Czwartek, 28 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Juniorskie derby Pogoni bez niespodzianki

Data publikacji: 20 maja 2017 r. 13:41
Ostatnia aktualizacja: 20 maja 2017 r. 13:41
Piłka nożna. Juniorskie derby Pogoni bez niespodzianki
 

W makroregionalnej lidze juniorów młodszych doszło do derbowego spotkania dwóch drużyn Pogoni. Starszy zespół z rocznika 2000 rozgromił o rok młodszych kolegów aż 7:0 (4:0) po golach Fursta (2), Pavlasa, Miklasa, Frygiera, Hendryka i Benedyczaka.

Wynik bardzo wysoki, ale mający swoje uzasadnienie. Młodszy zespół Andrzeja Tychowskiego zagrał w rezerwowym składzie. Z podstawowych zawodników w pierwszym składzie wystąpił tylko bramkarz.

Dwa dni wcześniej najlepsi gracze z rocznika 2001 rozgrywali mecz w ramach wojewódzkich rozgrywek z rówieśnikami z Wielkopolski i należał im się odpoczynek. To zrozumiałe, ale już zdecydowanie mniej zrozumiałym jest fakt, że meczu nie przełożono na inny termin, choćby o jeden dzień później. 

Doszło do sytuacji, że młodszy zespół zagrał w rezerwowym składzie i efekt takiej konfrontacji nie przyniósł nikomu żadnej korzyści. Mecz miał znakomitą oprawę. Oba zespoły zmierzyły się na płycie głównej boiska, atmosfera była zatem odświętna, ale emocji nie było żadnych, skoro z jednej strony wystąpił nie dość, że zespół o rok młodszy, to jeszcze z dublerami w składzie.

To był rewanżowy mecz tych zespołów. W pierwszym spotkaniu doszło do niespodzianki, bo piłkarze z rocznika 2001 wygrali 4:1. Tym razem ich starsi koledzy wzięli srogi rewanż.

Drużyna Piotra Łęczyńskiego potraktowała spotkanie poważnie, od początku zepchnęła przeciwnika do głębokiej defensywy i efektem tego były gole. Przed przerwą dwukrotnie do siatki rywala trafił Furst, ale większość akcji zwycięskiej drużyny napędzał Boniecki. Świetnie po lewej stronie boiska funkcjonował Pavlas – zdobywca jednej z bramek.

Po przerwie tempo gry spadło, ale przewagę wciąż mieli starsi piłkarze Pogoni. Trener Tychowski desygnował do gry kilku podstawowych zawodników z ławki rezerwowych, którzy potrafili przenieść ciężar gry na połowę przeciwnika, ale nie byli w stanie odmienić losów meczu.

Starsi portowcy zdobywali kolejne gole przy dość biernej postawie defensorów drużyny przeciwnej. Jednego z nich strzelił powracający po kontuzji do wysokiej formy reprezentacyjny napastnik Benedyczak. (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA