Mateusz Fornalczyk jest osiemnastym niepełnoletnim piłkarzem Pogoni w jej historii, który zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jest obecnie dwunastym najmłodszym piłkarzem, który tego dokonał. W dniu meczu z Cracovią miał dokładnie 17 lat i 219 dni.
Jest jednocześnie dziewiątym niepełnoletnim zawodnikiem Pogoni, który debiutował w ekstraklasie w ciągu ostatnich siedmiu lat. Promocja bardzo młodych piłkarzy szczególnie nasiliła się za kadencji trenera Kosty Runjaica. Fornalczyk jest piątym niepełnoletnim graczem, któremu szkoleniowiec pozwolił na debiut w ekstraklasie. Wcześniej żaden inny trener Pogoni nie był tak odważny. W ciągu ostatnich 15 miesięcy takich debiutów mieliśmy aż cztery.
W maju 2019 roku zadebiutował Kacper Kozłowski i jest najmłodszym debiutantem w historii. W dniu swojego pierwszego występu na boiskach ekstraklasy miał 15 lat i 240 dni. W przyszłości bardzo trudno będzie jakiemukolwiek piłkarzowi zadebiutować wcześniej.
W grudniu ubiegłego roku debiutował Marcel Wędrychowski, który w dniu swojego pierwszego meczu w ekstraklasie miał 17 lat i 321 dni, natomiast w maju tego roku w ekstraklasie zadebiutował Hubert Turski. Miał 17 lat i 119 dni. Jest siódmym najmłodszym piłkarzem Pogoni w jej historii.
Gole 17-latków
W minioną niedzielę swój pierwszy mecz w Szczecinie rozegrała drużyna rezerw Pogoni Szczecin. Pewnie pokonała Pomorzanina Toruń 4:1, a w składzie aż roiło się od piłkarzy młodych lub bardzo młodych. Z wyżej wymienionych na boisku pojawili się: Kacper Kozłowski w podstawowym składzie oraz Hubert Turski i Mateusz Fornalczyk jako zmiennicy. Każdy z nich miał swój udział w zdobytych golach. Kozłowski i Turski wpisali się na listę strzelców, natomiast Fornalczyk był faulowany w polu karnym, po czym sędzia podyktował rzut karny.
To nie byli jedyni piłkarze z rocznika 2003, którzy zagrali w tym meczu. W wyjściowym składzie zobaczyliśmy jeszcze dwóch innych 17-latków. Na pozycji środkowego obrońcy wystąpił Filip Balcewicz, natomiast w roli defensywnego pomocnika zobaczyliśmy Mateusza Łęgowskiego, dla którego był to pierwszy występ w oficjalnym meczu Pogoni po powrocie z wypożyczenia do hiszpańskiej Sevilli.
Obaj są podstawowymi zawodnikami w reprezentacji Polski juniorów uznawanej za jedną z najbardziej utalentowanych w ostatnich latach. Fundamentalnymi postaciami w tej drużynie są też Kozłowski i Turski. Ważnym piłkarzem tej drużyny jest też Fornalczyk.
Od początku sezonu pewne miejsce w składzie drugiego zespołu Pogoni mają też dwaj 18-latkowie: Jakub Lis i Kacper Zaborski. Ten pierwszy jest na razie odkryciem sezonu. Przekwalifikowany został na prawego obrońcę i spisuje się na tej pozycji coraz lepiej. Po czterech meczach ma na koncie dwie asysty, w niedzielnym meczu z Pomorzaninem uczestniczył w dwóch golach, zaliczając klasyczną asystę i asystę drugiego stopnia.
Zaborski natomiast jest piłkarzem ofensywnie wszechstronnym, w poprzednim sezonie był najskuteczniejszym graczem w Centralnej Lidze Juniorów, w piętnastu meczach zdobył siedem goli, zaliczył trzy asysty, a w obecnym ma już na koncie jednego gola na poziomie trzeciej ligi.
Powrót Benedyczaka
W niedzielnym meczu z Pomorzaninem wystąpiło czterech spośród pięciu niepełnoletnich debiutantów w ekstraklasie. Prócz wspomnianych: Kozłowskiego, Turskiego i Fornalczyka zobaczyliśmy również Adriana Benedyczaka, który zadebiutował w ekstraklasie ponad dwa lata temu, mając 17 lat i 165 dni. W momencie debiutu był zatem niewiele młodszy od Fornalczyka i niewiele starszy od Turskiego.
Każdy z tej trójki wszedł do dorosłej drużyny w tym samym momencie, jednak przykład Benedyczaka pokazuje, że nawet ponad dwa lata po debiucie wciąż trzeba mocno walczyć o swoją pozycję i prawdziwą szansę w pierwszym zespole. Benedyczak swój powrót do Szczecina okrasił bramką, na razie musi nadrobić zaległości treningowe po kontuzji, z którą wrócił z wypożyczenia do Chrobrego Głogów.
Największe wrażenie w dotychczasowych meczach III-ligowych rezerw pozostawił po sobie jednak 20-letni Błażej Starzycki, który jest piłkarzem późno dojrzewającym fizycznie i dopiero teraz pokazuje swój talent i potencjał. W trzech III-ligowych meczach zdobył cztery gole i zaliczył dwie asysty. Mocno zatem pracuje na swoją szansę.
Kosta Runjaic jest trenerem, który wprowadził na boiska ekstraklasy największą liczbę debiutantów jeszcze przed ukończeniem pełnoletności. Niewiele, bo zaledwie dwa dni po ukończeniu 18 lat, miał w momencie debiutu w ekstraklasie Sebastian Walukiewicz.
Piłkarz włoskiego Cagliari spośród wszystkich nastoletnich debiutantów Kosty Runjaica jest najstarszy i rozwinął się najlepiej. Jest wizytówką graczy młodych rozpoczynających swoje kariery w Pogoni, choć wychowankiem szczecińskiego klubu nie jest, grał w szczecińskim klubie zaledwie dwa lata.
Trzech debiutantów Wdowczyka
Trzech niepełnoletnich piłkarzy wprowadził do ekstraklasy Dariusz Wdowczyk (Kamil Wojtkowski, Michał Walski, Patryk Paczuk), a dwóch pod koniec lat 70. ubiegłego wieku pracujący zaledwie przez pół roku jako pierwszy trener Hubert Fiałkowski (Jarosław Biernat, Dariusz Krupa).
Tylko ci trzej trenerzy potrafili dać szansę debiutu w ekstraklasie w jednym sezonie przynajmniej dwójce takich piłkarzy. W przypadku Runjaica byli to w poprzednim sezonie Marcel Wędrychowski i Hubert Turski, w przypadku Wdowczyka byli to w rundzie jesiennej roku 2013 Michał Walski i Patryk Paczuk, natomiast Hubert Fiałkowski wprowadził do ekstraklasy Dariusza Krupę i Jarosława Biernata w rundzie jesiennej roku 1978.
Dziś nie wiemy jeszcze, jak potoczą się losy debiutantów Kosty Runjaica. Przykłady Michała Walskiego czy Patryka Paczuka pokazują, że nie zawsze zbyt wczesne debiuty są dobrze przemyślane, nie zawsze potencjał młodych piłkarzy był należycie oceniany. Obecnie wydaje się, że mamy do czynienia z piłkarzami o większym potencjale, większych piłkarskich możliwościach.
Dziś Walski jest piłkarzem I-ligowej Sandecji Nowy Sącz, a Paczuk występuje w III-ligowej Polonii Warszawa. Obaj w roku 2013 nie byli jeszcze gotowi na występy w ekstraklasie, ale zagrali w niej. Obu piłkarzy bardzo wcześnie na szerokie wody wypuścił Dariusz Wdowczyk, za którego kadencji w ekstraklasie debiutowali jeszcze inni nastolatkowie, ale już po ukończeniu wieku pełnoletności, których dziś nie ma na boiskach choćby ekstraklasy albo w ogóle są bez klubów: Dawid Kort, Sebastian Rudol czy Norbet Neumann.
18 niepełnoletnich debiutantów
Łącznie w Pogoni debiutowało 18 piłkarzy niepełnoletnich, z których połowa do roku 2013. Od roku 2013, czyli przez niecałe siedem ostatnich lat, tych debiutów naliczyliśmy aż dziewięć, w tym cztery w ciągu 15 ostatnich miesięcy. Ten trend bardzo mocno się nasila, ale wymagamy przede wszystkim coraz większej jakości młodych piłkarzy.
Z jednej strony może to oznaczać, że mamy do czynienia z wyjątkowym pokoleniem piłkarzy urodzonych w latach 1996-2003, a z drugiej może jest tak, że nie wszystkie debiuty były przemyślane i do końca uzasadnione. Niektóre może następowały za szybko, młodzi piłkarze nie byli na to gotowi.
Z dziewięciu niepełnoletnich debiutantów po roku 2013 tylko jeden z nich zdobył dla Pogoni bramkę. To Marcin Listkowski, który na tego gola czekał prawie pięć lat od swojego pierwszego występu na boiskach ekstraklasy, a mamy do czynienia z debiutantami grającymi w formacjach ofensywnych.
W XX wieku z piłkarzy ofensywnych niemających ukończonych 18 lat debiutowali w ekstraklasie: Marian Kielec, Marek Włoch, Dariusz Krupa, Jarosław Biernat, Jacek Cyzio i Dariusz Szubert. Każdy z nich zdobył później dla Pogoni przynajmniej 20 goli. Kielec był królem strzelców, a każdy z wymienionych miał na koncie przynajmniej 100 meczów na poziomie ekstraklasy. Kilku z nich nawet powyżej 200.
Do roku 2013 nie było w Pogoni niepełnoletniego debiutanta, który okazał się później jedynie meteorytem. Każdy z niepełnoletnich debiutantów był później ważną postacią w zespole. Prócz wymienionych byli to jeszcze Czesław Boguszewicz czy Kamil Grosicki. Obaj grali później w pierwszej reprezentacji Polski. Ich wczesne debiuty były konsekwencją nieprzeciętnego talentu. Oby to samo można było w przyszłości powiedzieć o debiutantach Kosty Runjaica. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser