W piątek odbyły się pierwsze mecze nowego sezonu piłkarskiej III ligi, a na Skolwinie szczeciński Świt sprawił nieco zawodu swoim licznie przybyłym kibicom, gdyż mimo prowadzenia do przerwy 2:0, zaledwie zremisował, tracąc wyrównującego gola z rzutu karnego w doliczonym czasie gry.
ŚWIT Skolwin - SOKÓŁ Kleczew 2:2 (2:0); 1:0 Jędrzej Kujawa (10), 2:0 Patryk Paczuk (39), 2:1 Tomasz Kowalczuk (68), 2:2 Tomasz Kowalczuk (90+2 karny).
Mocno przemeblowani latem szczecinianie, z podstawową jedenastką wymienioną niemal dokładnie w połowie, rozpoczęli pojedynek z dużym animuszem i już po dziesięciu minutach i celnym strzale Kujawy objęli prowadzenie. Sześć minut przed przerwą w zamieszaniu podbramkowym wynik podwyższył Paczuk. Po zmianie stron mecz był wyrównany i wydawało się, że podopieczni Piotra Klepczarka kontrolują przebieg boiskowych wydarzeń, ale w 68. minucie stracili nieco przypadkową bramkę i w końcówce zrobiło się nerwowo. Już w doliczonym czasie gry piłkarze Świtu nieco się zdekoncentrowali, domagając się odgwizdania zagrania ręką rywala w środkowej strefie boiska, a tę chwilę nieuwagi wykorzystali kleczewianie i jednemu z gości udało się po zwodzie wbiec z piłką w pole karne i w okolicach linii szesnastki piłkarz Sokoła został ostro zaatakowany, co dało sędziemu powód do podyktowania jedenastki. Bliski obrony rzutu karnego był debiutujący bramkarz Piotr Słowikowski pozyskany z Wigier Suwałki, ale piłka niestety wpadła do siatki. W ostatniej akcji meczu, po rzucie rożnym, skolwinianie mieli jeszcze okazję odzyskać zwycięstwo, ale zabrakło odrobiny szczęścia... ©℗ (mij)