Pogoń jest bliska sprzedaży do włoskiego Chievo Werona 18-letniego Sebastiana Walukiewicza za kwotę 1 mln euro. To byłby rekordowy transfer w dziejach Pogoni, biorąc pod uwagę sprzedaż piłkarza, który wciąż jest jeszcze juniorem. Ten przykład pokazuje też dobitnie, że zachodnie kluby, wykładając dość spore pieniądze za nastolatków, nie biorą pod uwagę aktualnej formy piłkarza, ale jego potencjał, talent i znakomite rokowania.
Walukiewicz wiosną był podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski do lat 19. Był w drużynie złożonej z młodych piłkarzy urodzonych w roku 1999 jedynym o rok młodszym. W spotkaniu decydującym o awansie do finałowego turnieju mistrzostw Europy Polska przegrała z Włochami 3:4, a Walukiewicz zdobył jedną z bramek.
Mecz obserwowało wielu skautów z włoskich klubów i zachwycili się młodym piłkarzem Pogoni Szczecin, który w marcu tego roku nie miał jeszcze na koncie debiutu w ekstraklasie i zaledwie kilka spotkań na poziomie III ligi. Mimo to stał się obiektem zabiegów kilku włoskich klubów.
Walukiewicz trafił do Pogoni rok temu z Legii Warszawa na zasadzie wolnego transferu i jest kolejnym przykładem, ale na dziś najbardziej jaskrawym, że inwestycja w młodych, ale absolutnie na najwyższym poziomie juniorów, to jest działanie opłacalne nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
Miliony za nastolatków
Wielkie europejskie kluby nie wahają się przy wydawaniu nawet kilku milionów euro na nastolatków z najlepszych piłkarskich akademii w Europie. Tak jest również w przypadku Walukiewicza. Klub Chievo Werona nigdy jeszcze nie zapłacił tak dużych pieniędzy za nastolatka. Skoro chce tego dokonać, to widzi sens w inwestowaniu w gracza jeszcze dziś słabo kojarzonego nawet wśród polskich kibiców.
Chievo Werona nie należy we Włoszech do krezusów, ale potrafiło w ciągu dwóch ostatnich lat wytransferować piłkarzy za blisko 30 mln euro. Wydatek 1 mln euro jest spory, ale klub z Werony musi się spieszyć, bo w kolejce stoją już takie kluby, jak: Inter Mediolan czy AS Roma, ale też mistrz Polski Legia Warszawa, która chciałaby odzyskać swojego piłkarza, ale musiałaby za to sporo zapłacić.
Pogoń nie musi sprzedawać Walukiewicza już teraz, piłkarz ma jeszcze ważny kontrakt z klubem przez dwa lata, może zagrać jeden sezon w ekstraklasie, zaprezentować się podczas przyszłorocznych mistrzostw świata do lat 20 i wtedy jego wartość może być zdecydowanie wyższa. Pogoń może jednak nie chcieć ryzykować, zadowalając się rozwiązaniem doraźnym, ale też bardzo opłacalnym.
Mały koszt utrzymania
Przykład Walukiewicza, a także wcześniej wytransferowanego 20-letniego Jakuba Piotrowskiego pokazują, że to może być dobry kierunek, w którym Pogoń może podążać. Obaj nie stanowili dla klubu dużego kosztu, nie pobierali wysokiej gaży, bo nie byli jeszcze znaczącymi postaciami w pierwszym zespole, nie trzeba było za nich płacić praktycznie żadnych pieniędzy prócz ekwiwalentu za wyszkolenie.
Obaj w klubie byli bardzo krótko i tak naprawdę niewiele dali pierwszej drużynie, ale sprawili, że ta drużyna może w przyszłości wyglądać lepiej, dzięki finansom uzyskanym ze sprzedaży młodych piłkarzy może być bardziej wartościowa, bo możliwości pozyskania gotowych piłkarzy do pierwszej drużyny będą na zdecydowanie lepszym poziomie.
Z podobnymi przykładami już mieliśmy w Pogoni w ostatnich latach do czynienia. W ubiegłym roku za kwotę 70 tys. euro sprzedany do RB Lipsk został zaledwie 16-letni Mateusz Maćkowiak, który w Pogoni grał zaledwie przez rok w drużynie juniorów młodszych.
Kupcy z Lipska
Słabo go kojarzyli nawet kibice ze Szczecina, zawodnik zdołał jedynie zadebiutować w Centralnej Lidze Juniorów, ale Niemcy z Lipska uznali, że warto zapłacić za piłkarza jeszcze zupełnie anonimowego, ale znakomicie rokującego. 70 tys. euro to nie jest kwota powalająca na kolana, to był raczej sygnał, że klub w tym kierunku powinien podążać.
Trzy lata temu ten sam RB Lipsk zapłacił jednak Pogoni aż 300 tys. euro za zaledwie 17-letniego Kamila Wojtkowskiego, który w Pogoni był zaledwie kilkanaście miesięcy, zdołał w tym czasie zadebiutować w ekstraklasie, ale też nie był jeszcze nawet wyróżniającym się piłkarzem ani w polskiej ekstraklasie, ani nawet w Pogoni.
Kosztował jednak Niemców z Lipska zdecydowanie więcej niż odchodzący w tamtym czasie: Marcin Robak i Maciej Dąbrowski. Pogoń za obu łącznie otrzymała zaledwie 175 tys. euro, czyli zdecydowanie mniej niż za jednego Wojtkowskiego, który na tamten czas nie był piłkarzem bardziej wartościowym od żadnego z nich.
Świetnie jednak rokował – w przeciwieństwie do Robaka i Dąbrowskiego, z których polskie kluby mają korzyść sportową, ale absolutnie nie mają korzyści finansowej. Obaj stanowią w swoich klubach dość duży koszt.
Transfery 16-latków
Wszystko wskazuje na to, że ewentualne odejście Walukiewicza do klubu z włoskiej Serie A to niejedyna zapowiadająca się transakcja w tym okienku transferowym na linii Pogoń – Włochy. Do włoskiej drużyny SPAL Ferrara, gdzie występuje reprezentacyjny obrońca Thiago Cionek, ma dołączyć 16-letni reprezentacyjny junior Jakub Iskra, natomiast jego rówieśnik i też reprezentant Polski juniorów Hubert Idasiak był testowany przez AS Roma i też jest w gronie kandydatów do wyjazdu do Włoch.
Zarówno Iskra, jak i Idasiak nie mieli jednak w Pogoni ważnych kontraktów, szczeciński klub może uzyskać za ich wyszkolenie jedynie ekwiwalent. To dość spore niedopatrzenie ze strony klubu, ale przykłady te pokazują, że młodych utalentowanych piłkarzy jest w polskich klubach coraz trudniej zatrzymać i takie sytuacje będą się powtarzać. Oby jednak z finansową korzyścią dla klubu sprzedającego.
Będzie coraz więcej takich przypadków, że młodzi zdolni juniorzy odchodzić będą do zachodnich klubów, jeszcze zanim zdołają choćby zadebiutować w ekstraklasie, nie wspominając nawet o pełnieniu ważnej roli w pierwszym zespole. Nawet miejscowi kibice nie zdołają ich dobrze poznać.
Przykłady obecnych reprezentantów pierwszej drużyny pokazują, że młodzi polscy piłkarze wciąż mają większą szansę na karierę, kształcąc się w zachodnich akademiach. Tak rozwinęli swoją karierę: Piotr Zieliński, Grzegorz Krychowiak czy Wojciech Szczęsny, którzy wyemigrowali do dobrych zachodnich klubów wieku 16 lat, czyli identycznie jak wspomniani: Maćkowiak, Iskra czy Idasiak, którzy marzą o podobnych karierach.
Praktycznie nie zdarza się, by utalentowany polski piłkarz był gotowy do gry w zachodnim klubie bez potrzebnego okresu aklimatyzacji polegającego na odpowiednim przygotowaniu fizycznym, wejściu w trening na zupełnie innej, znacznie wyższej niż w polskich akademiach intensywności. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser