Piątek, 29 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Moskal i Fojut przed meczem z Koroną

Data publikacji: 02 czerwca 2017 r. 10:35
Ostatnia aktualizacja: 02 czerwca 2017 r. 10:35
Piłka nożna. Moskal i Fojut przed meczem z Koroną
 

Pogoń w ostatnim meczu sezonu podejmuje w niedzielę na własnym boisku Koronę Kielce (początek spotkania, g. 18). To klub, który na początku rozgrywek stawiany był w gronie głównych kandydatów do spadku, a już dziś wiemy, że bez względu na wynik niedzielnej potyczki, zakończy sezon na wyższym miejscu, niż Pogoń.

Trener Kazimierz Moskal na ostatniej przedmeczowej konferencji prasowej podziękował wszystkim za współpracę i odniósł się do dynamiki wcześniejszych przedmeczowych spotkań z dziennikarzami.

- Zdaję sobie sprawę, że wcześniejsze konferencje z poprzednim szkoleniowcem były ciekawsze, bardziej interesujące – powiedział K. Moskal. - Ja mam inny styl, inny temperament.

Kazimierz Moskal kończy swoją przygodę z Pogonią w kiepskim stylu, ale podczas konferencji nie udzielił konkretnej odpowiedzi na pytanie, co mu się nie udało, ale za to powiedział, jaki korzyści dla drużyny przyniósł miniony sezon.

- Na pewno udało nam się zmienić styl gry drużyny, to na pewno zaprocentuje w przyszłości – powiedział K. Moskal.

Fojut chwali trenera

Wtórował trenerowi Jarosław Fojut, który w meczach rundy mistrzowskiej należy do najsłabszych piłkarzy w drużynie, ale jak jest zdrowy i nie pauzuje za kartki, to gra regularnie.

- Kazimierz Moskal jest pierwszym trenerem w mojej karierze, który wymógł na mnie branie odpowiedzialności za grę – komplementował trenera J. Fojut. - Przez ostatnich pięć lat nie miałem tak wielu kontaktów z piłką, jak podczas minionego sezonu, kiedy trenerem był Kazimierz Moskal.

Może dobrze, że wcześniej obrońca nie angażował się tak mocno w rozegranie piłki. Dla samego piłkarza oczywiście. Przez to nie dowiedzieliśmy się, jak kiepsko gra w piłkę.

Jarosław Fojut stwierdził również, że trener Moskal spowodował, że dużo szans otrzymali piłkarze młodzi, wychowani w Akademii. To bardzo zaskakująca wypowiedź, fakty są jednak takie, że tych szans dostawali mało, a jak już wychodzili na boisko, to wtedy, gdy sytuacja w drużynie do tego zmuszała.

- Jesienią nie grał Listkowski, bo słabo wyglądał na treningach – tłumaczył swoje decyzje K. Moskal. - Wiosną grał więcej, bo poprawił formę.

50 minut Listkowskiego w 8 meczach

Listkowski zaczął częściej grywać dopiero od rewanżowego meczu w pucharze Polski z Lechem, a było to na początku kwietnia. Wcześniej drużyna zagrała osiem spotkań (siedem w lidze i jedno w pucharze Polski), a Listkowski spędził w tych ośmiu spotkaniach na boisku łącznie około 50 minut, czyli niecałe 7 procent możliwych do rozegrania.

Zaczął grywać zatem nie od początku rundy wiosennej, ale w momencie, kiedy okazało się, że transfery Cincadze i Ciftciego okazały się pomyłką, a kontuzji doznał Murawski. I dzięki temu być może Pogoń z Listkowskim w składzie wygrała trzy najważniejsze mecze w sezonie (Arka, Ruch, Lechia) i awansowała do pierwszej ósemki. Pogoń w rundzie wiosennej wygrała zaledwie cztery razy. Również w czwartym zwycięskim meczu z Piastem Listkowski miał duży udział, bo zaliczył asystę przy jednej z bramek.

Kazimierz Moskal po meczu z Koroną kończy swoją pracę w Pogoni. Ogłoszenie decyzji nastąpiło 7 maja po przegranym spotkaniu z Legią. Po tamtym spotkaniu Pogoń zagrała cztery mecze, jeden zremisowała, trzy przegrała i zanotowała bilans bramkowy 1-11. Ewidentnie w drużynie nastąpiło rozprężenie, czego efektem były kompromitujące wyniki drużyny.

- Dziś nie dowiemy się, jak wyglądałby zespół, gdyby tą decyzje utrzymano w tajemnicy do zakończenia sezonu – odparł w swoim stylu K. Moskal. - Ja powiadomiłem klub, że nie mogę zostać na przyszły sezon, a klub zdecydował, żeby moją decyzję jak najszybciej ogłosić.

W niedzielnym meczu z Koroną nie zagra trzech obcokrajowców: Adam Gyurcso, Spas Delev i Cornel Rapa. To byli wyróżniający się piłkarze w drużynie w perspektywie całego sezonu. Do dyspozycji szkoleniowca są natomiast kontuzjowani w ostatnim czasie: Adam Frączczak i Ricardo  Nunes. ©℗ (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA