Szczecinianki rozegrały dobry mecz z faworyzowanym przeciwnikiem i do końca walczyły co najmniej o remis, ale ostatecznie musiały pogodzić się z porażką, która przerwała piękną serię pięciu ligowych i pucharowych zwycięstw.
Orlen Ekstraliga piłkarek nożnych: GÓRNIK Łęczna - POGOŃ Szczecin 2:1 (2:1); 1:0 Klaudia Fabová (14), 2:0 Klaudia Fabová (34), 2:1 Roksana Ratajczyk (45)
POGOŃ: Radkiewicz – Dyguś, Michalczyk, Szymaszek - Kuśmierczyk, Łaniewska, Garbowska (60 Oleszkiewicz), Shahbazyan, Zdunek – Giętkowska (77 Szcześniak), Ratajczyk
Początek spotkania należał do gospodyń, które po niecałym kwadransie uzyskały prowadzenie po strzale Fabovej, a gdy minął kolejny kwadrans z małym okładem, ta sama zawodniczka podwyższyła rezultat. Tuż przed przerwą kontaktową bramkę dla Pogoni strzeliła Ratajczyk, która nie tak dawno przez pewien okres reprezentowała barwy klubu z Łęcznej, a przed obecnym sezonem powróciła do Szczecina. Po przerwie podopieczne trenera Roberta Dymkowskiego atakowały dążąc do wyrównania, ale klarownych, tak zwanych 100-procentowych pozycji strzeleckich nie udało im się wypracować i pojedynek zakończył się nieznacznym zwycięstwem wyżej notowanego w tabeli zespołu z Łęcznej.
- Mecz był dla nas ciężki, bo Górnik to bardzo dobry przeciwnik, a ponadto źle weszliśmy w niedzielne spotkanie i po około pół godzinie gry przegrywaliśmy dwoma bramkami - powiedział kierownik Pogoni Filip Sejbuk. - Nadziei dała nam bramka zdobyta pod koniec pierwszej połowy i na drugą część meczu nasza drużyna wyszła podbudowana, ruszając do zdecydowanych ataków. Po zmianie stron nasza gra wyglądała już lepiej niż do przerwy, rozgrywaliśmy akcje pozycyjne i zagrażaliśmy łęczniankom po stałych fragmentach gry. Niestety, zabrakło nam trochę szczęścia... ©℗
(mij)