Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Mniej wychowanków

Data publikacji: 11 lutego 2019 r. 18:03
Ostatnia aktualizacja: 11 lutego 2019 r. 21:32
Piłka nożna. Mniej wychowanków
 

Pogoń rozpoczęła rundę wiosenną bez żadnego wychowanka w wyjściowym składzie. Jedynym, który ma szansę na regularne występy od pierwszej minuty, jest 20-letni Sebastian Kowalczyk. W dalszej kolejności jest to zaledwie 18-letni junior Adrian Benedyczak.

Bardzo często w gronie wychowanków wymienia się też Huberta Matynię, ale trochę na wyrost. Nasz lewy obrońca trafił do Pogoni jako gracz pełnoletni, zaledwie pół roku przed ukończeniem wieku juniora. Według przepisów UEFA wychowankiem jest piłkarz, który między 12. a 21. rokiem życia grał przynajmniej trzy lata z rzędu w danym klubie. Matyni zatem trochę zabrakło.

Zimą szczeciński klub opuścił Sebastian Rudol, latem ubiegłego roku odeszli Łukasz Zwoliński i Dawid Kort. Cała trójka trafiła do klubów, w których wychowanków nie ma praktycznie wcale. Rudol jest w klubie, gdzie wychowankowie stanowią 0,22 procent całego zespołu, Zwoliński w klubie, gdzie tych wychowanków jest na poziomie 1,39, natomiast Kort znalazł się w klubie z wychowankami stanowiącymi 1,22 procent.

Procent wychowanków w wyjściowym składzie Pogoni niebezpiecznie obniżył się już w rundzie jesiennej, a może być jeszcze niższy w roku obecnym. Pogoń chce uchodzić za klub odważnie stawiający na wychowanków, wyszkolonych w szczecińskiej akademii młodych piłkarzy. Na deklaracjach na razie się kończy.

7,66 procent wychowanków

W rundzie jesiennej w wyjściowym składzie grało średnio 7,66 procent wychowanków. To zdecydowanie więcej niż w klubach, do których trafili wspomniani piłkarze, ale to jest zdecydowanie mniej od średniej europejskiej. Nawet w krajowej hierarchii jest to wynik poniżej bardzo słabej średniej.

Polska ekstraklasa w gronie 30 najsilniejszych lig w Europie jest wśród sześciu ostatnich pod względem udziału wychowanków w składach swoich drużyn. Mamy zatem do czynienia z sytuacją, że 25. pod względem sportowym liga w Europie zajmuje też 25. miejsce pod względem promocji swoich wychowanków.

Pod względem pozyskanych pieniędzy ze stacji telewizyjnych to jest już jednak liga numer 8, ale jak widać pieniądze te w małym stopniu wykorzystywane są na polepszenie jakości szkolenia. Dużo się o tym mówi, dużo nawet bardzo dobrego, ale porównanie z Europą jest bezlitosne. Dla Polski i Pogoni wręcz miażdżące.

W klubach polskiej ekstraklasy gra średnio 8,17 procent wychowanków. Tylko w dwóch klubach ten procent jest wyższy niż 20. Dotyczy to Legii Warszawa i Zagłębia Lubin i w tym przypadku możemy mówić o dobrej promocji, na odpowiednim poziomie.

To są jednak tylko dwa kluby, podczas gdy w Europie mamy aż siedem lig z procentem powyżej 20 i aż szesnaście z procentem powyżej 16, czyli ponad dwukrotnie wyższym, jak w przypadku Pogoni Szczecin.

Zjawisko przypadkowe

W polskiej ekstraklasie mamy dwa kluby z przynajmniej 20-procentowym udziałem w wyjściowym składzie wychowanków i cztery kluby z przynajmniej 10-procentowym udziałem. Jeżeli mamy do czynienia z udziałem poniżej 8 procent wychowanków, a dotyczy to dziesięciu polskich klubów, to takie zjawisko możemy uznać za czysto przypadkowe.

Pogoń z 7,66-procentowym udziałem wychowanków byłaby w niemieckiej Bundeslidze jednym z czterech ostatnich pod tym względem klubów, a mówimy o lidze jednej z najlepszych w Europie pod względem poziomu sportowego, w której dostać się do zespołu jest zdecydowanie trudniej.

Nie wszystkie kluby w Europie stawiają na wychowanków, nie wszystkie umieją szkolić i nie kryją się z tym, obierają inną drogę. Nawet w krajach najlepszych pod tym względem zdarzają się takie, które kadry swoich zespołów opierają na piłkarzach pozyskanych, a nie wychowanych.

Tak jest właśnie w Pogoni, ale zewsząd słychać głosy, że mamy w Szczecinie jedną z najlepszych akademii w Polsce, a klub powinien być właśnie z tym kojarzony. Liczby pokazują, że jest zupełnie inaczej.

Najgorszy wynik w historii

7,66 procent wychowanków w wyjściowym składzie to jeden z najgorszych wyników w całej historii klubu, a przecież w ostatnich siedmiu latach Pogoń wywalczyła dwa srebrne medale mistrzostw Polski juniorów, dwa brązowe medale, srebrny medal mistrzostw Polski juniorów młodszych i brązowy medal wśród trampkarzy. W latach poprzednich tak wielu sukcesów nie było, ale piłkarzy przygotowanych do gry na poziomie ekstraklasy mieliśmy zdecydowanie więcej.

Zdarza się, że liczba wychowanków jest znikoma z tego powodu, że w klubie są inne priorytety, drużyna walczy o wysokie cele, ma za zadanie zakwalifikować się do europejskich pucharów. Pogoń do takiego wyczynu w ostatnich siedmiu latach nawet jednak nie zbliżyła się. Nie ma zatem wyniku sportowego, nie ma też w drużynie wychowanków odgrywających ważne role.

Rośnie natomiast rola obcokrajowców. W rundzie jesiennej średnio w wyjściowym składzie występowało 39 procent obcokrajowców. To wynik plasujący szczeciński zespół w środku stawki całej ekstraklasy. Polska ekstraklasa w skali Europy znajduje się wśród dziesięciu najczęściej i najchętniej korzystających z zagranicznych piłkarzy.

Wynika to pewnie z faktu, że coraz mniej jest klasowych piłkarzy wychowanych w akademiach. 39 procent obcokrajowców w wyjściowym składzie to więcej niż globalnie w ligach: hiszpańskiej, francuskiej czy holenderskiej, a więc ligach zdecydowanie silniejszych od polskiej.

Wzrost liczby obcokrajowców może oznaczać większe sportowe aspiracje związane ze skuteczną grą w europejskich pucharach. Dotyczy to między innymi Jagiellonii, gdzie procent obcokrajowców w wyjściowym składzie jest w Polsce najwyższy – na poziomie blisko 70 procent.

Pogoń jednak nie osiąga w ostatnich latach sukcesów, nie wychowuje dobrych piłkarzy, a w blisko 40 procentach uzupełnia składy obcokrajowcami. Czas najwyższy na zmianę proporcji, ale do tego dochodzi się latami. ©℗

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

kibic taki sobie
2019-02-11 21:31:36
Przeceniamy możliwości zespołu mówiąc o PE.Pogoń nie ma na chwilę obecną-a nawet tę późniejszą zawodników,którzy by tego dokonali.Stawiając zespołowi takie zadania,robimy piłkarzom krzywdę.To jest zespół góra na środek tabeli.By myśleć o PE i by pograć w nich dłużej jak dwa spotkania, naprawdę trzeba zespołu na dobrym piłkarsko poziomie i mieć solidną finansową podbudowę.Puchary to są koszty,które należy ponieść by móc ewentualnie po tym liczyć zyski.To dokładnie tak jak ze szkoleniem młodzieży i wprowadzania go do I zespołu.Uważam,że Pogoń póki co niech nie myśli o pucharach a skupi się o budowie zespołu i walce na rodzimym podwórku.Potem ewentualnie poprzeczka w górę i pokazanie się Europie.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA