Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Kotwica na mieliźnie...

Data publikacji: 26 sierpnia 2023 r. 21:17
Ostatnia aktualizacja: 26 sierpnia 2023 r. 23:17
Piłka nożna. Kotwica na mieliźnie...
Pomocnik Kotwicy Jonathan Júnior (w granatowym stroju) walczy o piłkę z rywalem. Fot. Natanael Brewczyński/Skra Częstochowa  

W meczu rozegranym bez udziału publiczności i na boisku ze sztuczną nawierzchnią, Kotwica poniosła drugą z rzędu porażkę, a w trzech ostatnich spotkaniach zdobyła zaledwie punkt, więc można mówić o dryfowaniu na mieliznę...

II liga piłkarska: SKRA Częstochowa - KOTWICA Kołobrzeg 1:0 (0:0); 1:0 Jan Ciućka (82).

KOTWICA: Oskar Pogorzelec - Michał Kozajda (84 Łukasz Kosakiewicz), Piotr Witasik, Sebastian Murawski, Cezary Polak - Patryk Pytlewski (76 Tafara Madembo), Michał Cywiński (84 Kamil Kort), Filipe Oliveira, Jonathan Júnior (63 Aron Stasiak), Tomasz Kaczmarek (63 Olaf Nowak) - Filip Kozłowski

Żółte kartki: Olivier Wypart - Pytlewski, Polak, Madembo.

Po ostatniej porażce z Olimpią Grudziądz trener kołobrzeżan Maciej Bartoszek nieco pozmieniał wyjściowy skład, w którym przede wszystkim zabrakło kapitana Jakuba Rzeźniczaka, ale roszady nie poprawiły zbytnio gry piratów.

Od początku meczu trwała wyrównana walka, a obie ekipy skoncentrowały się na defensywie i okazji strzeleckich było niewiele. Najlepszą sytuację zmarnowali kołobrzeżanie w 29. minucie, gdy bramkarz Skry zagrał pod nogi Kozłowskiego, który próbował dograć do Kaczmarka, ale golkiper przeciął podanie wślizgiem w pełni rehabilitując się za błąd. Chwilę później arbiter nie uznał bramki częstochowianina Przemysława Sajdaka, uznając, że był spalony. Po przerwie wart odnotowania jest jeszcze obroniony bardzo mocny strzał Kaczmarka. Pojedynek rozstrzygnął się w 82. minucie, gdy gospodarze dośrodkowali w pole karne, piłka odbiła się od Polaka wprost pod nogi Ciućki, a ten strzelił do siatki z 5 metrów. Kotwica próbowała odpowiedzieć, ale drużynie kołobrzeskiej brakowało argumentów w ofensywie i Skra dość pewnie utrzymała przewagę, a mogła ją jeszcze powiększyć...

- Cóż, mieliśmy swój plan na mecz i do pewnego momentu w miarę dobrze go realizowaliśmy, lecz przede wszystkim brakowało nam klarowniejszych sytuacji strzeleckich - powiedział po meczu trener Kotwicy Maciej Bartoszek, który po dwóch żółtych kartkach został usunięty z ławki rezerwowych. - Gra toczyła się głównie w środku pola i dopiero w końcówce pojedynek się otworzył, a my niefortunnie straciliśmy gola. Zabrakło nam konsekwencji w defensywie. Mamy za mało charakteru, na boisku są grzeczni chłopcy, a to nie tędy droga, gdy trzeba ostro powalczyć. Długo utrzymujemy się przy piłce, klasycznie budujemy akcje, ale to za mało, czasem trzeba przyspieszyć i prozaicznie zagrać szybką piłkę do przodu. Czasem drużyna sprawia też wrażenie zbytniej pewności siebie... Trzeba się obudzić! Nie chcę szukać tanich usprawiedliwień, ale sztuczna nawierzchnia w Częstochowie jest w tym sezonie atutem Skry, szczególnie w meczach z takim zespołem jak my, który gra technicznie. Odnośnie mojego wykluczenia wyjaśnię, że przy pierwszej żółtej kartce protestowałem, gdy nasz zawodnik upadając próbował utrzymać równowagę i całkiem przypadkowo uderzył rywala, a po jego teatralnym geście został upomniany. Drugą żółtą kartkę otrzymałem, choć nawet nie otwarłem ust. Odzywał się wtedy nasz trener bramkarzy. Gdy chciał wyjaśnić, że to nie ja, ale on krzyczał, także jego spotkała sędziowska kara... (mij)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA