Czwartek, 28 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Listkowski jak Milik

Data publikacji: 13 kwietnia 2017 r. 10:25
Ostatnia aktualizacja: 13 kwietnia 2017 r. 13:19
Piłka nożna. Listkowski jak Milik
 

Dla Marcina Listkowskiego sobotni mecz z Ruchem w Chorzowie jest szczególny. To właśnie na tym stadionie 1,5 roku temu, jeszcze jako 17-latek zadebiutował w ekstraklasie w wyjściowym składzie. Zagrał jako środkowy napastnik, zaliczył asystę.

Dziś trudno sobie wyobrazić, by obecny szkoleniowiec aż tak bardzo zaufał tak młodemu piłkarzowi. Przekonał się o tym między innymi Listkowski, który mimo nabytego doświadczenia w poprzednim sezonie, nie cieszył się w obecnym sezonie u trenera Moskala zaufaniem.

- W ostatnim meczu z Arką zagrałem jako ofensywny pomocnik, ale nie jest to dla mnie nowa pozycja – mówił podczas przedmeczowej konferencji prasowej utalentowany junior. - Wielokrotnie już tam grywałem, choćby w rezerwach. Lubię mieć często piłkę przy nodze, a pozycja ofensywnego pomocnika mi to umożliwia.

Listkowski zagrał w wyjściowym składzie w dwóch ostatnich meczach i w każdym z nich należał do najlepszych w drużynie, choć wciąż czeka na swojego premierowego gola w ekstraklasie. To mocno zaskakujące, że wcześniej ten sam piłkarz nie znajdował uznania w oczach szkoleniowca, choć trudno przypuszczać, by w ciągu kilku dni w jakiś drastyczny sposób poprawił swoją formę.

To jest wciąż ten sam piłkarz, który trafił do wyjściowego składu w wyniku coraz większej presji i nacisków z różnych stron. Oczywiście zdarzać się mu będą jeszcze słabsze mecze, bo to jest gracz wciąż na dorobku, nieukształtowany, jednak w obecnej sytuacji, to piłkarz w Pogoni o największym potencjale i już bardzo dużych umiejętnościach.

O tym, że młodego piłkarza trzeba w odpowiedni sposób budować, wspierać i promować najlepiej przekonał pięć lat temu Adam Nawałka, który będą jeszcze trenerem Górnika Zabrze stawiał na Arkadiusza Milika, który swojego pierwszego gola w ekstraklasie zdobył dopiero w swoim osiemnastym występie i to z rzutu karnego.

Marcin Listkowski też ma problem ze zdobywaniem goli. W ekstraklasie zagrał dotąd w 34 meczach i zaliczył zaledwie dwie asysty. Nikt nie może mieć jednak wątpliwości, że to piłkarz z talentem, jakiego w Pogoni obecnie nie ma.

Listkowski jest najbardziej uzdolnionym juniorem nie tylko w drużynie Pogoni, ale też w nieistniejącej już reprezentacji Polski. Podczas niedawno zakończonego eliminacyjnego turnieju do mistrzostw Europy juniorów był kapitanem zespołu i wiodącą postacią, natomiast w ekipie Portugalii spotkał aż sześciu graczy z meczami w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a w reprezentacji Chorwacji takich piłkarzy było trzech. ©℗ (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA