Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Lechia po raz drugi

Data publikacji: 20 czerwca 2020 r. 12:30
Ostatnia aktualizacja: 20 czerwca 2020 r. 18:44
Piłka nożna. Lechia po raz drugi
 

Lechia Gdańsk była ostatnim przeciwnikiem piłkarzy Pogoni Szczecin w sezonie zasadniczym i jednocześnie będzie pierwszym w fazie finałowej obecnego sezonu. Sukcesem Pogoni będzie utrzymanie szóstego miejsca po sezonie zasadniczym. Oczekiwania wobec zespołu bardzo mocno spadły.

Po raz pierwszy od wznowienia rozgrywek mecze będą mogli zobaczyć na żywo kibice. Jeszcze nie wszyscy, którzy mieliby na to ochotę, ale w przypadku meczu Pogoni ten przywilej spotka 999 osób. Tak aby impreza nie miała charakteru masowej, co znacznie ograniczy koszty organizacji, a w przypadku Pogoni to jest zawsze jeden z celów bardzo znaczących.

Lechia wydaje się jednym z najłatwiejszych, jeśli nie najsłabszym rywalem w meczach grupy mistrzowskiej. Drużyna prowadzona przez Piotra Stokowca jest w przebudowie, w zespole nastąpiło mnóstwo zmian i raczej nie ma w klubie ciśnienia, żeby powtórzyć osiągnięcie sprzed roku, kiedy Lechia zajęła trzecie miejsce, powtarzając swoje najlepsze osiągnięcie sprzed… 63 lat.

Tym bardziej że Lechia w przeciwieństwie do Pogoni już w drugim z rzędu sezonie ma szansę na wywalczenie trofeum. Przed rokiem zespół z Gdańska wywalczył Puchar Polski, a w obecnym jest jednym z półfinalistów. Jeżeli zatem Lechia postawiła sobie jakieś priorytety na obecny sezon, to na pewno jest nim obrona Pucharu Polski kosztem dobrych wyników w rozgrywkach ligowych.

Kryzys sportowy i mentalny

Teoretycznie Pogoń mogłaby ten fakt wykorzystać, jednak ostatni mecz tych drużyn nie pokazał nadmiernej ambicji, woli walki, szukania zwycięskiej bramki za wszelką cenę. Drużyna jest w mocnym kryzysie sportowym, ale też mentalnym. Raczej trudno będzie oczekiwać nagłej zmiany w sposobie gry, brakuje ofensywnych i kreatywnych piłkarzy, choć ostatnie spotkanie z Lechią miało swojego bohatera.

Był nim 19-letni wychowanek klubu Maciej Żurawski. Już przed trzema laty jako 16-letni junior był nie tylko najmłodszym, ale też najbardziej dojrzałym i wszechstronnym piłkarzem drużyny wicemistrza Polski juniorów. Później w wejściu na wyższy poziom przeszkadzały mu kontuzje. Obecnie wydaje się, że zawodnik stanął przed dużą szansą trwałego zafunkcjonowania w ekstraklasowej rzeczywistości, a nie tylko zaznaczenia swojej obecności.

19-letni pomocnik był najlepszym piłkarzem Pogoni w ostatnim meczu z Lechią, miał najwięcej wygranych pojedynków – dwanaście, najwięcej udanych dryblingów – pięć, zaliczył dwa odbiory, oddał dwa niecelne strzały i zaliczył asystę po indywidualnej akcji. Występ więcej niż dobry, nawet bardzo dobry, choć to tylko jeden mecz i należy ostrożnie traktować jego wejście w seniorski futbol.

Pogoń w porównaniu z ostatnim meczem z Lechią zagra wzmocniona. Do składu po pauzie za żółte kartki powróci Marcin Listkowski. Środek pomocy po wyleczeniu kontuzji przez Kamila Drygasa, niespodziewanego wejścia na wysoki poziom Macieja Żurawskiego i ciągle rosnącej siły i pozycji w drużynie Marcina Listkowskiego każe przypuszczać, że tercet tych piłkarzy może w najbliższym czasie stanowić mocny argument w drużynie.

Obiecujący tercet

Oczywiście pod warunkiem, że prezes Jarosław Mroczek pozwoli trenerowi na ponowną budowę zespołu i nie przerwie jej niespodziewaną sprzedażą swoich najsilniejszych ogniw. Trójkąt złożony z piłkarzy: Drygas, Żurawski i Listkowski stanie przed poważną szansą stworzenia całkiem obiecującej perspektywy, ale raczej na kolejny sezon. Obecny wydaje się przegrany.

Pogoń do miejsca gwarantującego awans do europejskich pucharów traci już cztery punkty. To dość sporo, zważywszy na fakt, że zespół ma problem z wygrywaniem meczów i zdobywaniem goli. Pogoń w dziesięciu tegorocznych meczach wywalczyła dziesięć punktów i strzeliła rywalom zaledwie siedem goli, z których trzy w inauguracyjnym, bardzo szczęśliwie wygranym spotkaniu z Wisłą w Płocku.

Pogoń nie potrafiła zastąpić sprzedanego Adama Buksy żadnym piłkarzem. Nie sprawdził się w roli następcy Buksy nie tylko Michalis Manias. Swoich szans nie wykorzystali również: Adam Frączczak, Paweł Cibicki i Hubert Turski. Każdy z nich próbowany był na pozycji napastnika i żaden nie podołał zadaniu.

Oczywiście nie od każdego z nich oczekiwaliśmy jednakowego zaangażowania w zdobycz bramkową zespołu. Wiadomo, że 17-letni Turski dopiero rozpoczyna swoją przygodę z dorosłym futbolem i na razie się uczy. Gra tylko dlatego, że bez formy są jego starsi koledzy.

Piast zawstydza

Pogoń do rundy finałowej sezonu przystępuje jako zespół z najmniejszym punktowym dorobkiem wywalczonym w rundzie wiosennej. Przykładowo Piast Gliwice wiosną wywalczył 22 punkty, czyli dwanaście więcej od Pogoni. To drugi sezon z rzędu, w którym zespół Waldemara Fornalika zawstydza wszystkie inne włącznie z Pogonią.

Drużyna bez gwiazd, budowana na prostych zasadach, nastawiona na dyscyplinę, dobre przygotowanie motoryczne, jest obecnie niżej w tabeli tylko od najbogatszej w ekstraklasie Legii Warszawa. Ma duże szanse na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów po raz czwarty w ciągu ostatnich siedmiu lat. Dla Pogoni to wciąż zadanie ponad siły.

Pogoń wciąż poszukuje optymalnych rozwiązań nie tylko w ofensywie. W czterech meczach po przymusowej przerwie spowodowanej pandemią w drużynie Ksoty Runjaica pojawiło się 19 piłkarzy, z których tylko czterech zagrało we wszystkich czterech spotkaniach w wyjściowym składzie (Stipica, Bartkowski, Zech, Hostikka). To pokazuje, że Kosta Runjaic wciąż poszukuje optymalnego wariantu, wciąż nie wie, na których piłkarzy może liczyć najbardziej.

W niedzielnym meczu z Lechią oczekujemy, że oba zespoły wykażą nieco więcej zaangażowania niż w ostatnim spotkaniu. W drugiej połowie Pogoń nie oddała celnego strzału i nie wykonała celnego podania w pole karne. Nie stworzyła ani jednej groźnej sytuacji pod bramką przeciwnika. Taka sytuacja nie może się powtórzyć. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kibic
2020-06-20 17:54:04
Pogoń niech obserwuję Świt bo tam są zawodnicy!!
Antoni
2020-06-20 13:02:28
To był najszlabszy mecz ostatniej kolejki, przynajmniej według komentatorów nc+.
kibic
2020-06-20 12:38:39
Z Bursztynem w bramce (żeby Dante kontuzji nie złapał), z AF i Maniasem w ataku, bez obrony, bez skrzydeł. Brawo MY !!!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA