Aż siedmiu piłkarzy, których Pogoń w ciągu ostatniego roku pożegnała bez żalu, znakomicie odnaleźli się w nowych klubach. Niektórzy walczą o wysokie cele, grają w europejskich pucharach, awansowali ze swoimi drużynami do trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy.
Pogoń po rozstaniu z każdym z nich nie stała się zespołem lepszym, bardziej wartościowym. Każdy z siódemki piłkarzy: Jakub Słowik, Dawid Kudła, Adam Gyurcso, Mate Cincadze, Łukasz Zwoliński, Dawid Kort i Cornel Rapa spowodował natomiast, że ich nowe drużyny grają lepiej, są to zespoły grające na wyższym, albo bardzo zbliżonym poziomie do obecnej Pogoni. Z jakichś powodów żaden z nich nie potrafił w Szczecinie grać na poziomie, jakiego od nich oczekiwano.
Rok temu klub pożegnał dwóch bramkarzy: Jakuba Słowika i Dawida Kudłę. Żaden z nich nie spełniał oczekiwań, żaden z nich nie wytrzymał ciśnienia, presji ze strony kibiców spowodowanej porównaniem do Radosława Janukiewicza – szanowanego przez fanów Pogoni bramkarza ze względu na jego klasę, ale też osobowość, pożegnanego w zaskakujących okolicznościach przed wygaśnięciem kontraktu.
Kudła i Słowik
Dawid Kudła nigdy nie był bramkarzem pretendującym do miana czołowego w polskiej ekstraklasie, dlatego odszedł do I ligi, do Zagłębia Sosnowiec, ale dziś występuje już w ekstraklasie, jest mocnym punktem zespołu i był jednym z bohaterów ostatniej konfrontacji Zagłębia z Pogonią. Wybrany został do jedenastki kolejki.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja ze Słowikiem. Do Pogoni trafił z kontuzją, musiał ją najpierw wyleczyć, następnie walczył o miejsce w składzie, nie radził sobie z presją, choć na treningach prezentował się wybornie. Pogoń długo czekała, aż bramkarz ustabilizuje formę, przestanie popełniać juniorskie błędy, ale to się nie wydarzyło.
Latem 2017 klub i piłkarz skrócili kontrakt, choć ostatnia runda w wykonaniu Słowika była ze wszystkich rozegranych najlepsza. Zawodnik w podsumowaniu rundy wiosennej roku 2017 według ocen Kuriera zajął szóste miejsce między innymi przed Nunesem, Matrasem, Drygasem, Frączczakiem i Murawskim.
Słowik w Śląsku spisuje się znakomicie. Rozpoczął swoją przygodę w tym klubie od roli rezerwowego, ale wygrał rywalizację z młodzieżowym reprezentantem Polski Wrąbelem i stał się czołowym bramkarzem w ekstraklasie. Od listopada ubiegłego roku rozegrał 23 mecze i obronił trzy rzuty karne.
Rezygnacja z obcokrajowców
W przerwie zimowej klub pożegnał między innymi dwóch obcokrajowców: Adama Gyurcso i Mate Cincadze. Obaj, podobnie jak wcześniej Słowik i Kudła mieli ważne kontrakty, spodziewano się po nich znacznie więcej, zostali sprowadzeni z czołowych klubów lig zagranicznych, ale jednak słabszych od polskiej. Obaj mieli za sobą występy w reprezentacjach swojego kraju, były duże przesłanki, by spodziewać się po ich grze znacznie więcej.
Gyurcso został pożegnany po dwóch latach, w których rozegrał 75 spotkań, zdobył 10 goli, zaliczył 15 asyst. Statystyki całkiem niezłe, jednak zaangażowanie piłkarza było na coraz niższym poziomie. Zauważył to zaczynający dopiero swoją pracę w Pogoni Kosta Runjaic, który nie miał żadnych skrupułów, żeby pożegnać węgierskiego skrzydłowego.
Pogoń sprowadziła czołowego zawodnika z ligi węgierskiej w celu pokaźnego zarobku, a zdołała wywalczyć niecałe pół miliona euro. To kwota, która mogła jedynie pokryć dość duże koszty utrzymania piłkarza. Pogoń pozbyła się piłkarza klasowego, od którego nie potrafiono wyegzekwować talentu.
Gyurcso liderem Hajduka
Szybko okazało się, że piłkarz w nowym klubie potwierdza swoje możliwości. W rundzie wiosennej rozegrał w Hajduku Split 14 spotkań, zdobył 6 goli i zaliczył 5 asyst, w obecnym sezonie w inauguracyjnym spotkaniu znów dołożył do swojego konta asystę, miał duży wkład w awans Hajduka do trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Europy. O awans do czwartej rundy Chorwaci powalczą z FCSB Bukareszt i mają duże szanse na wygranie rywalizacji.
Nikt nie żałował odejścia z klubu Mate Cincadze. Za gruzińskiego pomocnika Pogoń zapłaciła 100 tys. euro, musiała rozwiązać kontrakt przed jego wygaśnięciem, co też wiązało się z dodatkowymi kosztami, natomiast korzyści klub z piłkarza nie miał praktycznie żadnych.
Gruzin w ciągu roku rozegrał 13 spotkań, nie zdobył gola, nie zaliczył asysty, wrócił do ligi gruzińskiej, którą nie interesuje się żaden skaut poważniejszego klubu w Europie, jednak 23-letni pomocnik znakomicie radzi sobie w kwalifikacjach europejskich pucharów. W lipcowych meczach zagrał cztery razy, zaliczył trzy asysty, a drużyna mistrza Gruzji Torpedo Kutaisi nie jest bez szans na awans do czwartej rundy kwalifikacji, rywalem jest bowiem przeciętny zespół z Albanii Kukesi.
Wychowankowie na aucie
Latem tego roku klub pożegnał dwóch wychowanków: Łukasza Zwolińskiego i Dawida Korta. Obaj łącznie byli w pierwszej drużynie ponad 10 lat i nie spełnili oczekiwań. Inne były przyczyny rozstania ze Zwolińskim, a jeszcze inne z Kortem.
Ten pierwszy był praktycznie ulubieńcem Kosty Runjaica, imponował zaangażowaniem, wolą walki, ambicją, ale nie mógł się przełamać, nie zdobywał goli i były coraz mniejsze szanse na to, że nastąpi w tym względzie przełom.
Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja z Kortem. Piłkarz w rundzie wiosennej praktycznie został odstawiony od składu, trener Runjaic w ogóle nie brał go pod uwagę, nie pasował mu styl gry wychowanka, a także jego charakter.
Zwoliński i Kort znaleźli nowe kluby i początek sezonu w ich wykonaniu jest wręcz wymarzony. Ten pierwszy w premierowym występie przed własną publicznością zdobył dwa gole. To dokładnie tyle samo, ile strzelił w Pogoni w ciągu dwóch ostatnich lat.
Piłkarz imponował skutecznością już w meczach kontrolnych, strzelił pięć goli, wydaje się, że jest na jak najlepszej drodze do odzyskaniu formy i skuteczności sprzed trzech lat. Piłkarz nie zatracił swoich walorów, ponadto jest bogatszy o doświadczenia, na pewno nabrał pokory, może grać jeszcze lepiej, być skuteczniejszy i być może zobaczymy go jeszcze w zdecydowanie lepszym klubie, niż beniaminek ligi chorwackiej Gorica.
Kort odżył
Również Kort mocno zyskał na opuszczeniu Szczecina. W Wiśle Kraków odżył, wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, zdobył swojego pierwszego gola w rozgrywkach ligowych, co nie zdarzyło mu się już od ponad roku. Kolejne mecze pokażą, czy potrafi utrzymać formę, bo z tym miał problem w Szczecinie.
Pogoń w ciągu roku przed wygaśnięciem umów kontraktowych pożegnała aż siedmiu piłkarzy (w ostatnich dniach dołączył do tego grona Cornel Rapa, który też świetnie zaczął swoją przygodę z nowym klubem, Cracovią), którzy z różnych powodów, przeważnie jednak pozasportowych, nie potrafili wykorzystać swojego potencjału, nie umieli dać drużynie tego, czego od nich oczekiwano, choć każdy z nich miał być w drużynie jednym z liderów.
W swoich nowych klubach mając nową motywację pokazują dość spory potencjał. Pogoń pożegnała zatem dobrych piłkarzy, a ich przykłady świadczą o tym, że prócz potencjału ważnych jest jeszcze wiele innych czynników, które sprawiają, że piłkarz gra na poziomie, jakiego się po nim oczekuje. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser