Środa, 27 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Hartowanie piłkarza (ROZMOWA)

Data publikacji: 10 lutego 2016 r. 09:08
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:39
Piłka nożna. Hartowanie piłkarza (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Piotrem Jankowiczem - trenerem Pogoni Szczecin od przygotowania motorycznego

Piotr Jankowicz jest trenerem przygotowania motorycznego od zimowego okresu przygotowawczego. Pięć lat temu pracował już w Pogoni. Też swoją pracę rozpoczął od okresu zimowego. Pogoń w rundzie wiosennej roku 2011 wyglądała znakomicie. Decyzja o ponownym zatrudnieniu tego szkoleniowca spotkała się z dużym entuzjazmem ze strony kibiców.

- Czy Pogoń po pięciu latach mocno się zmieniła ?

- Na pewno. To jest już całkiem inna drużyna, choć kilku chłopaków jeszcze zostało. Pamiętam Frączczaka, Akahoshiego i chyba to byłoby na tyle. Pogoń zmieniła się bardzo jeśli chodzi o profesjonalizację i optymalizację działań szkoleniowych. Jest dietetyk, jest trener mentalny. Piłkarze mogą czuć się dopieszczeni, nic w sferze przygotowania do sezonu nie zostanie zaniedbane.

- Jak się zmienił polski piłkarz w ciągu tych pięciu lat ? Nie chodzi tylko o szczecińskich graczy, ale w ogóle wszystkich ?

- Świadomość jest coraz większa, piłkarze świetnie wiedzą, że ich kariera często uzależniona jest od detali i przywiązują do nich dużą wagę. Dziś nikt nie oszukuje, te czasy już dawno minęły. Źle przepracowany okres przygotowawczy oznacza kiepską grę. Żaden, choćby świetnie wyszkolony i utalentowany piłkarz nie pokaże swoich walorów, jeżeli brakować mu będzie mocy, szybkości, wydolności. To jest baza do wszystkiego.

- Szczególnie widać to na zachodzie. Często zachwycamy się wydolnością piłkarzy z lig zagranicznych i pytamy się, czemu nasi piłkarze nie mają tyle zdrowia.

- Zbudowanie całej struktury wydolnościowej, szybkościowej, siłowej nie odbywa się tylko podczas jednego okresu przygotowawczego. Już w wieku juniorskim, lub jeszcze wcześniej przygotowuje się piłkarzy do dużej intensywności. W Polsce to się zmienia, zmienia się w Pogoni, ale na to potrzeba czasu. Na zachodzie pracują całe sztaby trenerskie poświęcające się właśnie pracy typowo motorycznej. Nie muszę też dodawać, że w tych zamożniejszych klubach funkcjonuje cały przemysł medyczny na najwyższym poziomie. Bez tego nie zbuduje się wielkiego wyczynu.

- Wygląda, że ma pan dobry kontakt z piłkarzami. Z czego to wynika ?

- Nie chciałbym mówić o sobie, niech to powiedzą najlepiej piłkarze. Myślę, że wynika to z wzajemnego zaufania. Piłkarze widzą i wyczuwają doskonale, że praca, którą wykonują, nie idzie na marne. Obserwują, jak pracuje ich ciało i widzą, że idzie to w dobrą stronę. Takie sytuacje powodują wzajemny szacunek. Piłkarz będzie pracował z maksymalnym zaangażowaniem, ale jak dostrzeże efekty tej pracy.

- W Pogoni już dziś można powiedzieć, że te efekty są bardzo dobre. Przede wszystkim udało się przepracować cały okres bez jednej choćby groźniejszej kontuzji mięśniowej. Czy to świadczy o odpowiednich obciążeniach ?

- Na pewno tak. Zanim przystąpiliśmy do pracy, to musieliśmy oznaczyć stopień zaawansowania motorycznego poszczególnych piłkarzy i ich możliwości. Wiadomo przecież, że każdy ma inny organizm, który musi być poddany określonym obciążeniom. Było kilka kontuzji, ale bardzo niegroźnych. Praktycznie każdy z piłkarzy brał udział w grach kontrolnych.

- Którzy z piłkarzy mają szczególnie duże predyspozycje do tak ciężkiej pracy ?

- Każdy wykonuje wszystkie polecenia bez mrugnięcia. Mało tego, kilku z piłkarzy jeszcze dopytuje. A dlaczego tak, a dlaczego inaczej, a co nam to daje i jakie będą tego efekty, jakie są zagrożenia. Pytań jest mnóstwo, a ja się z tego mogę tylko cieszyć. To świadczy jedynie o chęci bycia lepszym. Jeżeli mogę pomóc, to pomagam.

- Którzy piłkarze zadają najwięcej pytań ?

- Jest ich wielu. Najczęściej przepytywany jestem przez Fojuta, Czerwińskiego, Rudola, Zwolińskiego. Prócz Zwolińskiego to są obrońcy, dla których siła, szybkość, skoczność, to cechy w grze bardzo ważne. Oni cały czas są w kontakcie, cały czas się przepychają i chcą być w tych elementach perfekcyjni.

- Podobno Gyurcso osiągał jakieś fenomenalne wyniki w testach szybkościowych. Czy to prawda ?

- Adam jest piłkarzem o niebywałym potencjale wydolnościowym. Do tego dochodzi znakomita szybkość startowa na pierwszych 5 metrach. Jest w tym elemencie lepszy od Przybeckiego, a przecież wszyscy wiemy, jaki start do piłki ma Przybecki. Adam Gyurcso pod względem cech motorycznych jest piłkarzem niemal kompletnym, ma wszelkie zadatki i predyspozycje, by stać się naprawdę piłkarzem dużego formatu i my postaramy się mu w tym pomóc.

- Brzmi znakomicie.

- Trzeba jednak być bardzo czujnym. Piłkarze o jego charakterystyce są bardzo podatni na kontuzje. Wkładają w swoje działania maksymalnie dużo energii i jeżeli nastąpi jakieś przeciążenie, to może dojść do jakichś naderwań. Będziemy na to uważać.

- W sparringu z Trencinem słabo fizycznie prezentował się Listkowski. Dlaczego ?

- Jeszcze dzień wcześniej Listkowski wyglądał fantastycznie podczas naszej wewnętrznej gierki. Jego organizm jest jeszcze młody i nie zdążył się szybko zregenerować. Proszę pamiętać, że my nasze gry kontrolne rozgrywaliśmy po dwóch ciężkich treningach podczas jednego dnia. Tak regulowaliśmy wysiłek piłkarzy, by ci zdążyli się szybko regenerować i trzeba przyznać, że podczas meczów nie mieliśmy problemów z bieganiem. Listkowski jest jeszcze młodym piłkarzem, jego organizm musi się do pewnych obciążeń przyzwyczaić. Nie ma jednak obaw, w lidze będzie wyglądał, jak reszta piłkarzy, czyli bardzo dobrze.

- Już podczas styczniowych sparringów w Szczecinie widać było, że zespół porusza się po boisku dość żwawo. W okresie przygotowawczym przyzwyczajeni byliśmy, że wyglądało to dużo gorzej.

- Nad tym właśnie pracujemy, by każdy organizm po dużym wysiłku jak najszybciej się zregenerował. Dobrze wytrenowany piłkarz nie może po ciężkim meczu, czy treningu dochodzić do pełni formy przez dwa, trzy dni. Musi to następować znacznie szybciej.

- Okres przygotowawczy nie jest czasem, za którym piłkarze tęsknią. Często widział pan na twarzach piłkarze znużenie ?

- Pracujemy też nad tym, żeby nasze zajęcia były różnorodne i urozmaicone. Wiadomo, że piłkarze najbardziej lubią treningi z piłkami, ale wiedzą, że muszą robić też inne rzeczy. My chcemy, żeby też je polubili, stąd ćwiczenia na matach zapaśniczych, lub inne elementy urozmaicające.

- To stąd też kąpiel w zimnym Bałtyku ?

- To nie mój pomysł. To Rafał Murawski był inicjatorem i to on namawiał innych. To świetna inicjatywa, hartuje organizm, oczywiście trzeba to robić z umiarem i z rozsądkiem, ale popieram.

- Dziękuję za rozmowę. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Jeszcze o sobie samemu..
2016-02-11 15:01:06
Wielka legenda pilki szwedzkiej jonas Thern opowiadal mi kiedys jak podczas wypelniania swojego kontraktu w Italii i chyba w zespole Napoli mial szczescie byc swiadkiem pierwszej wizyty na treningu klubu Diego Maradony.Opowiadal ze jak przyszli zawodnicy na trening to zobaczyli mlodego chlopaka co wykorzystujac daszek nad wejsciem do szatni tak sobie lewa noga podbijal pilke od tego daszku na swoja lewa a ta mu nie spadala na cementowe wejscie ani razu..Nikt mu nie przeszkadzal bo mysleli wszyscy ze to jakis entuzjasta co pare razy podbije i sobie pojdzie.A ten Maradona podbijal w dalszym ciagu jak juz wszyscy po ponad 40 min wychodzili na trening i ta pilka mu ani razu nie spadla..Wlasnie to tak wyglada ze jesli juz to nalezy miec wszystko od Boga a reszta dodatkiem ..W wielkiej odleglosci od klasy Maradony najlepszego pilkarza wszechczasow napewno mozna podac przyklad Sypniewskiego.jak go ojciec zaprowadzil na pierwszy trening LKS to on majac 11 lat bral udzial w zonglowaniu pilka bo tak trener kazal.Rowiesnicy podbijali i to ci najlepsi ok 20 do 30 razy a Sypek podbil ponad 2 tysiace razy..Szkoda ze ten sam ojciec nie zadbal o reszte bo pewnie ten Sypek dalby mu egzystencje do konca zycia …Jak pisze wyzej wszystko musi byc od Boga bo jak inaczej wytlumaczyc...
Pozniej byl juz najlepszy w historii Pogoni
2016-02-11 14:34:40
Trzeba miec niebywala odpornosc i podolac a bylo to tak ze w pierwszym roku jego gry w pierwszym zespole Pogoni jak tylko pokazal sie przy wejsciu zespolu Pogoni na mecz na tym wtedy nazywanym "mostku" slyszal na siebie gwizdy tych 30 tysiecy..Pozniej moim zdaniem zostal najlepszym zawodnikiem w historii Pogoni.Nazywal sie ZENON KASZTELAN! MOZNA GO SMIALO NAZWAC PIERWSZYM ZAHARTOWANYM ALE TYLKO DZIEKI sobie samemu
30 tys na kazdym meczu Pogoni mimo ze..
2016-02-10 13:06:29
Musialy sie tym 30 tys kibicow bardzo podobac mecze Pogoni w latach 60-tych w Szczecinie.Ciekawe czy przy takim poziomie wiedzy i nowoczesnosci jak teraz by wyroslo wowczas stu Lewandowskich czy tylko jeden jak teraz.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA