Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Kariery budowane w kraju

Data publikacji: 15 lipca 2019 r. 20:10
Ostatnia aktualizacja: 15 lipca 2019 r. 20:10
Piłka nożna. Kariery budowane w kraju
 

Sukces młodzieżowej reprezentacji Polski podczas finałowego turnieju mistrzostw Europy został oparty na polskim trenerze, który w polskiej ekstraklasie zdołał już wygrać mistrzostwo i Puchar Polski, zdołał poprowadzić kilka klubów, z kilku dość bezpardonowo został zwolniony. Wiedział zatem, co znaczy radość i cierpienie w polskich warunkach.

Ten sukces został też osiągnięty dzięki piłkarzom wyszkolonym w polskich klubach, grającym wcześniej w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów, następnie wielu z nich szukało ogrania w klubach z pierwszej ligi, a to oznacza, że nie od razu stawali się podstawowymi graczami klubów ekstraklasy, musieli o to mocno zabiegać, walczyć.

To byli przeważnie piłkarze, którzy poza małymi wyjątkami nie wyjeżdżali wcześnie do zagranicznych klubów (Grabara i Bielik są wyjątkami), ale na swoją pozycję pracowali sumiennie w kraju, najpierw w rozgrywkach niższego szczebla, a dopiero później w najwyższej klasie rozgrywkowej.

To była zatem grupa piłkarzy, która nie była rozpieszczana, została przez trenera Czesława Michniewicza świetnie dobrana właśnie pod tym względem – charakterologicznym, mentalnym, z dużą świadomością własnych braków, ale też wierzących w piłkarski projekt stworzony przez byłego trenera Pogoni Szczecin.

Niedoceniana drużyna

Również eliminacje nauczyły ten zespół ogromnej pokory, droga do finałowego turnieju nie była usłana różami, raczej napotykano wiele przeszkód, nie zawsze ta reprezentacja była doceniania, szanowana i respektowana, nawet przez byłych reprezentantów Polski.

W roku 2014, czyli pięć lat temu, juniorzy młodsi Lecha Poznań wywalczyli tytuł mistrza Polski w swojej kategorii wiekowej. Trzon tej drużyny stanowili piłkarze rok młodsi, z rocznika 1998. W rozgrywkach makroregionalnych Lech wyprzedził drugą w tabeli Pogoń aż o siedem punktów.

W bezpośrednim meczu pomiędzy obu drużynami rozgrywanym w Szczecinie w drużynie Lecha wystąpili między innymi: Marcin Lis, Krystian Bielik, Robert Gumny, Kamil Jóźwiak, a także uczestnik tegorocznych młodzieżowych mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce Tymoteusz Puchacz.

Lech po godzinie gry prowadził 4:0, ostatecznie wygrał 4:2, a jedną z bramek zdobył Bielik. Pogoń do tego meczu wystawiła wszystkich swoich najlepszych piłkarzy z rocznika 1997 i 98, reprezentantów kraju: Marczuka, Adamczuka, Gałkowskiego, Walskiego, Pedę, Wojtkowskiego, Listkowskiego, z których na turniej mistrzostw Europy nie pojechał nikt. Tylko dwaj ostatni znajdują się obecnie na poziomie ekstraklasy.

Po pięciu latach w kadrze młodzieżowej reprezentacji Polski nie ma ani jednego piłkarza grającego wówczas w Pogoni, natomiast z Lecha jest ich pięciu, czyli wysoki wynik tamtego spotkania nie powinien być dziś traktowany w kategoriach niespodzianki. Pokazał faktyczną różnicę umiejętności i talentu poszczególnych graczy. Prócz wymienionych piłkarzy Lecha w roli rezerwowego był pięć lat temu Paweł Tomczyk. 

Szybka ścieżka Bielika

Bielik pół roku później odszedł do Legii Warszawa, a dziewięć miesięcy później został sprzedany do Arsenalu Londyn za około 10 mln złotych. Jego talent został należycie doceniony zarówno przez Legię, jak i Arsenal i jednocześnie niedoceniony przez klub, który go wyszkolił.

Trzy lata temu Pogoń rozgrywała finał mistrzostw Polski juniorów z Legią Warszawa. W meczu rewanżowym rozgrywanym w Szczecinie gospodarze przegrali bardzo wyraźnie 2:5, a kluczowymi postaciami w zespole ówczesnych mistrzów Polski byli absolutnie podstawowi w tym roku młodzieżowi reprezentanci Polski: Mateusz Wieteska, Sebastian Szymański i Konrad Michalak. Ten ostatni był nawet w juniorach Legii rezerwowym.

Do tego w bramce występował kapitan i ostoja młodzieżowej reprezentacji do lat 20. Radosław Majecki. Dwa gole w tamtym meczu zdobył Szymański, a jednego Michalak. W Pogoni występował natomiast Jakub Piotrowski (wtedy na koncie 4 mecze w ekstraklasie), ale najbardziej doświadczonym piłkarzem był Michał Walski mający za sobą już 17 meczów na poziomie ekstraklasy, w ostatnim sezonie zaliczył spadek do trzeciej ligi, a obecnie jest bez klubu.

Z piłkarzy będących obecnie przy pierwszej drużynie Pogoni grali też w tamtym meczu: Marcin Listkowski (wtedy już 26 meczów w ekstraklasie), Sebastian Kowalczyk i Damian Pawłowski. Ten ostatni jest jeszcze bez debiutu w ekstraklasie i może na niego sporo poczekać.

Żurkowski rozgromiony w Szczecinie

W młodzieżowej reprezentacji Polski oglądaliśmy też piłkarzy dobrze znanych z występów w Centralnej Lidze Juniorów, ale nieodgrywających poważnych ról. W maju 2016 roku juniorzy Pogoni rozgromili broniącego się przed degradacją Gwarka Zabrze 6:0.

W drużynie przeciwnej grali między innymi: Szymon Żurkowski – absolutna gwiazda w reprezentacji Czesława Michniewicza i Adrian Gryszkiewicz – ważna postać w kadrze Jacka Magiery z mistrzostw świata do lat 20. Obaj obecnie mają w swoim dorobku łącznie blisko 100 występów w ekstraklasie.

W Pogoni, która urządziła sobie wtedy festiwal strzelecki, nie było ani jednego piłkarza, który do dziś zagrałby choćby raz w ekstraklasie w barwach szczecińskiego klubu. Skład Pogoni z tamtego meczu prezentował się następująco: Brzozowski (w poprzednim sezonie II liga) – Pach (III liga), Kuzko (III liga), Adamczuk (III liga), Bartolewski (II liga) – Borucki (koniec kariery), Pawłowski (I liga) – Kuśmierek (III liga), Peda (III liga), Bochnak (II liga) – Jaroch (I liga).

We wrześniu 2016 roku juniorzy Pogoni rozbili na własnym boisku Lechię Gdańsk 5:1. W składzie drużyny przeciwnej grali wówczas: Karol Fila – wiodąca postać w kadrze Michniewicza i Tomasz Makowski – fundamentalna postać w kadrze Jacka Magiery na młodzieżowych mistrzostwach świata.

Obaj łącznie do dziś rozegrali w ekstraklasie ponad 50 spotkań, natomiast z drużyny Pogoni nie ma dziś ani jednego piłkarza, który zdołałby choćby w ekstraklasie zadebiutować. Pogoń w tamtym meczu zaprezentowała się w następującym składzie: Brylewski (w poprzednim sezonie II liga) – Pach (III liga), Jopek (II liga), Nagel (III liga), Waleński (III liga) – Wawrzynowicz (III liga), Pawłowski (I liga) – Kuśmierek (III liga), Bochnak (II liga), Bartolewski (II liga) – Stasiak (II liga).

Indywidualności – nie wynik

Te dwa przykłady z młodymi piłkarzami Gwarka i Lechii doskonale obrazują, że nie ostateczny wynik na poziomie juniorskim jest najważniejszy, ale umiejętne przygotowanie konkretnych piłkarzy na wyzwania znacznie ambitniejsze niż zdobycie medalu w juniorskich mistrzostwach Polski. Przykładowo: 20-letni obecnie Damian Pawłowski na poziomie Centralnej Ligi Juniorów rozegrał w Pogoni blisko pół setki spotkań. Zdecydowanie za dużo, zbyt długo nie otrzymywał dodatkowych bodźców.

W kadrze Czesława Michniewicza było zaledwie pięciu piłkarzy z klubów zagranicznych, co pokazuje, że decyzja Piotrowskiego sprzed roku była zdecydowanie zbyt pochopna. Między innymi stracił przez to miejsce w podstawowym składzie. Przed wyjazdem do Belgii był wiodącą postacią w kadrze Michniewicza, po wyjeździe z kraju miejsce w jedenastce stracił.

Trzech z tych pięciu piłkarzy było zawodnikami podstawowymi, a dwóch z nich, Grabara i Bielik, miejsce w składzie wywalczyło dopiero w trakcie eliminacji, nawet pod ich koniec. Oznacza to, że polscy młodzi piłkarze nie muszą mieć kompleksów, nie muszą zbyt szybko decydować się na zagraniczny wyjazd, bo to przeważnie z punktu widzenia sportowego się nie opłaca.

Sumienna praca

Opłaca się natomiast sumiennie pracować na swoją piłkarską pozycję mozolnymi krokami wykonywanymi w krajowej rzeczywistości. Ponad połowa młodzieżowych reprezentantów Polski rozpoczynała swoją dorosłą karierę od gry w pierwszej lidze. Tam dopiero musieli wykazać się charakterem, ale przede wszystkim umiejętnościami.

Gumny, Fila, Wieteska, Pestka, Jagieło, Żurkowski, Michalak, Jóżwiak czy Piotrowski mają za sobą grę w pierwszej lidze i nie uznali tego za zesłanie, ale za dobry wybór, możliwość szybszego wejścia na kolejny piłkarski poziom. W ich przypadku to była znakomita lekcja, świetna decyzja.

W reprezentacji Michniewicza nie było ani jednego piłkarza wyszkolonego w zagranicznych klubach, podczas gdy w kadrze Jacka Magiery takich graczy było zdecydowanie zbyt dużo. Jeszcze raz okazało się, że atmosfera, odpowiednie mentalne przygotowanie, pokora, ambicja, charakter to te atrybuty, które w piłce są niezbędne, potrafią eliminować wiele mankamentów i doprowadzić do sukcesu. W przypadku młodzieżowej reprezentacji Polski udawało się to bardzo długo, aż do ich ostatniego meczu z Hiszpanią. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA