Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Każdy piłkarz jest ważny

Data publikacji: 27 listopada 2018 r. 20:11
Ostatnia aktualizacja: 28 listopada 2018 r. 15:54
Piłka nożna. Każdy piłkarz jest ważny
 

Pogoń miała w minioną niedzielę ciężkie zadanie, ale podołała. Wygrała z jednym z najsłabszych zespołów w ekstraklasie, będącym w kryzysie, ale doświadczonym, z dużą liczbą piłkarzy z reprezentacyjną, a nawet pucharową przeszłością. Pogoń dokonała tego grając przez całą drugą połowę bez trzech kluczowych w ostatnim czasie piłkarzy i nie można powiedzieć, żeby dublerzy zawiedli.

Mariusz Malec, Iker Guarrotxena, Spas Delew – to byli piłkarze z różnych powodów poza wyjściową jedenastką w ciągu trzech ostatnich, najbardziej efektownych miesięcy w historii klubu, a mimo to w spotkaniu z Miedzią stanowili w zespole najsilniejsze ogniwa, byli wyróżniającymi się zawodnikami, a dwaj ostatni praktycznie we dwójkę przechylili losy na korzyść gospodarzy.

Trener Kosta Runjaic przed meczem z Miedzią znalazł się w nowej dla siebie i klubu sytuacji. Do tej pory musiał zarządzać sytuacją kryzysową. Obecnie musi sprawnie organizować działania zespołu w okresie prosperity, musi nauczyć się życia w roli faworyta, ligowego dominanta. Defensywna taktyka Miedzi może być zastosowana przez pozostałych rywali portowców w czterech ostatnich tegorocznych meczach i trzeba będzie umieć sobie z taką sytuacją radzić.

W każdym klubie zawsze jest więcej piłkarzy niezadowolonych ze swojej pozycji w drużynie, niż zadowolonych i rolą szkoleniowca jest, by te proporcje jednak odmienić. Może tak się stać wtedy, gdy trener wyznacza do ważnych zadań dublerów, ufa im, ale też wcześniej tłumaczy im role w zespole i liczy na ich jakość.

Gorzki smak rezerwowego

Przeważnie usatysfakcjonowani są tylko ci, którzy grają w wyjściowym składzie. Takich jest maksymalnie jedenastu, a kadra pierwszego zespołu musi liczyć przynajmniej 25 piłkarzy. Tylu zawodników Pogoni grało w dotychczasowych meczach obecnego sezonu.

Rezerwowi już niekoniecznie muszą odczuwać zadowolenie. Są blisko drużyny, ale jednak nie grają, czekają na swoją szansę, natomiast ci znajdujący się poza kadrą meczową już na pewno odczuwają głęboki zawód. Są w kadrze zespołu grającego w ekstraklasie, a grywają głównie w III-ligowych rezerwach.

Mecz z Miedzią pokazał, że trenerowi doskonale udaje się utrzymać dobry poziom koncentracji wśród zawodników w ostatnim czasie drugoplanowych. Malec, Guarrotxena czy Delew to potwierdzili. Ten ostatni w poprzednim sezonie był absolutnie kluczową postacią, natomiast w obecnym sezonie już po wyleczeniu kontuzji w aż czterech meczach pełnił rolę dublera i to nie zawsze pierwszego zmiennika.

Inna sprawa, że w tej roli spisywał się znakomicie. Na cztery wejścia z ławki, w aż dwóch przesądził o zwycięstwach. W meczu z Arką zdobył decydującego o zwycięstwie gola, natomiast w niedzielnym spotkaniu z Miedzią zaliczył asystę przy pierwszym, kluczowym dla losów meczu golu.

Łatwiej w reprezentacji

Delew w ostatnim czasie z większą łatwością wywalczył sobie miejsce w reprezentacji Bułgarii, w której w jednym z dwóch meczów zagrał jako gracz podstawowy, niż w klubowej drużynie Pogoni, gdzie rywalizacja o miejsce w składzie stoi na wyższym poziomie, niż w całkiem niezłej europejskiej reprezentacji.

Mimo dobrej postawy w spotkaniu z Miedzią wcale nie jest przesądzone, że Delew zagra od pierwszej minuty również w najbliższym spotkaniu z Piastem na wyjeździe. Może mieć z tym problem nawet w obecnej sytuacji, w której z gry za cztery żółte kartki wypadnie Kamil Drygas i niepewny jest występ kontuzjowanego w niedzielę Radosława Majewskiego.

Niezadowolony ze swojej pozycji w drużynie mógł być też Guarrotxena, który przyjechał do Szczecina w charakterze gwiazdy, miał stanowić mocny punkt, ale najpierw kontuzje, potem słabsza forma nie pozwalały mu na zademonstrowanie swoich atutów.

25-letni Bask mimo prawdopodobnie najwyższego zaawansowania technicznego w zespole przez bardzo długi czas był poza wyjściową jedenastką. Przegrywał rywalizację z młodszym o sześć lat wychowankiem Sebastianem Kowalczykiem, a w minioną niedzielę zagrał tylko dlatego, że Kowalczyk musiał pauzować za żółte kartki.

Jeszcze trzy miesiące temu taka sytuacja była trudna do wyobrażenia. Dziś widzimy, że w zespole prowadzonym przez Kostę Runjaica wszystko jest możliwe. Kowalczyk wygrywa rywalizację z Guarrotxeną i Delewem, a Walukiewicz z Fojutem i Rudolem.

Dwa miesiące czekania

Guarrotxena po raz ostatni w wyjściowym składzie wystąpił dwa miesiące temu. Zagrał słabo w słabo rozegranym przez całą drużynę meczu z Koroną i potem do jedenastki już nie wrócił. To był ostatni kiepski występ portowców, wtedy po raz ostatni nie zdołali wygrać u siebie, po raz ostatni nie strzelili u siebie przynajmniej dwóch goli. Nic zatem dziwnego, że Kosta Runjaic ufał piłkarzom, którzy potrafili sytuację odmienić.

25-letni Bask walczył o powrót między innymi w spotkaniach drużyny rezerw. W dwóch spotkaniach w trzeciej lidze zdobył dwa gole, zaliczył asystę, ale od wyjściowego składu pierwszej drużyny wciąż był daleko. W niedzielę otrzymał szansę i wykorzystał ją, choć ma się nieodparte wrażenie, że jego potencjał wciąż jest wykorzystywany w bardzo małym stopniu.

To piłkarz o dużych umiejętnościach, znakomitym przyspieszeniu, co pokazał przy zdobyciu pierwszej bramki z Miedzią, o umiejętnościach gry i przewidywania w polu karnym, co pokazała druga bramka i sytuacja, po której strzelał z przewrotki. To jest zawodnik szukający strzału, gry do przodu, dryblujący, dobrze czujący się z piłką przy nodze. Ma wszelkie zadatki na ulubieńca publiczności, ale na razie zakupiony za 200 tys. euro piłkarz walczy o miejsce w składzie.

Przed Kostą Runjaicem powstaje zadanie, by z piłkarza mającego ponad 100 występów w drugiej lidze hiszpańskiej wydusić zdecydowanie więcej, niż udało się to do tej pory. Skoro szkoleniowiec wolał wystawić w składzie Guarrotxenę kosztem mającego znakomitą wśród kibiców opinię Delewa, to może to świadczyć o tym, że też widzi w hiszpańskim skrzydłowym nieodkryty jeszcze potencjał.

Kadrowicze poza składem

O sile i potencjale Pogoni najlepiej może świadczyć fakt, że mimo dużych kłopotów kadrowych, w wyjściowej jedenastce nie zagrał ani jeden z reprezentantów obcych państw. Delew wystąpił w roli zmiennika, a Dwali wrócił ze zgrupowania kadry z kontuzją.

O dyspozycję Malca obawialiśmy się bardzo. Do ostatniej niedzieli jeden z najlepszych środkowych obrońców I ligi w poprzednim sezonie, zagrał w zaledwie dwóch meczach w ekstraklasie, było to trzy miesiące temu i nie były to spotkania udane. To był jeszcze czas słabej, nieodpowiedzialnej gry portowców, pozbawionej stylu i pomysłu. Malec nie poprawił sytuacji.

Ponadto wystąpił też w nieudanym meczu Pucharu Polski, został nawet zmieniony po niespełna godzinie gry, co rzadko zdarza się w przypadku środkowych obrońców, jego gra wyraźnie nie przekonała szkoleniowca, ale przed niedzielnym spotkaniem z Miedzią trener Runjaic nie miał wątpliwości, czy postawić na piłkarza, który w obecnym sezonie więcej grywa w trzeciej lidze, niż w ekstraklasie.

Po raz kolejny okazało się, że wybór okazał się znakomity. Malec należał do najlepszych piłkarzy na boisku, wygrał najwięcej pojedynków – aż 18, zanotował najwięcej przejęć piłki – aż 14. Świetnie uzupełniał się z młodszym o pięć lat Sebastianem Walukiewiczem, który skupiał się na wyprowadzaniu ataku z głębi pola, a Malec był zdecydowanie skuteczniejszy w bezpośrednich starciach, zaprezentował postawę twardą, bezkompromisową, skuteczną. Pokazał szczecińskiej publiczności, że można na niego liczyć.

Mecz z Miedzią poza kolejnymi trzema punktami pokazał, że nasz trener może polegać na coraz szerszej grupie piłkarzy, co oznacza, że coraz mniejsza grupa zawodników może czuć się niezadowolona ze swojej pozycji w drużynie. Do tego dochodzi sukces, kolejne zwycięstwa, które potwierdzają słuszność wyborów.

Absencja ośmiu piłkarzy

Przecież z różnych powodów w niedzielnym meczu nie mogło zagrać aż ośmiu piłkarzy z pierwszej drużyny, ale tak naprawdę to nie wiadomo, czy większość z nich miałaby miejsce w składzie po wyleczeniu urazów. Przykłady Guarrotxeny i Delewa to pokazują.

Ten pierwszy na pierwszy po kontuzji występ w podstawowym składzie musiał czekać aż pięć kolejek i dostał szansę tylko dlatego, że zwolniło się miejsce. Nie dostał miejsca w składzie tylko dlatego, że jest nowym graczem w drużynie, że przyjechał do Polski z Hiszpanii, a dwa sezony temu na zapleczu La Liga zdobył 9 goli.

Guarrotxena pięć razy zasiadał na ławce rezerwowych podczas ligowych spotkań w polskiej ekstraklasie, czego nie przewidział, a co musiał zaakceptować, a następnie musiał umieć się w takiej sytuacji odnaleźć. Na ławce rezerwowych zasiadał kilka razy razem ze Spasem Delewem, a raz na dokładkę z Michałem Żyro, ale dziś może czuć satysfakcję, bo o miejsce w składzie musiał mocno powalczyć i wyszedł z tego zwycięsko.

Jeżeli są sytuacje, które mogą piłkarza podbudować, to taki mecz, jak z Miedzią był idealnym pojedynkiem dla umocnienia morale trzech wspomnianych piłkarzy: Malca, Delewa i Guarrotxeny, co wcale nie znaczy, że przynajmniej jeden z nich rozpocznie najbliższy mecz z Piastem w wyjściowym składzie. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

paprykarz
2018-11-28 11:49:04
Panie Wojciechu, w ostatnim zdaniu wkradł się błąd: najbliższy mecz gramy z Piastem nie z Miedzią...
Gość
2018-11-28 05:49:00
Trener jest tym człowiekiem w drużynie który podejmuje takie a nie inne decyzje.Moim zdaniem jest dobrze ale może być jeszcze lepiej!!!!Cały czas trzeba pamiętać że przegrany jeden mecz,może spowodować rotacje w tabeli!!!!Grać swoje i zbierać punkty,a co za tym idzie poprawić miejsce w tabeli!!!!
Spokojnie
2018-11-27 23:18:04
Oceny tych piłkarzy na tle takiego zespołu jak Miedź nie jest miarodajna. Oceńmy ich po meczu z mocniejszym przeciwnikiem.
jacek
2018-11-27 22:32:49
Jeśli wygramy z Piastem to na dobre zadomowimy się w pierwszej piątce...
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA