Sobota, 30 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Frekwencja znów będzie kiepska

Data publikacji: 10 grudnia 2017 r. 14:09
Ostatnia aktualizacja: 10 grudnia 2017 r. 14:09
Piłka nożna. Frekwencja znów będzie kiepska
 

Piłkarze Pogoni Szczecin powalczą w niedzielę o pierwszą wygraną w obecnym sezonie na własnym boisku. Jak dotąd portowcy rozegrali w Szczecinie dziewięć ligowych spotkań, z których cztery zremisowali (trzy bezbramkowo) i pięć przegrali. Zdobywali zatem gole tylko w jednym meczu, którego nie przegrali

Niedzielnym rywalem będzie Zagłębie Lubin (początek meczu, g. 15.30) i należy się spodziewać bardzo niskiej frekwencji, jednej z najniższych na szczecińskim stadionie od momentu powrotu do ekstraklasy i jednej z najniższych w obecnym sezonie na meczach ekstraklasy.

Powód jest jeden. Pogoń rozgrywa bardzo słaby sezon, nie zdobywa punktów w rozgrywkach ligowych, a w pucharze Polski odpadła po rywalizacji z przeciętnym zespołem z niższej klasy rozgrywkowej. Ponadto grudzień tradycyjnie nie zachęca do odwiedzin stadionów piłkarskich w całej Polsce.

Niedzielna frekwencja nie będzie z całą pewnością najniższa z dotychczasowych. Raczej trudno będzie w negatywnym tego słowa znaczeniu pobić tą z ostatniego spotkania z Piastem, na którym zasiadło zaledwie 1611 kibiców na trybunach wysłużonego stadionu.

Dwa razy mniej jak na meczu siatkarzy

Tak niska frekwencja spowodowana też była fatalną pogodą, groźbą odwołania meczu, ale do historii już przejdzie sytuacja, w której w tej samej kolejce piłkarskiej ekstraklasy na szczecińskim stadionie było blisko trzy razy mniej kibiców, niż na stadionie w Niecieczy, w której mieszka 700 osób.

Wtedy doszło też do sytuacji takiej, że odbywający się dzień przed pojedynkiem Pogoni z Piastem ligowy mecz siatkarzy Espadonu z ZAKS-ą Kędzierzyn zgromadził w szczecińskiej Arenie dwa razy więcej kibiców, jak na szczecińskim stadionie.

Na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu (godzina 13.30) uprawnionych do wejścia na stadion było niewiele ponad 3,5 tysięcy kibiców. Wiele wskazuje jednak na to, że stadion nie zapełni się nawet w 20 procentach pojemności. Sukcesem będzie, jak na trybunach zasiądzie powyżej 3 tysięcy widzów.

Nieco ponad 3,5 tysięcy kibiców uprawnionych do wejścia na stadion wcale nie oznacza, że tylu fanów na pewno zagości na trybunach. Tylu ma wykupione karnety, bilety, lub darmowe wejściówki. Niekoniecznie wszyscy muszą z nich skorzystać.

Może się okazać, że posiadacze darmowych wejściówek, lub wykupionych karnetów zrezygnują z przyjścia na stadion. Tak wielokrotnie już się działo. Może tak się stać w wyniku ostatnich wyników uzyskiwanych przez piłkarzy Pogoni, choć pogoda raczej zachęca. Jest słonecznie i bezdeszczowo.

Dwa mecze poniżej 3,5 tys. kibiców

W obecnym sezonie były dwa mecze portowców, które zachęciły do odwiedzin stadionu grupę poniżej 3,5 tysięcy. Było to spotkanie z Termaliką – też o bardzo dużym ciężarze gatunkowym. Na tamtym spotkaniu obecnych było 3146 kibiców. To prawie dwa razy więcej od ostatniego spotkania z Piastem.

W obecnym sezonie już na czterech spośród szesnastu stadionów w ekstraklasie zdarzały się mecze z frekwencją poniżej 3 tysięcy kibiców. Chodzi o stadiony w Niecieczy, Płocku, Lubinie i w Szczecinie. Ostatni mecz Sandecji z Jagiellonią obserwowało zaledwie 724 kibiców.

Odkąd Pogoń awansowała ponad pięć lat temu do ekstraklasy, to zdarzyły się tylko dwa mecze, które zgromadziły na trybunach poniżej 3 tysięcy kibiców. Za każdym razem działo się to w tym roku.

W czerwcu Pogoń rozgrywała ostatni mecz w sezonie ze zdziesiątkowaną Koroną i odniosła wtedy swoje ostatnie ligowe zwycięstwo przed własną publicznością, choć mamy już grudzień i podjęliśmy dotąd aż dziewięć prób przełamania fatalnej passy.

Najgorsza frekwencja za Moskala

Spotkanie z Koroną obserwowało 2545 kibiców, dziś frekwencja może być podobna. Czerwcowa frekwencja spowodowana była słabymi wynikami drużyny w meczach grupy mistrzowskiej, wysokimi porażkami po 0:4 z Wisłą Kraków i Lechią Gdańsk i decyzją władz klubu zezwalającą dwóm kluczowym graczom: Adamowi Gyurcso i Spasowi Delevovi na wcześniejsze zakończenie sezonu w polskiej ekstraklasie, co spotkało się z dużą krytyką ze strony kibiców.

Od momentu, kiedy Pogoń awansowała do ekstraklasy w roku 2012, było tylko dziewięć spotkań z frekwencją poniżej 3,5 tysięcy. Aż sześć z tych ośmiu spotkań Pogoń rozegrała w tym roku. To najlepiej świadczy o tym, jak fatalny jest to rok dla Pogoni. Nie tylko runda jesienna, ale też wiosenna, podczas której zdarzyły się aż cztery mecze z frekwencja poniżej 3,5 tysięcy widzów.

Drużyna Pogoni prowadzona przez Kazimierza Moskala zaliczyła aż cztery mecze z frekwencją poniżej 3,5 tysięcy widzów, natomiast drużynie prowadzonej przez Jana Kociana takie mecze przytrafiły się dwa, za kadencji Czesława Michniewicza i Kosty Runjaica jedno, a za kadencji Dariusza Wdowczyka, czy Artura Skowronka nie zdarzyło się to wcale. ©℗ Wojciech Parada

Fot. R. Pakieser

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA