Piątek, 29 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Jaroch wypożyczony do Bytovii

Data publikacji: 02 lipca 2018 r. 11:09
Ostatnia aktualizacja: 02 lipca 2018 r. 11:09
Piłka nożna. Jaroch wypożyczony do Bytovii
 

Gracjan Jaroch został wypożyczony na rok z Pogoni Szczecin do I-ligowej Bytovii Bytów. W umowie zawarto opcję jej skrócenia w zimowym oknie transferowym.

20-letni napastnik w ubiegłym sezonie również był wypożyczony. Jesień spędził w I-ligowej Miedzi Legnica, w której nie potrafił przebić się do składu. Wiosnę spędził w Błękitnych Stargard, notując tam dwa trafienia w 15 występach.

Jaroch był podstawowym zawodnikiem drużyny juniorów Pogoni Szczecin, która w roku 2016 wywalczyła wicemistrzostwo Polski. W fazie medalowej Jaroch w czterech meczach zdobył cztery gole, w każdym spotkaniu po jednym, był najskuteczniejszym piłkarzem tej części rozgrywek, pokazał się ze znakomitej strony, w Pogoni wiązano z nim duże nadzieje.

Pozyskany w wieku 15 lat z Polonii Przemyśl piłkarz podpisał czteroletnią profesjonalną umowę, zadebiutował w pierwszej drużynie w oficjalnym meczu w ramach Pucharu Polski i zdobył nawet bramkę. Kilka dni później znalazł się w kadrze meczowej na spotkanie ligowe z Termaliką, ale debiutu w ekstraklasie nie doczekał.

18-letni napastnik jesienią 2016 roku zaczął częściej występować na boiskach III ligi i wypadał korzystnie. Sezon 2016/17 zakończył zdobyciem siedmiu goli, zdobywał bramki z częstotliwością raz na 212 minut, czyli całkiem poprawnie.

Piłkarz uczestniczył w ubiegłym roku w zimowych przygotowaniach do nowego sezonu z pierwszym zespołem, brał udział w sparingach i sprawiał korzystne wrażenie. Letnie wypożyczenie do Miedzi miało mu pomóc w rozwoju, ale zawodnik nie dostawał szans na swojej pozycji. W rezerwach występował najczęściej na skrzydle.

Jaroch jest trzecim piłkarzem wypożyczonym do klubu z I ligi. Wcześniej angaż w Wigrach Suwałki otrzymali: Aron Stasiak i Damian Pawłowski. Do II-ligowych Błękitnych wypożyczony natomiast został 18-letni Błażej Starzycki. (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA