Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Nasila się piłkarska migracja

Data publikacji: 29 kwietnia 2020 r. 15:37
Ostatnia aktualizacja: 29 kwietnia 2020 r. 15:37
Piłka nożna. Nasila się piłkarska migracja
 

104 polskich piłkarzy występowało w roku 2019 w zagranicznych klubach. 85 procent z nich grało w klubach z najwyższej klasy rozgrywkowej. 104 piłkarzy to 11 więcej niż rok wcześniej. W stosunku do roku 2018 polskich piłkarzy grających w zagranicznych klubach było rok później blisko 12 procent więcej.

Generalnie panuje w naszym kraju opinia, że polska ekstraklasa jest słaba między innymi z tego powodu, że najlepsi piłkarze wyjeżdżają. Tak jest jednak na całym świecie. Polska nie jest żadnym wyjątkiem. Wręcz przeciwnie, pod względem eksportu swoich najlepszych piłkarzy zajmuje 40. miejsce na świecie. W Europie jest aż 25 państw wysyłających swoich zawodników poza granice swojego kraju w większej liczbie niż Polska.

W zimowym oknie transferowym polską ekstraklasę opuściło kilkunastu podstawowych piłkarzy, za których polskie kluby łącznie zarobiły ponad 21 mln euro. Oczywiście nie jest problemem odejście tak klasowych piłkarzy jak Adam Buksa z Pogoni Szczecin i to jeszcze w sytuacji, kiedy klub dostaje za piłkarza w przeliczeniu prawie 18 mln złotych. To ponad 30 procent w skali całorocznego budżetu.

Problem pojawia się wtedy, kiedy nie ma pomysłu, jak takiego piłkarza zastąpić, a tak bardzo często dzieje się w polskich klubach. Jest bardzo wiele krajów, które drenowane są w sposób zdecydowanie bardziej okrutny, ale wszystkich nie można mierzyć jedną miarą. Polska wcale nie jest w sytuacji szczególnie krytycznej.

Brazylia wiodącym eksporterem

Wiodącym światowym eksporterem jest Brazylia. W roku 2019 aż 1600 piłkarzy z tego kraju grało w zagranicznych klubach. I wcale to nie oznacza, że miejscowe kluby pozbawione są dobrych piłkarzy. Jest ich wciąż bardzo wielu, bo w miejsce sprzedanych wchodzą do gry młodsi, ale równie utalentowani, dobrze wyszkoleni, przygotowani do dużych wyzwań, ale jeszcze bez należytego doświadczenia.

Z Francji w roku 2019 w zagranicznych klubach grało aż 1027 piłkarzy – najwięcej ze wszystkich krajów europejskich. To jest blisko 20 procent więcej niż w roku 2018. Eksport utalentowanych i dobrze wyszkolonych graczy spotęgował się do gigantycznych rozmiarów. Francuskich piłkarzy grających poza swoim krajem jest dziesięć razy więcej, choć populacja w tym kraju jest zaledwie dwa razy większa niż w Polsce.

Nie powoduje to jednak nagłego załamania poziomu ligi francuskiej. Ten poziom jest niezmienny od wielu lat. Francja jest obecnie piątą ligą w Europie i jej pozycja z powodu masowego eksodusu piłkarzy absolutnie nie jest zagrożona. W ich miejsce wchodzą do gry piłkarze przygotowani, odpowiednio wyszkoleni, wykorzystujący daną im szansę.

W polskiej ekstraklasie wygląda to w ten sposób, że strata jednego lub dwóch piłkarzy tworzy nieprawdopodobną wyrwę w zespole, jakość drużyny spada drastycznie i nie widać sposobu, żeby sytuację naprawić. Nie ma ani następców wyszkolonych w akademiach, ani dobrych, jakościowych piłkarzy zagranicznych.

Ponad 1000 Francuzów poza krajem

Oczywiście spośród tych 1027 piłkarzy, którzy występowali poza Francją w roku 2019, są gracze klasowi, ale też tacy, którzy zasilają ligi słabsze. 74 procent z nich występuje w zespołach z najwyższych lig europejskich. Akurat w Polsce piłkarzy francuskich nie ma zbyt wielu, ale pojawiają się w różnych częściach świata. Nie ma to jednak nic wspólnego z zaniżaniem poziomu ligi francuskiej.

Szkolenie piłkarzy w takim kraju jak Francja jest niczym innym jak przygotowywaniem do wykonywania zawodu. Uprawia go wiele tysięcy młodych ludzi. Ci najlepsi wyjeżdżają do topowych lig, ci dobrzy grają w lidze rodzimej, a ci słabsi uzupełniają kadry meczowe w krajach słabych pod względem piłkarskim.

W dziesiątce krajów eksportujących najwięcej piłkarzy są te najmocniejsze na świecie: wspomniana Francja, ale też Anglia (565 piłkarzy, wzrost w stosunku do roku 2018 o ponad 30 procent), Hiszpania (559, wzrost o ponad 30 procent) i Niemcy (480, wzrost o ponad 20 procent).

Procentowo eksodus piłkarzy z tych krajów jest na zdecydowanie wyższym poziomie niż w Polsce, a mimo to ligi te rozwijają się i są najsilniejsze na świecie. To świadczy o tym, że są to kraje z mocnymi ligami, ale też najlepiej szkolące. Kraje te spośród wszystkich europejskich dostarczają do innych państw najwięcej piłkarzy przygotowanych do wykonywania zawodu.

Blisko 1000 Serbów i Chorwatów w ligach zagranicznych

W gronie dziesięciu największych eksporterów są też takie kraje, jak: Serbia (521 piłkarzy, wzrost o 14 procent) i Chorwacja (446, wzrost o prawie 20 procent), czyli państwa o zdecydowanie mniejszej populacji, ale nie tylko mocniej eksportujące swoich najlepszych piłkarzy, również robiące to z większą intensywnością niż w Polsce. Prawdziwego eksodusu z Polski możemy się zatem dopiero spodziewać, ale pod warunkiem, że będziemy lepiej szkolić. Jak Serbowie lub Chorwaci.

Rozpacz po stracie kilkunastu dobrych jak na polską ekstraklasę piłkarzy w jednym okienku transferowym nie byłaby zauważalna, gdyby kluby miały do dyspozycji zawodników gotowych do wejścia do zespołu bez żadnego uszczerbku na jakości drużyny. Tak jednak się nie dzieje, bo tych piłkarzy nie szkoli się na odpowiednim poziomie. Dużo się o tym mówi, dużo klubów się za to chwali, ale nie ma to żadnego przełożenia w rzeczywistości.

W Polsce mieszka blisko 40 milionów ludzi i eksportuje z kraju nieco ponad setkę piłkarzy, natomiast w takich krajach, jak: Portugalia (362 piłkarzy, wzrost o 30 procent), Belgia (263, wzrost o 20 procent), Szwecja (185, wzrost o 15 procent), Dania (175, wzrost o 13 procent), Austria (165, wzrost o 20 procent), Szwajcaria (159, wzrost o 27 procent), Grecja (146, wzrost o 43 procent) czy Szkocja (134, wzrost o 25 procent) piłkarzy wyjeżdżających z kraju jest więcej.

Z małej i niezbyt mocnej sportowo Słowacji prawie dwa razy więcej (192 do 104), a i tak kraj ten w ostatnich latach wyprzedził naszą ligę w rankingu UEFA, co przestaje być specjalnie trudne.

Mało tego, procent wyjeżdżających piłkarzy we wszystkich wspomnianych państwach jest zdecydowanie wyższy niż w Polsce. Jeżeli liczba rodzimych graczy w naszym kraju przez rok zmniejszyła się zaledwie o 11 piłkarzy, to nie można mówić o masowym eksporcie, a raczej o słabych następcach, szkoleniu, skautingu.

Polska mocnym rynkiem o słabej jakości

W wymienionych krajach mieszka od 5 do 10 mln ludzi, czyli kilka razy mniej niż w Polsce. W niektórych prawie dziesięć razy mniej, a graczy wyjeżdżających z kraju jest więcej. Wniosek z tego jest taki, że polski rynek, o którym mówi się w ostatnim czasie, że jest mocno drenowany, wcale w istocie nie został tak mocno osłabiony. Chodzi o to, że pieniądze zarabiane na transferach nie są przeznaczane na zakup dobrych, rozwojowych piłkarzy. Są marnotrawione.

W zimowym oknie transferowym polskie kluby zarobiły ponad 21 mln euro, ale wydały niecałe 4 mln euro. Dokładnie wydały niecałe 18 procent zarobionych pieniędzy i próbowały dość nieudolnie wprowadzać w miejsce sprzedanych zawodników tych wyszkolonych we własnej akademii, które w większości nie funkcjonują na profesjonalnych zasadach.

Z Portugalii w roku 2019 grało w innych klubach zagranicznych 3,5 razy więcej piłkarzy niż z Polski, a w kraju tym mieszka cztery razy mniej ludzi. Skuteczność szkolenia jest zatem na nieporównywalnym poziomie. Z Holandii i Belgii mieliśmy w roku 2019 poza tymi krajami dokładnie 631 piłkarzy, czyli około sześciu razy więcej niż w przypadku polskich graczy, a mieszka w tych dwóch krajach łącznie niecałe 30 mln ludzi.

Z Polski w zagranicznych klubach grało w 2019 roku 104 piłkarzy, czyli mniej od niemal każdego liczącego się pod względem piłkarskim kraju w Europie. Więcej piłkarzy grało poza granicami z krajów nieposiadających profesjonalnych lig zawodowych, jak z Bośni i Hercegowiny (182 piłkarzy, wzrost o 15 procent) czy z Irlandii (153 piłkarzy, wzrost o 13 procent).

Musimy być zatem przygotowani na jeszcze większy eksodus najlepszych graczy i jeżeli nie będziemy umieli zastępować tych najlepszych zawodnikami dobrze wyszkolonymi, do gry na zawodowym poziomie przygotowanymi lub dobrej jakości piłkarzami zagranicznymi, to pozycja polskiego futbolu klubowego będzie się jeszcze pogarszać. Pod tym względem osiągnęliśmy pułap absolutnie niedopuszczalny, ale może być jeszcze gorzej. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA