Polska - Finlandia 5:1 (3:0) 1:0 Grosicki (9), 2:0 Grosicki (18), 3:0 Grosicki (38), 4:0 Piątek (53), 4:1 Niskanen (68), 5:1 Milik (87).
Polska: Drągowski - Bereszyński (62, Czerwiński), Bednarek, Walukiewicz (46, Bochniewicz), Karbownik - Kądzior (82, Jóźwiak), Moder (61, Krychowiak), Linetty, Milik, Grosicki (62, Pietrzak) - Piątek (72, Klich).
32-letni wychowanek Pogoni Szczecin Kamil Grosicki był bohaterem towarzyskiego meczu reprezentacji Polski z Finlandią. Skrzydłowy West Bromwich Albion ma bardzo duże problemy z regularnym graniem w drużynie klubowej, ale wciąż jest nie do zastąpienia w kadrze Jerzego Brzęczka.
W środowym meczu był kapitanem zespołu grającego w bardzo eksperymentalnym, mocno odmłodzonym składzie i zaliczył wyjątkowy występ. Po raz pierwszy w karierze zanotował hat tricka w reprezentacji i mocno przyczynił się do efektownej wygranej.
Debiut w reprezentacji zaliczył inny były gracz Pogoni Sebastian Walukiewicz, który w pierwszej połowie tworzył duet środkowych obrońców z Janem Bednarkiem. 20-latek z Cagliari spisał się bez zarzutu, swój debiut może zaliczyć do udanych. Prezentował się korzystniej od piłkarza, który go po przerwie zastąpił - Bochniewicza.
Dublerzy reprezentacji Polski wypadli bardzo dobrze. Zawsze można powiedzieć, że przeciwnik nie był wymagający, grający ponadto w osłabieniu, jednak sposób grania, odwaga i szybkość rozgrywania ataku pozycyjnego musiały imponować.
W wyjściowej jedenastce reprezentacji Polski grali w komplecie piłkarze zagranicznych klubów, reprezentujących cztery najsilniejsze ligi w Europie – pięciu zawodników z włoskiej Serie A, czterech z angielskiej Premier League i po jednym z hiszpańskiej La Liga i niemieckiej Bundesligi.
Przyjemnie było patrzeć, jak przeważnie młodzież wyszkolona w polskich klubach poczyna sobie bez kompleksów, z dużą pewnością siebie. Na pewno fakt rywalizacji o miejsce w klubach z najlepszych lig w Europie tej pewności siebie dodaje.
Mecz ewidentnie pokazał, że w polskiej reprezentacji są głębokie rezerwy, są piłkarze zdolni rywalizować o miejsce w składzie z etatowymi kadrowiczami i grzechem byłoby nie wykorzystać ogromnego potencjału podczas przyszłorocznych mistrzostw Europy.
Nigdy jeszcze w polskim zespole nie było tak wielu piłkarzy z dobrych europejskich klubów, którzy są tak dobrze przygotowani, głodni gry i sukcesów. Ten potencjał trzeba jednak umieć wyegzekwować i duża rola w tym trenera Brzęczka, który nie może tłumić potencjału i kazać drużynie grać w głębokiej defensywie. Polski zespół stać na prowadzenie otwartej gry bez względy na przeciwnika, który stoi po drugiej stronie. (par)