Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Małecki odchodzi z Pogoni (FILM)

Data publikacji: 08 stycznia 2016 r. 11:37
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:39
Piłka nożna. Małecki odchodzi z Pogoni (FILM)
 

Patryk Małecki rozwiązał obowiązującą jeszcze pół roku umowę z Pogonią Szczecin i od rundy wiosennej będzie piłkarzem Wisły Kraków. Klub porozumiał się z piłkarzem w tej kwestii jeszcze przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego. Rozstania chciały obie strony: zawodnik i klub.

Dwuletni pobyt Małeckiego w Szczecinie okazał się wielkim rozczarowaniem. Piłkarz miał być wiodącą postacią drużyny, odcisnąć na niej piętno podobne, jak w przypadku Marcina Robaka, czy Rafała Murawskiego. Stało się jednak inaczej.

Małecki przyszedł do Pogoni już jako zawodnik mający najlepsze lata gry za sobą. W Pogoni się to potwierdziło. Rozegrał 42 ligowe mecze, w których strzelił jednego gola. Na zdobycie tego jednego gola potrzebował blisko 3 tysięcy minut - dokładnie 2787, a przypomnijmy, że mowa jest o piłkarzu ofensywnym, dostającym bezgraniczny kredyt zaufania u trzech trenerów.

Mniej goli od obrońców

To mniej, niż szczecińscy obrońcy grający w tym czasie w szczecińskim klubie: Dąbrowski, Fojut, czy Lewandowski. To też mniej, niż defensywni pomocnicy z tego okresu: Murawski, Rogalski i Matras i tyle samo, co inni szczecińscy defensorzy: Hernani, Golla i Rudol.

 Zobacz, jak Patryk Małecki zareagował, gdy został zmieniony w trakcie gry:

Tak naprawdę to bardzo mało jest w polskiej ekstraklasie piłkarzy, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat rozegrali 42 mecze, blisko 3 tysiące minut i zdobyli zaledwie jednego gola. Bez względu na boiskową pozycję - oczywiście z wyłączeniem bramkarzy.

Małecki od początku swojego pobytu w Szczecinie zawodził, ale wciąż przypominał o swoim krnąbrnym charakterze. Gdy trenerzy zdejmowali go z boiska, to albo ze złości kopał w ławkę rezerwowych, albo nie podawał im ręki. Zawsze uchodziło mu to płazem. Odmówił wyjazdu na mecz z Górnikiem do Łęcznej. Zagrał w tym czasie w meczu drużyny rezerw i zobaczył czerwoną kartkę.

Charakter, czy brak charakteru ...

O piłkarzach nie umiejących się dostosować do ogólnie panujących i przyjętych zasad zachowania zwykło się mylnie mówić, że mają charakter i dzięki niemu mogą dać drużynie nieco więcej, niż ułożony i zdyscyplinowany konkurent w składzie.

Otóż nie. Obecność w drużynie piłkarza pokroju Małeckiego była niejako zapewnieniem, że istnieje poważne ryzyko nieprzewidywalnej dla nikogo reakcji, która może zachwiać przyjętą hierarchię. Bo nie wiadomo, jak ma się zachować trener, któremu piłkarz nie podaje ręki i jak to się odbije na jego autorytecie w drużynie.

Małecki wraca do Wisły, gdzie wybił się jako piłkarz i gdzie rozgrywał naprawdę dobre mecze. Było to jednak bardzo dawno temu. Przez ostatnie pięć sezonów rozegrał w najwyższej klasie rozgrywkowej blisko setkę spotkań (dokładnie 97) i zdobył zaledwie 5 goli.

Zainteresowanie jego usługami wynika głównie przez pamięć dobrych występów w przeszłości, bo na pewno nie z uwagi na dorobek piłkarski pięciu ostatnich sezonów. Małecki był w Pogoni jednym z najlepiej, jeśli nie najlepiej zarabiających piłkarzy, przyszedł w glorii trzykrotnego mistrza Polski i reprezentanta kraju, a zostanie zapamiętany, jako furiat i wiecznie sfrustrowany piłkarz. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA