Rozmowa z Krystianem Pedą, piłkarzem i futsalowcem
W rozgrywkach I ligi futsalu grupy północnej Futsal Szczecin przegrał domowe spotkanie z liderem tabeli – Widzewem Łódź 0:3, a o tym meczu i nie tylko, porozmawialiśmy z Krystianem Pedą, byłym ekstraklasowym piłkarzem, a obecnie zawodnikiem IV-ligowej Floty Świnoujście, który gra także na hali.
– Nie było niespodzianki w Szczecinie. Jak ocenia pan ostatnie spotkanie?
– Widzew jako drużyna jest poza zasięgiem wszystkich innych zespołów. Szkoda, że nie udało nam się urwać punktów, ale myślę, że po pierwszych dwóch strzelonych bramkach, to goście kontrolowali ten mecz. W meczu wyjazdowym przegranym 4:6 byliśmy bliżsi korzystnego wyniku niż teraz w spotkaniu u siebie. Po zawodach rywal chwalił nas za dobrą grę obronną, natomiast z przodu nic nie strzeliliśmy. Czasami na siłę szukamy ostatniego podania, zamiast bezpośrednio uderzyć na bramkę. Tego nam brakuje.
– Czy w porównaniu do ubiegłego sezonu drużyna Futsalu zrobiła postęp?
– W poprzednim sezonie nie grałem jeszcze w tym zespole. Mogłem tylko obserwować drużynę z perspektywy trybun. Myślę jednak, że drużyna poczyniła znaczny postęp. Doszło kilku nowych zawodników, w tym byli zawodnicy Pogoni ’04 jak Daniel Maćkiewicz i Mateusz Gepert. Na treningu potrafi być 23 piłkarzy, co jak na futsal jest wynikiem bardzo dobrym. Myślę, że w perspektywie kilku lat Futsal Szczecin będzie osiągał jeszcze lepsze wyniki niż teraz.
– Jak długo potrwa pana przygoda w piłce halowej i co poza graniem w piłkę jeszcze pan robi?
– W Futsalu Szczecin gram dopiero rok. Wcześniej uczestniczyłem w różnych turniejach halowych i był to mój przerywnik w grze na trawie. Czas pokaże, ile to będzie trwało. Chciałbym tutaj kontynuować swoją grę. Z Flotą mam umowę do końca czerwca, ale dobrze się czuję w Świnoujściu. Jest fajny projekt i chcę w nim dalej uczestniczyć. Jeżeli tylko będę mógł, to chcę łączyć grę w obydwu zespołach. Oprócz tego studiuję jeszcze na kierunku zarządzanie.
– Będzie pan oglądał mistrzostwa Europy w futsalu, które właśnie się zaczynają?
– Tak. Będę je śledził. Ostatnio nawet sprawdziłem, kiedy się one rozpoczynają, gdyż interesuje mnie poziom europejskiego futsalu. Oprócz tego często oglądam bramki z ekstraklasy Futsalu.
– Grał pan w Termalice Bruk-Bet Nieciecza, a później na pół roku wypożyczony został do GKS-u Bełchatów. Na poziomie ekstraklasy zagrał pan w sumie siedem razy. Jak pan wspomina tamten czas i czy wierzy, że jeszcze wróci do poważnej piłki?
– Zawsze wierzę w siebie. Nie jestem osobą, która łatwo z czegoś rezygnuje. Chciałbym wrócić chociaż na poziom centralny. Okres w tych klubach pod kątem piłkarskim i życiowym wspominam bardzo dobrze.
– Dlaczego na dłużej nie udało się panu tam pozostać?
– Ciężko jest postawić jednoznaczną diagnozę. Myślę, że zabrakło mi pewności siebie, jestem pokornym człowiekiem. Nie do końca też byłem gotowy mentalnie na taki przeskok poziomu. Poza tym w drużynie często zmieniali się trenerzy, których jedynym celem było osiągnięcie jak najlepszego wyniku. Gdybym dzisiaj wrócił na ten poziom, to inaczej bym do tego podszedł. Starałbym się bardziej sprzedać swoje umiejętności. W Bełchatowie grać zacząłem dopiero od połowy rundy. Z czasem stwierdziłem, że trzeba poszukać większej okazji do grania i wróciłem w rodzinne strony, konkretnie do Świtu Skolwin.
– Przykład Dominika Dziąbka pokazuje jednak, że można mierzyć wysoko i utrzymać się na poziomie centralnym…
– Dominik w Świcie łapał minuty jako młodzieżowiec. On ma naturalny dryg do piłki i duże umiejętności techniczne. Jeżeli będzie pracował jak dotychczas, to powinno być dobrze. Takich Dziąbków jak on, jest dużo w Polsce do odkrycia…
– W Świcie grał pan tylko przez rok. Dlaczego tak krótko?
– Tak się ułożyło. Przyszedłem do drużyny po sezonie, gdy Świt przegrał z Elaną Toruń awans do II ligi. Po roku nie dogadaliśmy się co do dalszej umowy i poszedłem grać do Chemika Police.
– Czego możemy panu życzyć w nowym roku?
– Przede wszystkim zdrowia, żeby omijały mnie kontuzje. Awansu z Flotą do III ligi, a z Futsalem Szczecin jak najlepszego wyniku.
– To życzymy spełnienia tych oczekiwań i dziękujemy za rozmowę. ©℗
Rozmawiał Paweł REICHELT