Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Łowy na juniora

Data publikacji: 24 lipca 2018 r. 21:55
Ostatnia aktualizacja: 12 października 2018 r. 14:59
Piłka nożna. Łowy na juniora
 

Przedstawiciele czterech mocnych zagranicznych klubów: Southamptonu, Arsenalu Londyn, Espanyolu Barcelona i Chievo Werona obserwowali piątkowy mecz Miedzi Legnica z Pogonią Szczecin.

Nie ulega wątpliwości, że dziś jednym z najbardziej gorących piłkarskich towarów w polskiej ekstraklasie jest zaledwie 18-letni obrońca Pogoni Szczecin Sebastian Walukiewicz. Kilka tygodni temu pojawiła się informacja o ofercie na kwotę 1 miliona euro ze strony włoskiego Chievo Werona, ale do transakcji nie doszło. Pozyskaniem piłkarza zainteresowani są również włoscy potentaci: Inter Mediolan i AS Roma.

Po pierwszym ligowym meczu wartość piłkarza mogła wzrosnąć. Sytuacja po jednym meczu mogła zmienić się na tyle, że to nie jest już tylko piłkarz z dużym potencjałem, ale też mocny punkt zespołu, klasowy piłkarz, oczywiście na warunki polskiej ekstraklasy.

Praktycznie nie zdarza się, by piłkarz w tak młodym wieku grał w oficjalnym ligowym meczu na tak newralgicznej pozycji jako środkowy obrońca. Trener Kosta Runjaic nie miał wątpliwości. Wystawił Walukiewicza do pierwszego składu – i nie zawiódł się.

Imponujące statystyki

18-latek był nie tylko najlepszym piłkarzem na boisku, zanotował znakomite statystyki, ale też nie było w pierwszej kolejce środkowego obrońcy, który byłby tak bardzo skuteczny w swoich interwencjach zarówno pod swoją bramką, jak i pod bramką przeciwnika.

Walukiewicz zanotował aż 90-procentowy wynik dokładnych podań. Na 42 próby aż 38 było dokładnych. Z innych środkowych obrońców wynik powyżej 90 procent w tym elemencie miało tylko kilku: Helik i Dytiatiew z Cracovii oraz Wasilewski i Sadlok z Wisły. W drużynie Pogoni dokładniej podawał tylko Tomasz Hołota (94 procent).

O ile dokładność podań środkowych obrońców nie powinna raczej dziwić, piłkarze występujący na tej pozycji raczej ograniczają się do działań ryzykownych i niepewnych, to już na wielkie słowa uznania powinny zasługiwać liczby w innych piłkarskich elementach, w których Walukiewicz pobił nie tylko swoich starszych kolegów z drużyny, ale też wszystkich innych środkowych obrońców w polskiej ekstraklasie.

Wygrał 15 pojedynków

Walukiewicz wygrał aż 15 pojedynków, zanotował w tym względzie aż 83 procent skuteczności, rywale się od niego odbijali, a mówimy przecież o piłkarzu 18-letnim, który najwięcej pojedynków toczył ze starszym od siebie o 16 lat Piątkowskim. Pojedynków dla nastolatka w zdecydowanej większości zwycięskich.

Tylko trzech innych środkowych obrońców może się z nim pod tym względem równać (ale tylko pod względem procentowym, bo pod względem realnych wygranych pojedynków już nie), to: Celeban ze Śląska, Remy z Legii i Maric z Arki.

Partner Walukiewicza ze środkowej formacji Lasza Dwali miał pod każdym względem statystyki praktycznie dwukrotnie gorsze od młodszego o pięć lat kolegi. Przy 15 wygranych przez Walukiewicza pojedynkach Dwali zanotował zwycięskich starć 7, natomiast przy 17 odzyskanych przez Walukiewicza piłkach liczby Dwaliego wyniosły 8. Walukiewicz ponadto oddał dwa strzały, w tym jeden celny, natomiast Gruzin żadnego.

Dwali głęboko w cieniu

To nie jest tak, że reprezentant Gruzji zawiódł, to Walukiewicz zanotował występ szczególnie imponujący, co oczywiście nie może jeszcze świadczyć o tym, że mamy już przygotowanego piłkarza absolutnie gotowego do znacznie poważniejszych wyzwań.

To nie jest jednak prosta sprawa usunąć tak bardzo głęboko w cień partnera z defensywy, który w rundzie wiosennej był jednym z najlepszych defensorów w całej ekstraklasie, najlepszym piłkarzem Pogoni, opoką defensywy.

Żaden z piłkarzy polskiej ekstraklasy nie zanotował podczas pierwszej kolejki takich wartości, jak 17 odzyskanych piłek przy zaledwie jednej stracie. Tą stratę zanotował na połowie przeciwnika przy próbie wykonania rajdu, minięcia kilku piłkarzy. Na jednym z nich się zatrzymał, wyglądało to imponująco, ale było też ryzykowne, Walukiewicz w tej sytuacji zaimponował odwagą i dobrym opanowaniem piłki.

Dwa strzały – jeden celny

Żaden ze środkowych obrońców nie oddał dwóch strzałów, z których jeden okazał się celny. Dokonał tego tylko junior Pogoni. Za pierwszym razem z łatwością wygrał pozycję w polu karnym przeciwnika przy stałym fragmencie gry, następnie popisał się siłą uderzenia strzałem spoza pola karnego.

Walukiewicz jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu otrzymał trzy szanse pokazania się na boiskach ekstraklasy w meczach praktycznie bez większego ciężaru gatunkowego, ale mecz z Miedzią już takim nie był. To było spotkanie nowego sezonu, w którym na nowo kształtuje się tabela, a Walukiewicz pokazał nie tylko potencjał, jak to miało miejsce dwa, trzy miesiące temu, ale też już całkiem dobrą formę, klasę, pewność siebie.

Na dziś trudno ocenić, czy Pogoń będzie miała z tego piłkarza sportową korzyść przynajmniej podczas całego najbliższego pełnego sezonu. Naciski poważnych europejskich klubów są i będą coraz mocniejsze. Pogoń przed rokiem dokonała świetnej operacji, namawiając tak utalentowanego gracza do przyjścia, ale musi teraz tak pokierować dalszymi losami piłkarza, by korzyść z tego miał zawodnik i klub.

Finansowe kłopoty Chievo

Okazuje się, że Chievo Werona jest klubem o dużym finansowych kłopotach, natomiast angielskie kluby raczej nie dokonują zakupów na podstawie obserwacji powierzchownych, zbyt nielicznych, a Walukiewicz swoją przygodę z poważniejszą piłką dopiero rozpoczął.

W przypadku transakcji z mocnymi klubami angielskimi mówimy o całkiem innych kwotach jak w przypadku transferów z klubami z innych części Europy. Arsenal 3,5 roku temu zapłacił za zaledwie 16-letniego Krystiana Bielika 2,5 mln euro. Piłkarz obserwowany był przez polskiego przedstawiciela klubu Tomasza Piasecznego przez kilka miesięcy, proces obserwacji, zbierania danych trwał całkiem sporo.

Podobnie było w przypadku Jana Bednarka. 21-letni defensor trafił do angielskiego Southampton za kwotę 6 mln euro plus 15 procent z kwoty kolejnego ewentualnego transferu, choć nikt w angielskim klubie nie liczył na szybką korzyść sportową z piłkarza.

Zawodnik został wytransferowany po nieudanych dla niego młodzieżowych mistrzostwach Europy rozgrywanych w ubiegłym roku w Polsce. Operacja była zatem przygotowana wcześniej, zadecydowało wiele czynników, a nie jeden nieudany występ w narodowych barwach.

5,5 mln za Kapustkę

Dwa lata temu 19-letni Bartosz Kapustka został sprzedany do Leicester za kwotę 5,5 mln euro plus 1 mln euro bonusów, ale ten przypadek był zupełnie inny i okazał się bardzo nieszczęśliwy. Zadecydował jeden udany turniej mistrzostw Europy, w tym przypadku zabrakło wnikliwej kilkumiesięcznej obserwacji.

Jeżeli Walukiewiczem poważnie interesują się markowe brytyjskie kluby, to kwota 1 miliona euro raczej nie wchodzi w grę, musi być zdecydowanie wyższa i nie wiadomo, czy klub i piłkarz zdecydują się na transfer jeszcze w tym roku.

Nie muszą tego robić, piłkarz ma z Pogonią ważny kontrakt jeszcze przez dwa lata, przynajmniej jeden rok gry na poziomie ekstraklasy może sprawić, że zawodnik stanie się graczem na pewno lepszym i zdecydowanie droższym. Na tyle drogim, że dzięki sprzedaży Pogoń może w przyszłości stać się klubem z zupełnie innego wymiaru sportowego, finansowego, o ile oczywiście będzie umiała to wykorzystać.

Talent wielkiego formatu

Walukiewicz wszedł w sezon z bardzo mocnego uderzenia, kibicujemy mu wszyscy, ale nie wolno zapominać, że to wciąż piłkarz bardzo niedoświadczony, nieregularny, będzie popełniał błędy, będzie miał kryzysy i dopiero wtedy trzeba będzie umieć odpowiednio zareagować, tak by piłkarz nie zgubił swoich walorów. Pogoń po raz pierwszy ma do czynienia z talentem tak dużego formatu i jest to dla niej spore wyzwanie.

Zachodnie kluby, szczególnie te angielskie, chcą mieć piłkarza interesującego ich pod względem potencjału jak najszybciej z tego względu, że polskie kluby wciąż nie mają dobrej marki bo nie potrafią optymalnie przygotować utalentowanych piłkarzy do dużego, na profesjonalnym poziomie wysiłku. Mierzą się z tym niemal wszyscy bardziej utalentowani polscy piłkarze włącznie ze wspomnianym Bednarkiem, ale też Kownackim we włoskiej Serie A.

Walukiewicz w historii Pogoni nie jest najmłodszym środkowym obrońcą występującym w oficjalnym ligowym meczu w podstawowym składzie. W roku 1983 w wieku 17 lat zadebiutował Jacek Duchowski, późniejszy brązowy medalista mistrzostw Europy juniorów, kapitan tamtej drużyny, który sportową karierę zakończył przedwcześnie z powodu kontuzji.

W wieku 18 lat debiutowali: Jerzy Jatczak (1967), Kazimierz Sokołowski (1981), Marek Walburg (1994), natomiast w wieku 19 lat: Zbigniew Kozłowski (1973), Andrzej Miązek (1983), Mariusz Borkowski (1986). ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

prostak
2018-10-12 14:25:31
zgadzam sie z kolegą pedro ze walukiewicz trafił do pogoni jako gotowy piłkarz,nie zdązyli go popsuc ani łazowski ani cretti a walukiwicz to chłopak z mocnym charakterem a wyzej wspomniani niestety maja na takich alergię,wola chłopcow grzecznych az do przesady, i dopiero takich wspierają..no coz jacy trenerzy taki ich owoc...apeluje do wtajemniczonych podajcie mi proszę piłkarzy typowych wychowankow tych dwoch trenerów tzn,takich których odkryli ,konsekwentnie na nich stawiali i to się potwierdziło tzn.są oni teraz klasowymi piłkarzami..czekam
M.
2018-07-25 11:19:36
Bednarek ma na imię Jan, nie Tomasz :)
pedro
2018-07-25 09:57:45
walukiewicz ma duze szczescie ze nie trafił wczesniej do akademii pogoni i nie pracował z takimi tuzami trenerki jak cretti czy łazowski bo uwazam ze dzis nie byłby w miejscu w ktorym jest, a tak nikt nie zdazył go zepsuc. umowmy sie ze jest on w ogromnym stopniu produktem akademii legii ale tam sie poroznił i przyszedł do nas natomiast typowym produktem akademii pogoni jest np.kowalczyk którego promowanie na siłe zle sie skonczyło w legnicy
moi
2018-07-25 08:56:20
I to jest właśnie powód dlaczego 99% młodych zdolnych polskich piłkarzynie rozwija się jak należy, tylko szybko im odwala i sodówa uderza do głowy. Jeden mecz, przyjechało paru obserwatorów z zachodu i od razu artykuł-tasiemiec, jakby nie wiadomo co wielkiego się stało. To jest norma we współczesnej piłce i nie ma potrzeby wpadać momentalnie w cielęcy zachwyt. Co to jest obecnie milion, dwa lub trzy za piłkarza? Śmieszna, groszowa kwota. Pan Redaktor niech się napije trochę zimnej wody, a może więcej niż trochę, i niech się uspokoi. A młodemu piłkarzowi, życzę dużo samozaparcia, pracowitości i odporności na bałwochwalstwo otoczenia. Nic tak nie niszczy kariery jak wpadanie w samozachwyt zanim się cokolwiek większego osiągnęło.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA