Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Krajobraz po Michniewiczu

Data publikacji: 17 maja 2017 r. 12:02
Ostatnia aktualizacja: 17 maja 2017 r. 18:29
Piłka nożna. Krajobraz po Michniewiczu
 

Pogoń zagra w środowy wieczór z Termaliką Nieciecza o pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w grupie mistrzowskiej. W meczu tych drużyn w sezonie zasadniczym Pogoń okazała się dla swojego rywala bezlitosna. Wygrała 5:0, rozgrywając jeden z najlepszych, a już najbardziej efektowny mecz w sezonie.

Od tamtego spotkania minęło jednak sporo czasu. Mecz odbywał się w sierpniu ubiegłego roku, Pogoń wtedy wygrała po raz pierwszy w sezonie, tym razem ma szansę wygrać po raz pierwszy w meczu o punkty w grupie mistrzowskiej.

Oba zespoły pełnią dotąd rolę dostarczycieli punktów w meczach grupy mistrzowskiej, potwierdzając niejako tezę, że sezon dla nich praktycznie skończył się w momencie uzyskania awansu do pierwszej ósemki. O ile takie nastawienie w przypadku Termaliki może być jeszcze zrozumiane, to w przypadku Pogoni już absolutnie nie.

Tym bardziej że Pogoń już w trzecim z czterech ostatnich sezonów znów zalicza się do najsłabszych i zupełnie nieliczących się ani niepasujących do grona drużyn walczących w naszym kraju o najwyższe cele. Jeszcze raz potwierdza się teoria, że Pogoń jest za silna na grupę spadkową i za słaba na grupę mistrzowską i w kolejnym sezonie absolutnie nie umie temu zaradzić.

Zdecydowany faworyt

Portowcy w środowy wieczór będą zdecydowanym faworytem, strata jakichkolwiek punktów bardzo mocno obniży wartość drużyny, której reputacja i tak jest w ostatnim czasie mocno nadwątlona.

Pogoń w tym roku grała aż osiem meczów z trzema najsilniejszymi drużynami w kraju i w żadnym z tych spotkań nie zdobyła gola. Przegrała cztery razy z Lechem (0:3, 0:3, 0:2, 0:1), dwa razy z Legią (0:2, 0:2) i nie zdobyła gola również w dwóch konfrontacjach z Jagiellonią (0:1, 0:0). Tego bilansu już nie poprawi, była na to ostatnia szansa w minioną niedzielę i została zmarnowana na własne życzenie. Pogoń w Poznaniu nie podjęła walki, z łatwością oddała inicjatywę, jakby się godząc na rolę marudera w tym meczu.

W środowy wieczór sytuacja jest inna. Pogoń podejmuje drużynę, która jeszcze bardziej daje do zrozumienia, że mecze w grupie mistrzowskiej, to dla niej zdecydowanie za wysokie progi. Termalica podobnie, jak Pogoń w trzech pierwszych meczach nie zdobyła punktu, podobnie jak Pogoń nie strzeliła w tych spotkaniach gola, ale zdecydowanie więcej ich straciła. Stosunek bramkowy Pogoni po trzech meczach w grupie mistrzowskiej wynosi 0-5, a Termaliki 0-11. W klubie z Niecieczy jest zatem dwa razy gorzej.

Powrót Fojuta

Pogoń w porównaniu z meczem z Lechem powinna zagrać wzmocniona kilkoma nieobecnymi w Poznaniu piłkarzami. Po pauzie za czerwoną kartkę powróci do składu Jarosław Fojut i trzeba mieć nadzieję, że jeden mecz przerwy spowoduje, że 30-letni defensor nie zagra już tak słabych meczów, jak z Jagiellonią i Legią, w których Pogoń traciła gole głównie z jego winy. Tym razem rywal jest słabszy, z pewnością będzie mniej naciskał na defensywę portowców, okazji do pomyłek powinno być znacznie mniej.

Prawdopodobny jest występ Spasa Deleva, trochę nieco mniej pewny Adama Frączczaka. To powinno wystarczyć, by kibicom Pogoni poprawić nieco minorowy nastrój spowodowany ostatnimi wydarzeniami w klubie (zmiana trenera w kontrowersyjnych okolicznościach i słabe wyniki drużyny w grupie mistrzowskiej).

Pojedynek Pogoni z Termaliką będzie miał dość ciekawą otoczkę związaną z trenerem Czesławem Michniewiczem. To szkoleniowiec, który był poprzednikiem zarówno Kazimierza Moskala w Pogoni, jak i Marcina Węglowskiego w Termalice. I co się okazało? Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku następcy osiągają z tymi samymi zespołami gorsze wyniki.

Średnia Michniewicza

Pogoń Czesława Michniewicza w poprzednim sezonie wykręciła średnią 1,43 punktu na mecz, natomiast Pogoń Kazimierza Moskala wzmocniona Cornelem Rapą, Spasem Delevem, Kamilem Drygasem, Davidem Niepsujem ma po 33 meczach tą średnią na poziomie 1,27 punktu na mecz.

Drużynie Pogoni Czesława Michniewicza zarzucano, że zespół grał zachowawczo, nie spełnił nadziei i oczekiwań w meczach grupy mistrzowskiej, ale w siedmiu ostatnich spotkaniach sezonu drużyna tego trenera odniosła dwa jedyne jak dotąd zwycięstwa w czteroletniej historii występów szczecińskiego zespołu w meczach grupy mistrzowskiej.

Pogoń w grupie mistrzowskiej rozegrała dotąd 24 mecze, a dwie jedyne wygrane stały się udziałem drużyny prowadzonej przez trenera, który nie pozostawił wśród kibiców w Szczecinie, ani wśród osób decyzyjnych w klubie dobrego o sobie zdania.

Pogoń Kazimierza Moskala przegrała w jednym sezonie pięć meczów z Lechem Poznań, strzelając w tych spotkaniach jednego gola, a drużyna Czesława Michniewicza z tym samym Lechem potrafiła w jednym sezonie dwa razy wygrać. Do ostatniej kolejki w sezonie był to jedyny klub w Polsce, któremu gola nie potrafił strzelić Nemanja Nikolic. Uczynił to dopiero w spotkaniu decydującym o mistrzostwie Polski.

Termalica też gorsza

Również Termalica po odejściu trenera Michniewicza notuje gorsze wyniki. Za kadencji trenera Michniewicza zespół wypracował średnią zdobytych punktów na poziomie 1,38, natomiast po zmianie trenera ta średnia wynosi 0,86 punktów na mecz. Trener Węglowski z trudem zdołał utrzymać zespół w pierwszej ósemce, w której za kadencji trenera Michniewicza znajdował się praktycznie przez cały czas.

Przykład Czesława Michniewicza znakomicie pokazuje, że zmiany trenerów nie zawsze są dokonywane przez pryzmat wyników, które oczywiście mają fundamentalne znaczenie, ale są tylko jedną ze składowych przy podejmowaniu decyzji, na które składają się liczne perypetie wewnątrz klubu, nie zawsze znane szerszej opinii publicznej, ale powodujące, że dalsza współpraca nie jest możliwa.

Pogoń w przypadku wygranej nad Termaliką na pewno awansuje na szóste miejsce w tabeli, a w przypadku remisu Korony z Wisłą nawet na piąte. Wywalczenie piątej lokaty na koniec sezonu oznaczać będzie, że wbrew temu, jaka w przekroju sezonu panowała atmosfera wokół klubu, ostateczny wynik będzie najlepszym w Pogoni od 16 lat, lepszym od tego, jaki uzyskał w poprzednim sezonie Czesław Michniewicz.

Choć ostateczny wynik zespołu nie zawsze ma decydujące znaczenie na losy szkoleniowców w kolejnym sezonie, to już ten sam wynik z tymi samymi szkoleniowcami, jeżeli jest dobry, może w sposób znakomity zostać wykorzystany w celach promocyjnych funkcjonowania klubu w przyszłości. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Bez wiary w cokolwiek
2017-05-17 17:45:44
Splot różnych okoliczności sprawia że Pogoń jest ciągle na 7 pozycji.Postawa zespołu drużyny w przekroju całego sezonu jest beznadziejna,zespół bez ambicji i woli walki.Grają bo grają..podwórkową piłkę.Dla kibiców i ich samych im szybciej zakończy się ten sezon tym lepiej,chociaż problemów na przyszły sezon to nie rozwiąże a tych w Pogoni jest co nie miara.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA