Rozmowa z Mariuszem Kurasem, trenerem Świtu Szczecin
Od 1 lipca obowiązki pierwszego trenera Świtu przejął Mariusz Kuras. Klub ze Skolwina będzie jednym z faworytów rozpoczynających się za kilka dni rozgrywek piłkarskiej III ligi. Na inaugurację Świt podejmować będzie w piątek (5 sierpnia) o godz. 18 Polonię Środa Wielkopolska.
– Może zacznę od pytania, dlaczego w ogóle przyjął pan ofertę Świtu Skolwin?
– Głównym powodem była chęć powrotu do piłki seniorskiej. Odbyłem też krótką i rzeczową rozmowę z zarządem klubu i przekonałem się do tego projektu.
– Jak ocenia pan poziom III ligi grupy 2, w której występuje pana zespół? Kto powalczy o awans?
– Dotychczas widziałem tylko kilka spotkań na poziomie III ligi. Nie jest to liga łatwa, mocno fizyczna i tylko jeden zespół awansuje, co powoduje, że jest trudno. W II lidze nawet szósty zespół może zagrać w barażach. Przed sezonem składy zespołów mocno się zmieniają, więc ciężko teraz mówić o faworytach. Myślę, że po pierwszych 6-7 kolejkach będziemy wiedzieli więcej.
– Sportowe oczekiwania w Skolwinie są duże. Przed rozgrywkami zespół wyraźnie się wzmocnił, utrzymując dotychczasowy skład. Co pan chce powiedzieć kibicom przed zbliżającym się sezonem?
– Zrobimy wszystko, żeby drużyna była w czołówce ligi i w każdym meczu będzie biła się o trzy punkty. Przy tej okazji chciałbym zaprosić wszystkich kibiców na mecze Świtu. Chcę, żeby twierdza Skolwin wróciła, bo w poprzednim sezonie zespół za dużo punktów stracił u siebie.
– A jak pan chce, żeby grała drużyna Świtu? Co pan chce poprawić?
– Chcemy grać nowocześnie i ofensywnie. Uczymy się też gry atakiem pozycyjnym. Może być tak, że większość drużyn, które do nas przyjadą, będzie się bronić. Chcemy też zwiększyć intensywność grania, ale też zdaję sobie sprawę, że w pierwszych spotkaniach nie wszystko będzie funkcjonować idealnie.
– Czy piłkarze Świtu powinni wziąć większą odpowiedzialność na boisku niż dotychczas?
– Rolą trenera w piłce seniorskiej jest przygotowanie taktyczne i fizyczne zawodników, natomiast to oni są głównymi aktorami widowiska i muszą brać odpowiedzialność za wyniki i strzelanie bramek. Obecnie mam silną kadrę, w której jest po dwóch zawodników na każdą pozycję. Chłopaki nie wiedzą, kto wyjdzie w pierwszym składzie na boisko, co zwiększa rywalizację.
– Jednym z pana asystentów jest Artur Maliński, który pracował z poprzednimi trenerami w Świcie. Czy to nie jest idealna osoba, która powinna wskazać panu błędy, jeżeli chodzi o grę Świtu w przeszłości?
– Artur to kopalnia wiedzy, choć nie był z nami na obozie w Jarocinie z powodu koronawirusa. Mam od niego informację o każdym zawodniku w zespole, jego charakterystykę. Pod koniec sezonu rozmawiałem również z Andrzejem Tychowskim, który dał mi wiele cennych uwag odnośnie drużyny.
– Co się zmieniło w pana życiu po przejęciu drużyny?
– Nadal pracuję pełnoetatowo w firmie z Goleniowa, a po południu prowadzę treningi z drużyną Świtu i tak pięć razy w tygodniu.
– Dziękuję za rozmowę.
Paweł REICHELT