckiego Mersin, a następnie do hiszpańskiego Las Palmas, jako piłkarz CSKA zadebiutował w reprezentacji, był z tym klubem mocno związany, a przez kibiców Beroe Stara Zagora został posądzony o odpuszczenie meczów w półfinale Pucharu Bułgarii.

Złość fanów była tym większa, że stołeczny klub jest przez nich szczególnie nielubiany, piłkarzowi porysowali samochód, w Bułgarii znani są z niekontrolowanych, agresywnych zachowań, czego doświadczył Delew, z Bułgarii musiał praktycznie uciekać.

Wciąż jednak wiązał go z klubem kontrakt. Według Beroe piłkarz nie miał prawa rozwiązać jednostronnie umowy i sprawę w FIFA wygrali. Bułgarzy byli pewni wygranej w konflikcie ze Spasem Delewem. Z podobną historią mieli do czynienia już rok wcześniej.

Bułgarskie doświadczenia

Z klubem jednostronnie umowę zerwał kongijski napastnik Junior Mapuku. Wyjechał do Turcji, podpisał kontrakt z klubem Bandirmaspor, ale rozegrał w tym klubie zaledwie dwa spotkania, wrócił do Bułgarii bardzo szybko, bo zaledwie 40 dni od momentu podpisania kontraktu z Turkami. Zapłacił karę w wysokości trzech miesięcznych pensji, ponownie stał się ważnym piłkarzem Beroe, dla którego łącznie w ciągu dwóch sezonów zdobył 28 goli.

W przypadku Spasa Delewa sprawa ciągnęła się znacznie dłużej, ale w efekcie zakończyła się ponownie po myśli bułgarskiego klubu. O ile odwołanie Pogoni nie przyniesie zmiany decyzji, bo to cały czas jest możliwe.

Sposób, w jaki piłkarz rozstawał się ze swoim pracodawcą, nie odbywał się w przypadku Delewa po raz pierwszy. Będąc w tureckim Mersin również postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Nie podobało mu się wiele spraw: opóźnienia w wypłatach, niespodziewane wizyty dziennikarzy na treningach, zajęcia prowadzone w mało profesjonalny sposób, jak i miejsce, w którym zamieszkiwał.

W Turcji było podobnie

Delew chciał rozwiązać obowiązującą 3,5 roku umowę z tureckim klubem, ale nie umiał się z nim porozumieć. Później doszło do regularnego konfliktu klubu z piłkarzem. Klub oskarżał zawodnika o brak zaangażowania, opuszczanie treningów, zwrócił się do UEFA i Tureckiego Związku Piłki Nożnej o ukaranie Delewa.

Ostatecznie to klub miał problem, nie wpłacił drugiej raty za piłkarza. Delew po dziesięciu miesiącach przerwy w grze powrócił do Bułgarii, ponownie do CSKA. W Turcji rozegrał zaledwie dwanaście spotkań, ale nie zraził się do zagranicznych wyjazdów.

Wyjechał ponownie, tym razem do hiszpańskiego Las Palmas. Wytrzymał tam zaledwie pół roku, rozegrał tylko siedem meczów, na boisku spędził niespełna 300 minut. Według lokalnych mediów, nie przeszedł próby zmiany nastawienia. Zabrakło cierpliwości i profesjonalizmu, ponownie wracał do kraju jako piłkarz przegrany.

9 miesięcy przerwy

Nie licząc jedynego w obecnym sezonie spotkania z Cracovią, to wychodzi na to, że swój ostatni mecz zagrał 12 maja. Jeżeli wróci na boisko w lutym przyszłego roku, to jego przerwa w grze wyniesie dziewięć miesięcy.

Pogoń w obecnym sezonie nie ma zatem z Bułgara praktycznie żadnej sportowej korzyści, poza pierwszym sezonem ma jej bardzo mało, poprzedni sezon zakończył z zaledwie jedną asystą, co przy dwunastu asystach rok wcześniej wyglądało na wynik fatalny.

W obecnym sezonie zawodnik zagrał tylko w jednym meczu przeciwko Cracovii, wywalczył rzut karny, należał do najlepszych na boisku, ale potem ponownie wypadł ze składu. Oficjalnie z powodów zdrowotnych.

Piłkarz kontuzjogenny

Piłkarz w poprzednim sezonie z powodu urazów miał dwie przerwy w grze, opuścił z tej przyczyny 9 meczów, czyli był dyspozycyjny w 75 procentach meczów ligowych. Jest jednym z tych piłkarzy, który od momentu przyjścia do Pogoni stał się graczem jednym z najczęściej kontuzjowanych. Z pięciu okresów przygotowawczych przepracował w pełnym wymiarze tylko jeden.

Co ciekawe, później w meczach ligowych nie było po nim widać zaległości treningowych, należał zawsze do wyróżniających się piłkarzy w drużynie, jednak trenerzy nie zawsze mogli na niego liczyć z powodu zbyt częstych urazów.

Od ponad dwóch lat, kiedy jest w drużynie, miał z powodu kontuzji już siedem przerw w grze – niektóre dłuższe, kiedy miał zerwane więzadła krzyżowe, inne mniej uciążliwe. Delew w ciągu ponad dwóch lat spędzonych w Pogoni nie zagrał z powodu kontuzji w 26 meczach, zaliczył niecałe 70 procent możliwych meczów do rozegrania, bo na tyle pozwalało mu zdrowie.

Wcześniejszy koniec sezonu

Dwa spotkania opuścił na zakończenie sezonu. Zawsze otrzymywał zgodę z klubu na wcześniejsze zakończenie sezonu i wyjazd do rodzinnego kraju – w poprzednim roku odbiło się to szerokim echem, w obecnym już na nikim nie zrobiło wrażenia.

W obecnym sezonie Delew zagrał tylko w jednym meczu, wrócił do składu po kontuzji, by ponownie poddać się leczeniu zaledwie po jednym rozegranym spotkaniu.

Jak przyznał Jarosław Mroczek w wywiadzie udzielonym stacji Canal Plus, piłkarz zagrał z niewyleczoną kontuzją, ponieważ nie miał kto grać, a w tamtym meczu na ławce rezerwowych siedzieli tacy piłkarze, jak: Kamil Drygas, Hubert Matynia, Iker Guarrotxena czy Sebastian Kowalczyk.

Wszystko wskazuje na to, że piłkarz będzie do dyspozycji trenera Kosty Runjaica najwcześniej od rundy wiosennej. W sierpniu otrzymał nawet powołanie do reprezentacji Bułgarii, ale nie wziął udziału w zgrupowaniu właśnie z powodu urazu. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA