Juniorzy Pogoni Szczecin po dwóch efektownych, wyjazdowych zwycięstwach nad Legią Warszawa i Lechem Poznań tym razem przegrali w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem 2:3 (0:1). Gole dla gości zdobyli: Stolarczyk i Rybicki.
Goście jeszcze na kwadrans przed końcem przegrywali 0:2, ale na 5 minut przed końcem doprowadzili do wyrównania. Miejscowi w ostatniej minucie zadali jednak ostateczny cios i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Mecz był dramatyczny, Śląsk w czwartej kolejnej konfrontacji z juniorami Pogoni okazał się lepszy.
Kwadrans przed końcem nic nie wskazywało na dramatyczną końcówkę. Przewaga gospodarzy była wyraźna i widoczna. Miejscowi lepiej prezentowali się pod każdym względem. Stwarzali więcej sytuacji, byli drużyną lepiej zorganizowaną w środkowej strefie boiska, dobrze bronili i lepiej wyglądali pod względem fizycznym. Wygrywali pojedynki i raczej nie dopuszczali do spięć pod własną bramką.
Kontaktowa bramka Stolarczyka po zamieszaniu podbramkowym spowodowała, że mecz wyrównał się, goście poczuli się pewniej, a piękny gol Rybickiego doprowadził do wyrównania. Ostatecznie jednak gospodarze odzyskali prowadzenie i wygrali mecz.
Pogoń w porównaniu z dwoma poprzednimi meczami zagrała mocno osłabiona. Zabrakło pięciu podstawowych graczy: Sadowskiego, Smolińskiego, Wędrychowskiego, Kozłowskiego i Turskiego. Nic zatem dziwnego, że trudno było ich zastąpić bez wpływu na jakość gry, która pozostawiała wiele do życzenia.
W Pogoni na wyróżnienie zasłużył Cichoń. To piłkarz, który w ostatnim czasie poczynił bardzo duży postęp, dobrze czuje się z piłką przy nodze, dokonuje korzystnych wyborów, dużo widzi, gra niekonwencjonalnie, nieszablonowo. Na pewno swoim sposobem gry mocno przerasta pozostałych piłkarzy.
Pogoń porażką z wiceliderem tabeli mocno skomplikowała swoją sytuację w tabeli. Do Ślaska traci już pięć punktów. Jednocześnie nie zdołała zrewanżować się za porażkę z rundy jesiennej, a także za dwie porażki z poprzedniego sezonu, kiedy również juniorzy Śląska osiągnęli lepszy wynik. (par)
Fot. R. Pakieser