W piłkarskiej III lidze w sobotę swoje mecze przegrały trzy zachodniopomorskie drużyny, a rezerwy Pogoni na wyjeździe na Narodowym Stadionie Rugby uległy w hokejowych rozmiarach występującemu przed laty w ekstraklasie Bałtykowi Gdynia, a zdaniem przedstawicieli szczecińskiej drużyny, spora w tym zasługa sędziów...
BAŁTYK Gdynia - POGOŃ II Szczecin 4:3 (1:1); 0:1 Olaf Korczakowski (22), 1:1 Karol Fietz (33), 1:2 Olaf Korczakowski (55), 2:2 Oktawian Skrzecz (64), 2:3 Wojciech Lisowski (72), 3:3 Oktawian Skrzecz (77), 4:3 Igor Jankowski (90).
Rezerwy portowców pojechały do Trójmiasta bez ekstraklasowych wzmocnień i choć trzykrotnie prowadziły, doznały porażki z broniącym się przed spadkiem rywalem.
- Już w 10. minucie Kacper Łukasiak składający się do strzału do pustej bramki został sfaulowany przed polem karnym, za co sędzia podyktował rzut wolny, a rywala napomniał tylko żółtą kartką, więc sytuacja była niezrozumiała, ponieważ w bramce nie było żadnego z rywali, również bramkarza, więc dla mnie czerwień oczywista i marna to satysfakcja, że po meczu arbiter nas przeprosił przyznając się do błędów - powiedział Paweł Ozga, trener Pogoni II. - Sędzia nie podyktował też dwóch ewidentnych rzutów karnych, które moim zdaniem należały się Pogoni za faule na Lisowskim i Łukasiaku. Blisko 40 minut musieliśmy grać w osłabieniu po czerwonej kartce Michała Kwietnia. W piątej minucie doliczonego czasu mieliśmy jeszcze okazję do wyrównania, ale Oskar Kalenik strzelił z 7 metrów wprost w bramkarza. Sporo się dziś działo, mecz miał bardzo wiele zwrotów akcji natomiast uważam, że mając doświadczony na tym poziomie zespół, grając w dziesiątkę musimy lepiej zarządzać wynikiem, grą, czasem i własnymi decyzjami, nawet w dużych emocjach i mimo tego, że sędziowanie było bardzo złe. Za dużo decyzji było błędnych i to spowodowało, że dobrze dysponowany rywal wygrał mecz.
KP Starogard Gdański - BŁĘKITNI Stargard 1:0 (1:0); 1:0 Daniel Górski (27).
Wyrównane spotkanie było typowym meczem walki, a oba zespoły prezentowały dość podobny poziom. Warunki gry były trudne, a boisko w kiepskim stanie, więc mało było sytuacji podbramkowych.
- Gospodarzom udała się przypadkowa akcja, gdy po nieudanej próbie przewrotki zawodnik spadł na piłkę, która trafiła pod nogi gracza gospodarzy, a ten z ostrego kąta posłał ją do siatki - powiedział trener Błękitnych Piotr Rast. - Było trochę okazji do wyrównania, szczególnie w końcówce, a sytuacje strzeleckie mieli: Oskar Ryk, Kacper Friska, Mateusz Ogrodowski oraz Mikołaj Gabor.
VINETA Wolin - POLONIA Środa Wielkopolska 1:3 (0:1); 0:1 Mikołaj Witkowski (25), 1:1 Piotr Wujec (63 samobójcza), 1:2 Kacper Nowak (68), 1:3 Bartosz Bartkowiak (89).
- Polonia okazała się trudnym rywalem, gra była dynamiczna, budowanie akcji ofensywnych przez Vinetę napawa optymizmem, ale popełniliśmy zbyt wiele błędów w obronie i ponieśliśmy zasłużoną porażkę - powiedział trener wolinian Dawid Jeż. - W meczu mieliśmy pewien dość dobry okres, gdy przed wyrównującym golem stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji strzeleckich, a po wyrównaniu była jeszcze jedna obiecująca akcja, ale druga stracona bramka podcięła nam skrzydła i tylko trochę ratowały nas słupki i poprzeczka, bo mogliśmy przegrać wyżej.
ŚWIT Skolwin - STOLEM Gniewino 3:1 (0:1); 0:1 Mateusz Wachowiak (45+1), 1:1 Ołeh Synycia (49), 2:1 Dominik Dziąbek (89), 3:1 Adam Ładziak (90).
Szczecinianie odnieśli pierwsze w tym roku ligowe zwycięstwo, choć nie można powiedzieć, że był to przysłowiowy spacerek, gdyż od 41 minuty zespół ze Skolwina grał w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce Jędrzeja Kędziory. Tuż przed przerwą goście objęli prowadzenie, ale wkrótce po zmianie stron Świt wyrównał, a w samej końcówce przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę.
©℗ (mij)