Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Nieoczekiwana porażka kołobrzeskiego lidera

Data publikacji: 25 lutego 2023 r. 19:05
Ostatnia aktualizacja: 25 lutego 2023 r. 19:22
Piłka nożna. Nieoczekiwana porażka kołobrzeskiego lidera
Piłkarze Kotwicy cieszyli się po wyrównującej bramce, ale więcej powodów do zadowolenia w sobotę już nie mieli... Fot. WP Pilot  

Mocno wzmocnieni zimą piłkarze II-ligowego lidera, czyli Kotwicy Kołobrzeg - która pozyskała w ostatnim okienku transferowym aż 9 zawodników, w tym wielu z ekstraklasową przeszłością - na inaugurację wiosennych rozgrywek nieoczekiwanie przegrali na wyjeździe ze Zniczem Pruszków, prowadzonym przez szczecińskiego trenera Mariusza Misiurę, byłego piłkarza m.in. Pogoni Szczecin.

II liga piłkarska: ZNICZ Pruszków - KOTWICA Kołobrzeg 3:1 (1:0); 1:0 Dmytro Juchymowycz (3), 1:1 Michał Cywiński (50), 2:1 Jakub Wójcicki (56), 3:1 Maciej Firlej (65).

KOTWICA: Miłosz Garstkiewicz -  Robert Obst, Damian Kostkowski, Adrian Skrzyniak (83 Jakub Bojas) - Łukasz Kosakiewicz, Janusz Nojszewski (78 Kamil Kort), Josip Šoljić, Michał Cywiński (66 Paweł Łysiak), Łukasz Sierpina - Adam Frączczak, Adrian Bielka (66 Tomasz Kaczmarek)

Żółte kartki: Juchymowycz, Jannasz - Kosakiewicz. Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce).

Już w 3. minucie po rzucie rożnym Juchymowycz strzałem głową dało gospodarzom prowadzenie. Dziesięć minut później Wójcicki mógł podwyższyć rezultat, lecz uderzył tuż koło słupka. W 32. minucie Garstkiewicz obronił groźną główkę Firleja. Cztery minuty później powstało spore zamieszanie pod bramką Znicza, lecz skończyło się faulem jednego z kołobrzeżan. W 40. minucie Kotwica miała najlepszą okazję do wyrównania w pierwszej połowie, lecz po dośrodkowaniu Sierpiny, Mleczko obronił główkę Kosakiewicza, który próbując dobitki, sfaulował jeszcze bramkarza.

Drugą połowę kołobrzeżanie rozpoczęli od falowych ataków i już w 48. minucie w zamieszaniu podbramkowym stoper Kostkowski miał okazję do wyrównania. Dwie minuty później Cywiński skutecznie zakończył solową akcję posyłając piłkę do siatki po małym rykoszecie. Chwilę później gorąco zrobiło się pod pruszkowską bramką po centrze Sierpiny. W 54. minucie, po kolejnym dośrodkowaniu tego pozyskanego z kieleckiej Korony skrzydłowego, tuż obok słupka główkował Frączczak, przybyły zimą także z Kielc. W 56. minucie Znicz przeprowadził swoją pierwszą akcję po zmianie stron, a po dalekim zagraniu w pole karne, Wójcicki ograł dwóch obrońców i strzelił bramkę, która pozwoliła gospodarzom odzyskać prowadzenie. Pięć minut później Frączczak nie trafił w bramkę po centrze Sierpiny. W 65. minucie Firlej prowadził piłkę i dalekim strzałem zza pola karnego przelobował kołobrzeskiego golkipera, ustalając końcowy rezultat. Trener Kotwicy Marcin Płuska rozpoczął wtedy dokonywanie roszad, lecz nie odmieniły one losów pojedynku, choć w 70. minucie atomowy strzał rezerwowego Kaczmarka trafił dzięki interwencji bramkarza jedynie w poprzeczkę, a minutę później Skrzyniak główkował tuż obok bramki. Jeśli chodzi o zmiany, to trener Znicza na ostatni kwadrans wprowadził byłego piłkarza Świtu Skolwin Japończyka Shumę Nagamatsu, który był dość aktywny.

- Nie weszliśmy dobrze w mecz, ale później się rozkręcaliśmy i przed przerwą mieliśmy bramkowe szanse, a na drugą połowę wyszliśmy bardzo zdeterminowani, złapaliśmy rytm gry i po szybkim wyrównaniu wróciliśmy do meczu, a była też okazja na drugiego gola - powiedział po meczu trener Płuska. - Później po indywidualnych błędach straciliśmy dwie bramki. Jest to dla nas trudna chwila, ale mamy silny zespół z jakością, więc apeluję o spokój!

Podopieczni trenera Płuski chociaż mieli optyczną przewagę (57:43 w posiadaniu piłki oraz 6:3 w rzutach rożnych) doznali zasłużonej porażki z bardziej walecznym rywalem, a naprawdę dobrze zagrali jedynie pierwsze 10 minut drugiej połowy, zaś w pozostałych fragmentach spotkania razili głównie niedokładnością...

Dzięki bezbramkowemu remisowi KKS-u 1925 w Kaliszu z Olimpią Elbląg, kołobrzeżanie utrzymali samodzielne przodownictwo w tabeli.©℗ (mij)

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA